Konsesualny charakter powoływania Rzecznika Praw Obywatelskich oznacza, że roli Senatu nie można postrzegać jako blokującej. Praktyka powoływania rzecznika pokazuje, że nie tylko obecnie, ale także w przeszłości osoba powołana przez Sejm na rzecznika nie zyskiwała poparcia Senatu. Tak było m.in. w 2005 roku, kiedy to prof. A. Rzepliński powołany został na rzecznika przez Sejm, ale Senat nie zaakceptował tej kandydatury.
Teoretycznie taki stan, tj. brak poparcia ze strony Senatu dla kandydatury wskazanej przez Sejm, może trwać w nieskończoność, bo w każdym przypadku braku zgody Senatu procedura powołania rzecznika zaczyna się od nowa. Jest to, oczywiście, niekorzystne dla funkcjonowania tego organu, jak również dla obywateli, którym rzecznik zapewnić ma ochronę, powinien zostać zatem powołany, aby móc realizować swoje konstytucyjne zadania i kompetencje.
To stanowisko przeciw prawom więźniów, którzy najliczniej proszą o pomoc RPO, przedsiębiorców, czy choćby frankowiczów, w sprawie których uchwały nie podjął po raz kolejny w wyznaczonym terminie Sąd Najwyższy. Stanowisko przeciw obywatelom.
Dlaczego tak trudno o porozumienie w tej kwestii?
Opozycja upiera się, że RPO powinien być apolityczny zapominając, że w przeszłości kandydaci związani z partiami politycznymi również zajmowali to stanowisko. Urząd RPO został utworzony 1 stycznia 1988. Pierwszym rzecznikiem została prof. Ewa Łętowska, powołana przez Sejm 19 listopada 1987. Czy był to urząd wolny od polityki? Czy to możliwe, by taki był jeszcze w PRL?
Opozycja zablokowała już dwie kandydatury rekomendowane przez Sejm, Piotra Wawrzyka i Bartłomieja Wróblewskiego, choć ten ostatni mówił w telewizji wPolsce.pl m.in. o tym, że chciałby wyznaczyć na swojego następcę działacza społecznego pokroju Piotra Ikonowicza. Rozmawiał o współpracy także z Janem Śpiewakiem. Czy uda się znaleźć kandydata odpowiadającego wszystkim, także opozycji? Kto mógłby nim być? A może należy myśleć o innym rozwiązaniu prawnym? Takie proponował na tych internetowych łamach prof. Czesław Kłak.
Jakie są możliwe rozwiązania klinczu?
W sytuacji, w której występuje ostry spór polityczny i przenosi się on w zasadzie na wszystkie sfery funkcjonowania państwa, może okazać się, że rozwiązanie zakładające zgodę Senatu na powołanie rzecznika, przy założeniu zawartym w regulaminie Senatu, że Senat wyraża zgodę na powołanie rzecznika większością głosów, w istocie kłócić się będzie z intencją, która legła u podstaw wprowadzenia trybu powoływania rzecznika przez Sejm za zgodą Senatu.
Jeżeli obecny stan będzie się przedłużał może okazać się niezbędne rozważenie, czy obecne rozumienie sformułowania „za zgodą” jest jedynym możliwym, czy też np. nie należy przyjąć w ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich, że „za zgodą” oznacza brak sprzeciwu na kandydaturę wskazaną przez Sejm, wyrażany większością kwalifikowaną, np. 2/3 głosów
– proponuje prof. Kłak.
W takim przypadku rola Senatu pozostałaby niezmienna. Nadal wyrażałby on zgodę na powołanie rzecznika, ale w sytuacji, gdyby nie odrzucił kandydatury większością 2/3 głosów, byłoby to równoznaczne z wyrażeniem zgody na powołanie rzecznika.
Może warto też, przede wszystkim, jeszcze raz porozmawiać o kandydacie nie budzącym sprzeciwów żadnej ze stron. Dla dobra obywateli, nie partii politycznych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550869-klincz-w-sprawie-rpo-moze-trwac-w-nieskonczonosc