„Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że chodziło o zmianę przywództwa w PO, bo to jest najłatwiejsze do zrobienia. Druga interpretacja jest taka, że wynika to z krytycznej oceny sytuacji w partii przez grono takich osób, które decydują o funkcjonowaniu Platformy Obywatelskiej i coś należałoby zmienić. Nie jest jednak napisane w tym liście, co trzeba zmienić. Ten list przede wszystkim świadczy o słabości i wewnętrznym rozbiciu PO” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, odnosząc się do listu otwartego parlamentarzystów PO i KO.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: 51 parlamentarzystów PO i KO skierowało list do swoich kolegów partyjnych, w którym domagają się debaty, która ma doprowadzić do „wieloaspektowej przemiany wewnętrznej”. Co taki list oznacza dla przywódcy PO, Borysa Budki?
Prof. Henryk Domański: Dla Borysa Budki to jest prawdopodobnie sygnał, że powinien zrezygnować z przywództwa w Platformie Obywatelskiej.
Taki jest cel tego listu?
Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że chodziło o zmianę przywództwa w PO, bo to jest najłatwiejsze do zrobienia. Druga interpretacja jest taka, że wynika to z krytycznej oceny sytuacji w partii przez grono takich osób, które decydują o funkcjonowaniu Platformy Obywatelskiej i coś należałoby zmienić. Nie jest jednak napisane w tym liście, co trzeba zmienić. Ten list przede wszystkim świadczy o słabości i wewnętrznym rozbiciu PO. Może też niektórym z sygnatariuszy tego listu chodziło o to, by zasygnalizować ludziom, którzy mogą ewentualnie wspierać dalej PO, że być może będą podejmowane jakieś działania ozdrowieńcze.
Borys Budka zapytany o ten list powiedział: „Myślę, że to jest taka odezwa w czasach pandemii, kiedy nie ma możliwości zorganizowania konwencji, czy też dużego spotkania. Każdy przejaw aktywności jest bardzo dobry”. Jak pan ocenia taką stonowaną reakcję szefa PO?
To jest taki wyraz braku samokrytyki ze strony Budki. To zresztą charakterystyczna cecha PO od 2015 roku, że ona nie potrafi się przyznać do błędu. Drugi element typowy dla PO, to jest rozmijanie się z rzeczywistością – zarówno jeśli chodzi o diagnozę obecnej sytuacji, jak i o wskazanie jakichś środków zaradczych. Krytyka obozu rządzącego na ogół opiera się o problemy sztuczne, wymyślane, które są nieważne. Na przykład Borys Budka swoje przemówienia zwykle wygłasza z niezwykłym żarem, tak jakby rzeczywiście wierzył w to, co mówi. Być może faktycznie wierzy też w to, co napisał w odpowiedzi na ten list. To jednak świadczy raczej o jego słabości, o tym, że jest słabym politykiem, który nie potrafi wyciągać wniosków z niepowodzeń.
Wspomniany list to nie jedyny problem szefa PO w ostatnim czasie. Są zapowiedzi, że może powstać jakaś nowa inicjatywa polityczna wokół Bronisława Komorowskiego. Poza tym cały czas istnieje zagrożenie ze strony Szymona Hołowni, który może chcieć podbierać PO kolejnych parlamentarzystów. Czy pana zdaniem może dojść do kompletnego rozczłonkowania PO?
Nie sądzę, bo rozbicie Platformy Obywatelskiej nie leży w interesie członków PO. Platforma ma jednak środki finansowe, w dalszym ciągu ma najwięcej parlamentarzystów spośród partii opozycyjnych i jest najsilniejszą partią w opozycji, w sumie rzecz biorąc, a nie pod kątem obecnego poparcia. Zatem ten scenariusz rozbicia PO wydaje mi się mało prawdopodobny. Inicjatywa Bronisława Komorowskiego, jej skuteczność, podejrzewam, że będzie nikła. Mam wrażenie, bo żadnych badań na ten temat nie robiono, że w opinii społecznej jednak Bronisław Komorowski jest kojarzony z porażką. To jest człowiek, który przegrywał w ciągu ostatnich lat, wykazał się bardzo małą skutecznością, jeżeli chodzi o pozyskiwanie opinii publicznej, a poza tym nie jest to przywódca.
Ale podobno Bronisław Komorowski ma tylko patronować tej inicjatywie, a tak naprawdę jej liderem miałby być Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jeżeli Bronisław Komorowski ma temu projektowi patronować, to tym gorzej dla tego projektu. Głosować czy popierać Komorowskiego, albo partię, której on jest etykietą, oznacza gwarantowanie sobie porażki. Bronisław Komorowski to nie jest ktoś, w kogo warto inwestować.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550351-co-oznacza-list-parlamentarzystow-koprof-domanski-tlumaczy