„Czytałam dziś opinię wybitnego legislatora, szefa Rady Legislacyjnej prof. Marka Szydło, który w sposób jednoznaczny odpowiada na wątpliwości” - powiedziała na antenie Polsat News Jadwiga Emilewicz, posłanka PiS, odnosząc się do wątpliwości prawnych dotyczących wyborów korespondencyjnych.
CZYTAJ TAKŻE:
W jasny sposób odwołuje się do pierwszej ustawy covidowej, która w artykule 2. dawała możliwości wydawania prezesowi Rady Ministrów rozporządzeń. Premier podejmował wówczas decyzje, chcąc zrealizować wybory w terminie konstytucyjnym, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby. I w ten sposób uzasadnione są decyzje wydawane podmiotom publicznym, spółkom publicznym i Skarbu Państwa
— zaznaczyła.
Na pytanie, czy ktoś jest odpowiedzialny za ponad 70 mln złotych wydanych na wybory, które nie doszły do skutku, była wicepremier zareagowała pytaniem: „Co innego może zrobić prezes Rady Ministrów w sytuacji, w której mamy zarządzone w trybie konstytucyjnym wybory, a jednocześnie mamy pandemię?”.
Może zrobić wszystko, aby te wybory odbyły się zgodnie z prawem, w terminie konstytucyjnym, w taki sposób, żeby nie narazić życia i zdrowia Polaków. To robił prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki w ubiegłym roku
— podkreśliła.
Na uwagę, że projekt ten nie doszedł do skutku, odparła, że o tym, że tak się stanie, nie było wiadomo, gdy wydawano decyzje.
Był termin konstytucyjny i trzeba było się do tego terminu przygotowywać. Nie można było czekać z przygotowaniami na dzień ostatni, czy coś się zmieni w stanie prawnym. Bogu dzięki, zmieniło się. Wybory odbyły się w trybie takim, który pozwolił uznać wybór prezydenta bez najmniejszych wątpliwości
— dodała.
Zapytana, czy jej zdaniem Marian Banaś jest osobą wiarygodną, odpowiedziała, że „nie postawiono mu żadnych zarzutów, więc nie ma powodów do tego, aby tutaj podważać dzisiaj jego wiarygodność”.
Prezes Banaś przygotował raport NIK odnoszący się do ubiegłego roku. Przeczytajmy go w całości. Na pewno do tej sprawy odniesie się KPRM
— zaznaczyła.
Książka o okresie wyborów prezydenckich
Jadwiga Emilewicz zapowiedziała, że być może napisze książkę na temat okresu, gdy były przygotowywane wybory na prezydenta RP.
Mam nadzieję napisać kiedyś książkę o tamtych dniach, bo to rzeczywiście był gorący okres w historii Rzeczpospolitej. Na pewno akcja będzie wartka. Przypomnijmy sobie, że kwestia bieżącej polityki związana z wyborem prezydenta Rzeczpospolitej splatała się z podejmowanymi przez nas bardzo aktywnie działaniami w zakresie pomocy polskiej gospodarce i ratowania miejsc pracy
— zdradziła była wicepremier.
Najważniejsze jest to, że prezydent został wybrany na podstawie legalnych i uznanych przez Sąd Najwyższy wyborów i tym prezydentem został Andrzej Duda
— podkreśliła.
Horała: W sprawie „wyborów kopertowych” nie ma podstaw do doniesień do prokuratury
Znam sprawę „wyborów kopertowych”, nie ma tam podstaw do doniesień do prokuratury - mówił w czwartek wiceminister infrastruktury Marcin Horała (PiS), pytany o możliwe zawiadomienia po kontroli organizacji wyborów korespondencyjnych ze strony Najwyższej Izby Kontroli.
Osobiście znając tę sprawę, może nie od kulis, ale dosyć blisko, podstaw do jakichś tego rodzaju zawiadomień nie widzę
— powiedział Horała w TVN24.
Horała zaznaczył, że wybory powinny były się odbyć i może należy ścigać tych, którzy do tych wyborów nie doprowadzili, np. samorządowców PO. Przypomniał, że dopiero ta obstrukcja doprowadziła do zmiany przepisów i powierzenia przeprowadzenia tych w wyborów Poczcie Polskiej.
Zaznaczył, że nie znając jeszcze wyników pracy NIK i tych hipotetycznych zawiadomień do prokuratury, trudno się na ich temat wypowiadać.
NIK ma przedstawić raport w sprawie wyborów w czwartek o godz. 10.
Pytany, czy politycy, którzy w tej sprawie wg NIK zawinili, powinni podać się do dymisji, zaznaczył, że trudno „w ciemno” odpowiedzieć na takie pytanie.
Różne rzeczy, różne instytucje mogą mówić. Zawsze trzeba zobaczyć, czego dotyczy sprawa
— stwierdził.
W stanie wyższej konieczności, gdy odpowiedzialni za tę organizacje, czyli wielu samorządowców Platformy Obywatelskiej odmówiło wykonywania swoich obowiązków, trzeba było działać tak, żeby zapewnić tę podstawowa funkcję państwa demokratycznego, jaką jest przeprowadzenie wyborów. Ja żadnych podstaw do postępowań prokuratorskich nie widzę, ale zobaczymy co powie Najwyższa Izba Kontroli
— powiedział.
Według niego wszystko zostało zorganizowane zgodnie z prawem, w sytuacji, w której samorządowcy odmówili organizacji wyborów od strony technicznej.
W Polsce jest tak, ze to samorządy organizują od strony technicznej wybory, więc jeżeli mówią, że nie zorganizują, to wychodzimy z obszaru zgodności z ordynacją wyborczą, jesteśmy w stanie wyższej konieczności, w którym wówczas trzeba było działać i starać się, żeby ta funkcja państwa została podtrzymana
— argumentował.
Generalnie za to, że wybory się nie odbyły i wszystkie związane z tym konsekwencje powinni ponosić ci, którzy zrobili wszystko, żeby się nie odbyły, a nie ci, którzy robili wszystko, żeby się odbyły
— przekonywał w TVN24 Horała.
Chodzi o ubiegłoroczne, zaplanowane na 10 maja wybory prezydenta PR, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Wybory ostatecznie nie odbyły się, mimo zaawansowanych przygotowań. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska. Sprawę organizacji wyborów korespondencyjnych skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli.
tkwl/PAP/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550716-emilewicz-ma-nadzieje-napisac-ksiazke-na-jaki-temat
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.