Ambasador niemiecki Arndt Freytag von Loringhoven zapowiedział na środę polskojęzyczną debatę genderowych aktywistów, pod tytułem „Rola miast i regionów w gwarantowaniu praw osób LGBTI”.
Pojawią się więc tęczowi łysenkiści - czyli znawcy tematyki LGBT, których wiedza oparta jest na własnych przekonaniach i doświadczeniach seksualnych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Syn adiutanta Hitlera ambasadorem w Polsce!
I tak jak Trofim Łysenko wygadywał w Związku Sowieckim kompletne bzdury o genetyce, tak teraz ten sam rodzaj hochsztaplerów snuje swoje teorie - zresztą też o genetykę zahaczające. Łysenko, ulubieniec Kremla lat 40-tych, twierdził np. że plemnik z jajeczkiem się nie łączy, tylko jedno pożera drugie, przez co - stosując dialektykę marksistowską - powstaje nowe życie. Podobnie Anna Żukowska twierdzi, że biologiczny mężczyzna może urodzić dziecko. Łysenko i Miczurin twierdzili, że jak się odpowiednio przekona gruszę, to może obrodzić w jabłka, bo jest to kwestia świadomości klasowej - dziś tęczowi Łysenkowie twierdzą, że homoseksualizm to nie tylko kwestia świadomości klasowej (heteroseksualnej zwłaszcza), ale że jest wrodzony. Badania tego nie potwierdzają, ale furda badania - w doktrynie łysenków korzystać jest przecież z opieki władzy, z tej bezczelnej ignorancji, która będąc w głównym nurcie debaty, pozostaje bezkarna. I w nadchodzącej debacie ta bezkarność jest także widoczna.
Goście niemieckiego ambasadora
Jakich łysenkistów zaprosił niemiecki ambasador, by oświecali polski ciemnogród? Malik Brown żyje sobie wygodnie jako doradca ds. LGBT przy pani burmistrz Atlanty. Dorobek ma żaden, w tekstach pisze sam o sobie, a jego wystąpienia to taka mowa trawa o tolerancji i różnorodności. Drugi prelegent Martin Benda, radny czeskiej Pragi, był rzecznikiem tamtejszej parady równości, wcześniej zajmował się handlem lubrykantami. Skład łysenkistów uzupełnia jeszcze Soeren Schumacher, lewicowy samorządowiec z Hamburga oraz Andrew Boff, który już formułował do Rady Europy raporty o rzekomo „nasilających się w Polsce atakach na społeczność LGBT”. Tęczowy cyrk nie mógł pominąć wątku lesbijskiego - kolejna ekspertka Rady Europy, Francuzka Eleni Tsetsekou, zasłynęła m.in. z udziału w 2019 roku sesji pod hasłem „Lesbianizacji instytucji”. Z polskich łysenkistów wypowiadać się będą Julia Maciocha z Parady Równości, Monika Chabior, zastępczyni Aleksandry Dulkiewicz w Gdańsku oraz Bogna Czałczyńska, pełnomocniczka platformerskiego marszałka województwa zachodniopomorskiego. Czyli znowu gdańszczanie, a teraz i podatnicy z zachodniego Pomorza, płacą za udział w czysto ideologicznym projekcie.
ZOBACZ TAKŻE:
Oto 9 ideologów LGBT, którzy wymyślili agendę tęczowego ruchu
Tęczowy sztandar bocznymi drzwiami
Po co ambasador obcego państwa patronuje imprezie, mającej wypracowywać strategie wprowadzania ideologii LGBT w Polsce? Po części z poprawności politycznej, a po części z tego niemieckiego protekcjonalizmu wobec Polski. Jednak zapraszając - ujmijmy to delikatnie - działaczy niezbyt przepracowujących się, mało znanych, aktywistów - znów użyjmy eufemizmu - nienadmiernie kompetentnych, Pan Freytag von Loringhoven nie za bardzo się stara. Nie będzie to przedsięwzięcie ani merytoryczne, ani zrobione z rozmachem, ale…
Cel jest inny. Skierowanie debaty do samorządowców - oczywiście w teorii, bo kto to tam będzie tego słuchał - to wskaźnik, że agendę LGBT będzie się forsować z pominięciem władz RP, a przy użyciu samorządów. To zjawisko już jest obecne, ale gdy włączają się do tego przedstawiciele państwa niemieckiego i Rady Europy, możemy się spodziewać przyspieszenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550908-geje-niemcy-i-ludzie-od-po-czyli-debata-ambasadora-rfn