„W maju ubiegłego roku pandemia koronawirusa była w fazie początkowej. Nie sposób było przewidzieć rozwój sytuacji, a wybory były już wtedy zarządzone i zgodnie z Konstytucją powinny być przeprowadzone. Rząd podjął wszelkie działania, aby zapewnić możliwość ich przeprowadzenia. Dziwi mnie, że NIK nie zauważa tych okoliczności” - powiedział portalowi wPolityce.pl poseł PiS Marek Ast, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Najwyższa Izba Kontroli w kwestii organizacji zeszłorocznych wyborów prezydenckich, które pierwotnie miały odbyć się w maju, w formie korespondencyjnej, doszła do zupełnie odmiennych wniosków niż eksperci rządowi. Według NIK organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej jest pozbawione podstaw prawnych.
Marek Ast: Wydaje się, że stanowisko rządu jest w tym wypadku jednoznaczne. Premier działał zgodnie z prawem, bo mieliśmy do czynienia ze stanem wyższej konieczności spowodowanym pandemią, która była wówczas dopiero w początkowej fazie.
Nie sposób było przewidzieć rozwój sytuacji, a wybory były już wtedy zarządzone i zgodnie z Konstytucją powinny być przeprowadzone. Rząd podjął wszelkie działania, aby zapewnić możliwość ich przeprowadzenia. Dziwi mnie fakt, że Najwyższa Izba Kontroli nie zauważa tych okoliczności. Wskazuje on również na to, że mamy tu do czynienia z pewnym tendencyjnym działaniem pod z góry założoną tezę, że rząd po prostu parł do wyborów z jakichś niezrozumiałych powodów.
Jest rzeczą oczywistą, że w tamtym okresie rząd nie był w stanie przewidzieć rozwoju, skutków, czasu trwania pandemii oraz reagować w standardowy sposób. Natomiast wymogi konstytucyjne trzeba było spełnić.
Prezes NIK Marian Banaś informował również o zawiadomieniach do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez kierownictwo Poczty Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Jeżeli NIK doszła do jakichś konkluzji, w których stanęła na stanowisku, że zostało naruszone prawo, to zwykle naturalną reakcją jest również wystąpienie do prokuratury. Myślę, że jednak w tym wypadku prokuratura, zobligowana do zbadania okoliczności, dojdzie do podobnych wniosków jak te, które znalazły się w ocenie ekspertów rządowych, czyli że do naruszenia prawa nie doszło.
Jak mógłby ocenić Pan działania w tej kwestii prezesa NIK Mariana Banasia. Wokół szefa NIK od 2019 r. pojawiały się pewne kontrowersje. Opozycja jeszcze niedawno uderzała w Banasia, zwłaszcza po reportażu stacji TVN. Obecnie prezes NIK „bryluje” w tej samej stacji, TVN transmituje jego konferencję, a opozycja, jak się wydaje, również zmieniła swoje spojrzenie na Mariana Banasia.
Tutaj rzeczywiście w przypadku prezesa NIK od samego początku były problemy. Mamy kontrowersje związane z kwestiami majątkowymi czy rodzinnymi. Myślę jednak, że Marian Banaś powinien przede wszystkim skupić się, tak jak każdy prezes NIK, na działaniach kontrolnych, a nie medialnych. To nie jest rola prezesa NIK, który powinien pozostawać poza politycznymi podziałami. W jego przypadku nie powinno być podejrzenia co do tego, że stoi po którejkolwiek ze stron sporu politycznego.
Wygląda trochę na to, że prezes Banaś daje się instrumentalnie wykorzystywać, bo to, do czego dochodzi w tym przypadku NIK, jeżeli chodzi o wybory korespondencyjne jest zbieżne z uwagami opozycji.
Opozycja dążyła zresztą do tego, aby wybory zostały przełożone, powołując się na kwestie bezpieczeństwa, a także zgodności głosowania korespondencyjnego z prawem. Później krytykowała fakt, że zarządzone na maj wybory nie odbyły się
To prawda. Opozycja, widząc lecące na łeb, na szyję sondaże swojej kandydatki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej próbowała za wszelką cenę zablokować majowy termin wyborów. Jak się okazało, nie ze względu na ryzyko zagrożenia dla życia i zdrowia Polaków, ale na ryzyko kompromitacji kandydata Koalicji Obywatelskiej. Chodziło o zmianę tego kandydata, co w istocie się stało, po przełożeniu terminu wyborów na lipiec.
Bardzo dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550781-nasz-wywiad-ast-banas-daje-sie-wykorzystywac-opozycji