- Ciekaw jestem, czy Platforma Obywatelska wygrała by proces o zniesławienie, gdyby wniosła pozew o niesłuszne oskarżenie jej przez jakiegoś komentatora, który nazwałby ją „partią kłamców”? – zapytałem swojego dobrego znajomego, doświadczonego adwokata. Przywołałem opinię posłanki Małgorzaty Wasserman, mającej za sobą również bogatą karierę adwokacką, która ostatnio powiedziała, że „jest przerażona stanem polskiego sądownictwa”.
Zaproponowałem, aby punktem wyjścia była opinia komentatora, zbudowana na najświeższym wystąpienie prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego dla amerykańskiego Think tanku „Atlantic Council”. Załóżmy, że ów komentator, poważny badacz spraw wizerunku politycznego, powołując się na przykład Rafała Trzaskowskiego, uzasadnia, że takie barwne określenia wyrasta ze stałej skłonności liderów Platformy do kłamstw jako narzędzia w uprawianiu polityki.
Wypowiedź Rafała Trzaskowskiego, wydała mi się skrajnym, najbardziej oczywistym przykładem stworzenia przez czołowego polityka Platformy kłamliwej wersji swoich dokonań
— mówiłem.
Oczywiste, że Platforma przed normalnym sądem musiałaby przegrać taki proces. Dziś to oznacza niemal wprost, że rozprawa musiałaby się toczyć nie przed polskim sądem
— powiedział mój rozmówca.
A po chwili kontynuował:
Jeśli chodzi o werdykt polskiego sądu, jest on oczywisty. Bez żadnej wątpliwości można przyjąć, że polski sąd wydałby orzeczenie korzystne dla Platformy Obywatelskiej, zaś jego uzasadnienie brzmiałoby mniej więcej w takim tonie.
Platforma Obywatelska jest wzorem prawdomówności, uczciwości i żelaznej konsekwencji w kwestii dotrzymywania obietnic składanych publicznie w różnych sytuacjach. Nigdy nie sprzeniewierzyła się zasadom głoszenia prawdy. Na przykład podczas kampanii wyborczych, konwencji partyjnych, konferencji prasowych oraz zapowiedzi programowych ogłaszanych drukiem. Partii Donalda Tuska, Ewy Kopacz, Grzegorza Schetyny i Borysa Budki w żadnym wypadku nie można zarzucić rozmijania się z prawdą także wtedy, kiedy wypowiada swoje oceny działań obozu rządzącego. Również wówczas, kiedy te oceny zawierają krytykę decyzji władzy. Kiedy odnajdują przykłady patologicznych posunięć ekipy rządzącej, które rujnują praworządność, demokrację, pozbawiają obywateli materialnych warunków do utrzymania życia na poziomie godnym przeciętnego, cywilizowanego państwa, będącego członkiem wielkiej wspólnoty krajów Unii Europejskiej.
„Nadużycie w sferze wolności słowa”
Sąd uznaje że określenie Platformy Obywatelskiej „partią kłamców” jest ogromnym nadużyciem w sferze wolności słowa. Niedopuszczalnym naruszeniem jej granic. Czymś szkodliwym i karygodnym. Nie tylko nie sprawiedliwym, ale wręcz ohydnym w swych intencjach i wymowie. Całkowicie wypełnia casus naruszenia dobrego imienia partii, co może mieć dla niej destrukcyjne konsekwencje dla relacji z zaprzyjaźnionymi z nią opiniotwórczymi ośrodkami zagranicznymi.
Szczególnie bolesny jest zarzut postawiony Rafałowi Trzaskowskiemu, prezydentowi Warszawy, który z amerykańskim think-tankiem Atlantic Council podzielił się informacją, pokazującą jednoznacznie, jak rządzący nie poradzili sobie w walce z pandemią koronawirusa w stolicy kraju. Nieudolność władz centralnych państwa, chaos, brak sprzętu, nieumiejętność właściwej koordynacji zmusiło Rafała Trzaskowskiego- zgodnie z jego słowami - do przejęcia ciężaru zmagań z pandemią na własne barki. To samorząd miasta Warszawy, zorganizował dodatkowe miejsca dla chorych na korona wirusa w punktach szpitalnych na stadionach, kupował respiratory, uruchamiał dodatkowe punkty szczepień. Nienawistnym określeniem, mającymi wymowę brutalnego epitetu, intencje jego autora są oczywiste. Chce przede wszystkim pozbawić gospodarza stolicy ogromnych zasług i zarazem w sposób pośredni oczernić pozostałych liderów Platformy Obywatelskiej
– przerwał znajomy adwokat, by zakończyć.
Wiem, że trudno ci w to uwierzyć. Ale dziś dla naszych sądów, prawda nie ma żadnego znaczenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550383-prawda-politykow-platformy-prawda-polskich-sad