”Patrzę na obecny tryb, ale też na pewne trendy. Jesteśmy obarczeni ogromnym ryzykiem, że do września nie osiągniemy wyszczepienia populacji wyższego niż 45 proc.” – mówił w wywiadzie dla Onetu, prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, który jest także ordynatorem kardiologii w Specjalistycznym Szpitalu im. Sokołowskiego
CZYTAJ TAKŻE:
Prezydent Wałbrzycha był pytany, czy spodziewał się hejtu, który wylał się na niego, po decyzji rady miasta, która z jego inicjatywy przyjęła uchwałę dot. obowiązkowych szczepień. Dziennikarz prowadzący rozmowę zauważył, że Szełemejowi grożono śmiercią i zaczęto nazywać go „wałbrzyskim dr Mengele”.
Dla mnie najważniejsze jest to, że problem został dostrzeżony. I to nie problem hejtu wobec osoby publicznej, bo nie jestem pierwszym i ostatnim, któremu grożono śmiercią
— odpowiedział prezydent.
Zauważono problem, który nazywa się: katastrofalnie niski poziom gotowości Polaków do zaszczepienia. Stoimy przed absolutnie apokaliptyczną wizją czwartej fali wirusa. I ona jest całkiem nieodległa, bo czeka nas pewnie w okolicach września
— dodał.
Pytany, w jakim przypadku czeka nas czwarta fala pandemii, odpowiedział, że stanie się tak, „jeśli nie zmienimy podejścia do szczepień”.
Patrzę na obecny tryb, ale też na pewne trendy. Jesteśmy obarczeni ogromnym ryzykiem, że do września nie osiągniemy wyszczepienia populacji wyższego niż 45 proc.
— powiedział.
„Potrzebujemy rewolucji”
Prezydent Wałbrzycha został zapytany z czego wynikają jego obawy dot. wyszczepienia populacji.
Latem wiele osób wyjedzie i zapomni o pandemii. Szczepienia w tym okresie będą bardzo trudne. Aby temu zapobiec, potrzebujemy rewolucji – nowej kampanii promocyjnej, zaangażowania służb medycznych i elit państwa. Tylko tak osiągniemy odsetek zaszczepionych na poziomie ponad 50 proc. To absolutne minimum
— stwierdził.
Z naszą wiedzą i poziomem odpowiedzialności mamy w Polsce potężny problem. I to nie tylko w kwestii szczepionek, ale w ogóle pojmowania pandemii. Nie bez powodu mamy, choć przyczyn jest wiele, tak ogromnie wysoki poziom ofiar śmiertelnych
— dodał.
Roman Szełemej zwrócił także uwagę, że „żaden system opieki zdrowotnej i świadczeń społecznych nie wytrzyma permanentnego stanu pandemicznego”.
Jeśli się okaże, że we wrześniu poziom wyszczepienia będziemy mieli na poziomie nieco ponad 40 proc., to znaczy, że szpitale i SOR-y ponownie się zapełnią. Znów będziemy angażować cały system służby zdrowia, żeby walczyć z covidem
— ostrzegał.
Jak stwierdził prezydent Wałbrzycha „żaden kraj nie jest wolny od kontrowersji dotyczących pandemii, ale to, co się dzieje u nas, to jest jakiś dramat”.
W Polsce odsetek ludzi wątpiących w pandemię, kwestionujących covid i wahających się, czy się zaszczepić, jest naprawdę stosunkowo duży. Nie można tego lekceważyć
— mówił.
„Sprawa jest otwarta”
Szełemej był także pytany czy uchwała wałbrzyskiej rady miasta ws. obowiązkowych szczepień jest próbą bicia na alarm.
To bicie na alarm, nie chcę powiedzieć, że krzyk rozpaczy. Zajmujemy się głównie tym, czy są szczepionki i czy je dowiozą tu i tam. To jest oczywiście bardzo ważne
— tłumaczył.
Uchwałą rady miasta ma teraz zająć się wojewoda. Prezydent Wałbrzycha został zapytany jakiej decyzji się spodziewa.
Nie wiem, jakie będzie stanowisko wojewody. Sprawa jest otwarta. Są różne aspekty tej uchwały, m.in. prawne i konstytucyjne. Ci, którzy oponują przed tą uchwałą, nie posługują się jednak wyrafinowanymi argumentami prawnymi
— wyjaśniał.
mm/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/550013-prezydent-walbrzycha-tlumaczy-skad-uchwala-ws-szczepien