Marian Banaś prowadzi swoją prywatną wojenkę z PiS. Karygodne jednak jest, że robi to jako szef jednej z najważniejszych instytucji kontrolnych Polsce, jaką jest Najwyższa Izba Kontroli. Inaczej mówiąc, ważną państwową placówkę używa do osobistych porachunków z niedawną swoją partią, która w jego mniemaniu stała się śmiertelnym wrogiem jego najbliższych oraz jego samego od momentu, w którym instytucje państwa do tego uprawnione zaczęły oficjalnie badać jego materialny stan posiadania.
Potwierdzeniem tej nieprzyjaznej, uderzającej w obecną władzę operacji NIK, która nie osiągnęła jeszcze fazy wojny totalnej, lecz nosi wszelkie znamiona wojny podjazdowej, był dzisiejszy spektakl teatralny zainscenizowany przez Izbę, określany przez jego autorów mianem konferencji. Podczas zaplanowanego z ogromnym rozmachem widowiska, prezes Marian Banaś zaprezentował raport o bezprawnych działaniach władzy, która usiłowała nielegalnie przeprowadzić wybory korespondencyjne, nazywane „kopertowymi”, w maju ubiegłego roku. Bijąca z przedstawionego raportu druzgocąca siła bezprawia, jakiej miał się dopuścić premier i wielu jego podwładnych, powinna zdmuchnąć obecny rząd, zanim skończyła się pełna prezentacja sprawozdania. Niestety, szefowi NiK nie było dane doznać takich upojnych satysfakcji.
Po zakończeniu żenującego spektaklu, fałszywego, choćby z tego powodu, że nie tylko jednostronnego, ale wręcz stronniczego, rząd nadal trwa. Jedynym miłym zapewne doznaniem prezesa NIK był odprowadzający go z konferencji wianuszek dziennikarek z mediów wspierających jawnie Platformę Obywatelską. Mówię o tym, ponieważ ten obrazek ilustrował w sposób właściwy zadanie, jakie ma spełnić raport. Komu ma zaszkodzić.
Opozycja winowajcami
Właściwi winowajcy tego, że wybory 10 maja 2020 roku nie doszły do skutku - a więc opozycja, wówczas na czele z Platformą Obywatelską - nie tylko nie ponieśli żadnych konsekwencji, ale od początku rozpoczęcia bojkotu wyborów w tym terminie, winą za to obarczali PiS. Dopiero dzięki chełpliwości niektórych jej członków poznajemy prawdę.
Pod koniec kwietnia, a więc nieco ponad pół miesiąca temu, w jednej z radiowych rozgłośni prywatnych, obecny szef Klubu Parlamentarnego KO Cezary Tomczyk, w poczuciu pełnej bezkarności, nasyconej dumą, powiedział:
Platforma Obywatelska wyrzuciła w kosmos wybory kopertowe po to, żeby osłabić PiS, a nie żeby PiS wzmocnić.
A część Polaków ufała, że Platforma kieruje się troską o zdrowie i życie rodaków oraz o prawidłowy przebieg głosowania.
Dziś Marian Banaś, reprezentujący NIK, w sprawie zablokowania majowych wyborów 2020, nie tylko staje w tym samym froncie, co opozycja. Mówi tym samym głosem. To właśnie jest najsmutniejsze. I trudne do wytłumaczenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550792-stronniczy-raport-banasia-wyrazem-prywatnej-wojenki-z-pis