Otwartość, szacunek do drugiego człowieka, tolerancja – to wartości, które wydawałoby się, że przyświecają prof. Magdalenie Środzie. No chyba, że chodzi o rodziny wielodzietne, które korzystają z 500 plus. Te na szacunek prof. Środy nie zasługują.
500+ nie było po to, aby zlikwidować tzw. zeszyty. Oczywiście, one też zostały zlikwidowane, ale ja też mogę mówić, że niedaleko tutaj, w małej miejscowości w sklepie Biedronka, kiedy była wypłata 500+ zabrakło piwa, to był ewenement na skalę europejską. Zatem program ma też swoje negatywne strony
— oceniła etyk Środa w Radiu TOK FM.
CZYTAJ TAKŻE: „Śledztwo” Środy: „W dniu wypłat 500+ w Biedronce zabrakło piwa. To ewenement na skalę europejską”. Pogarda elit trwa nadal?
Te słowa, to skandaliczne stygmatyzowanie rodzin wielodzietnych, bezpodstawne stawianie znaku równości pomiędzy rodzinami wielodzietnymi, a patologią, przyzwolenie na rechot z matki idącej w otoczeniu dzieci. Wreszcie, to obraz zwyczajnie kłamliwy.
Gdy program wystartował niektóre media prześcigały się w wyszukiwaniu świadków tego, że pieniądze ze wsparcia są przepijane, przepalane, a dzieci odbierane z domów dziecka po to tylko, by rodzice mogli sobie nabić kieszenie kasą. Celebryci rwali włosy z głowy, że im się rodziny z dziećmi zwalają nad Bałtyk i zabierają świeże powietrze i zadeptują (i nie tylko) wydmy.
Szybko okazało się, że wyłącznie bardzo wąska grupa rodzin źle wydaje pieniądze z programu 500 plus, a zamiana świadczenia na pomoc rzeczową dotyczy promila rodziców, którzy korzystają ze świadczenia. Z wielu badań i analiz wynika, że rodzice wydają pieniądze głównie na edukację, czyli zajęcia dodatkowe, jedzenie, ubrania, wyjazdy. Na to by zapewnić dzieciom lepszą przyszłość. Dane GUS wskazują, że w okresie kiedy świadczenie obowiązuje spadł zasięg skrajnego ubóstwa. Po blisko pięciu latach realizacji program „Rodzina 500 plus” popiera 73 proc. Polaków, wobec 24 proc., którzy są mu przeciwni – to wynik badania CBOS. Zdaniem badanych program przyczynił się do poprawy poziomu życia rodzin w Polsce.
Większość znanych mi rodzin wielodzietnych, to ludzie, którzy do wychowania i edukacji dzieci przywiązują ogromną wagę, dbają o dzieci, o ich przyszłość, otaczają je miłością, a liczne rodziny są wynikiem wyboru i pragnienia, by mieć taką właśnie rodzinę. Gdy więc słyszę wymawiane w tak lekki i nieprzemyślany sposób słowa, zrównujące wielodzietność z patologią, to szkoda mi tych dzieci i rodzin, które prof. Środa krzywdzi i stygmatyzuje swą oceną. Zwłaszcza, że jej historyjki i opinie będą wielokrotnie bezmyślnie powtarzane przez grupę światłych i postępowych wyznawców teorii profesor Środy.
Dlaczego w kwestiach tolerancji wystarcza nam jej mit? Bo jesteśmy – mimo awangardowego okresu pierwszej „Solidarności” – społeczeństwem konserwatywnym, tradycyjnym, wsobnym, zamkniętym
— pisała dekadę temu prof. Magdalena Środa.
Czas, by profesor Środa posłuchała profesor Środy i przestała być tak zamknięta i wsobna, rozejrzała się wokół siebie i dostrzegła piękno wielodzietności. Warto. Ale to nie daje poklasku liberalnego salonu. Rechot nad wielodzietnymi już tak.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550394-obrzydliwy-rechot-prof-srody-nad-wielodzietnymi