Kiedy w polityce zaczyna się kablowanie, szczególnie na swoich, to można się zająć hodowlą kanarków albo zbieraniem znaczków. Ponoć kablowanie to wyraz wolności i sprzeciwu wobec dyskryminacji, przemocy (choćby symbolicznej), zakłamania, dwulicowości etc.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co się dzieje w Lewicy? Morawska-Stanecka „do odstrzelenia”? Szokujące słowa wicemarszałek Senatu: Czarzasty zadzwonił do mnie
Najnowszy przykład to zakablowanie Włodzimierza Czarzastego przez wicemarszałek Senatu z lewicowej Wiosny – Gabrielę Morawską-Stanecką. Tym razem kablowanie przyjęło monstrualne rozmiary, bowiem komentarz „pokrzywdzonej” (14 maja 2021 r. w „Gazecie Wyborczej”) jest jakieś milion razy obszerniejszy niż sama sprawa, a najwięcej w tym o prawach kobiet, szczególnie wyzwolonych.
Morawska-Stanecka twierdzi, że Czarzasty popełnił wobec niej najpodlejsze zbrodnie, mówiąc przez telefon, żeby „przestała łazić po mediach”, bo ją „odstrzeli”. Ze stanowiska wicemarszałka. A w ogóle to przecież mówił jej, że „już była taka grzeczna”, „tak było między nami dobrze”, ale już nie jest. I to są właściwie wszystkie domniemane cytaty z Włodzimierza Czarzastego. Potem są (w milionowej obfitości) analogie do bitych przez mężów kobiet, opowieści o przemocy i takiej jej wyjątkowo parszywej odmianie jak przemoc wobec kobiet Lewicy, która to patologia wtargnęła do polityki. Jest jeszcze o uzurpacji władzy nad kobietami, o obrzydliwym maczyzmie. Jest o wielkiej misji zbawiania świata, Polski, Lewicy i kobiet powierzonej przez wyborców. Jest świadectwo ojca i wuja walczących z komuną. Jest o godności i Wiośnie jako partii aniołów, a nawet archaniołów. I oczywiście o strasznym PiS.
Poszedł donos na Włodzimierza Czarzastego do szefa klubu Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego. I jeszcze Gabriela Morawska-Stanecka zaznaczyła, że propozycja mediacji między nią a Włodzimierzem Czarzastym jest wyjątkowo niemoralna, bowiem ona nie jest stroną żadnej kłótni, tylko ofiarą przemocy. Włodzimierz Czarzasty rozmowy z wicemarszałek Senatu w inkryminowanym czasie nie potwierdza. Ale machina ruszyła. Teraz można się spodziewać akcji w stylu „me too”, czyli przypominania sobie przez rzesze kobiet aktywnych w polityce, że były ofiarą przemocy, ale obrzydliwe męskie świnie tak je zaszczuły, iż bały się o tym opowiedzieć. Będzie też oczywiście męsko-męska, damsko-męska wersja „me too” oraz we wszystkich innych wariantach zgodnych z genderową i poprawnościową wykładnią. I w ten sposób skończy się możliwość działania w polityce, od mężczyzn z kobietami poczynając. A wszystkie rozmowy będą zapewne nagrywane.
Nikt zdrowy na umyśle nie akceptuje przemocy, szczególnie wobec kobiet, tylko co jest przemocą. Za chwilę się okaże, że nie można niczego powiedzieć kolokwialnie czy politycznym żargonem, a tym bardziej żartem bądź ironicznie, bo zaraz będzie kablowanie w mediach i opisywanie banalnych zdarzeń albo żartów w kategoriach najcięższych zbrodni. Jaki sens ma uprawianie polityki, jeśli każda rozmowa będzie możliwa tylko w obecności tabunów adwokatów, językoznawców, etyków i straży feministycznej bądź genderowej. Jak stara jest cywilizacja, tak polityka to także specyficzna komunikacja, będąca grą, ale też często walką, podstępem, podpuchą, zastraszaniem, wykorzystywaniem tego, co niekonieczne jest śliczne i dobre. Ale bez tego polityki nie da się uprawiać. Tym bardziej że zniknie zaufanie do kogokolwiek.
Przypadek Gabrieli Morawskiej-Staneckiej jest spektakularny, ale przecież nie jedyny. Moda na kablowanie i niebywałą przesadę w opisie nawet banalnych i znanych od tysiącleci zachowań stała się właściwie powszechna. Jeszcze się nie skończy jakaś narada czy rozmowa, a już wydelikacone, mazgajskie polityczne aniołki lecą się spowiadać, chlipać i żalić, lecą kablować na złych kolegów i wredne koleżanki. W ten sposób wszelkie poufne spotkania tracą sens, szczególnie te dotyczące taktyki i strategii. Tu nie chodzi nawet o bezsensowne rozszerzenie poprawności, lecz o uczynienie niemożliwą efektywnej komunikacji w realnej polityce. A polityka to nie sesje u psychoterapeuty albo spotkania kółka estetycznego. Jak ktoś chce mieć ślicznie i grzecznie, to niech się zajmie hodowlą storczyków albo wycinankami ludowymi, a nie polityką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550905-po-donosie-morawskiej-staneckiej-na-czarzastego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.