Sprawa głosowania w Sejmie nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy sprawiła, że opozycja trzeszczy w szwach. Borys Budka próbuje czarować opinię publiczną na wszelkie sposoby, aby odwrócić uwagę od kompromitacji Platformy Obywatelskiej, która najpierw deklarowała, że poprze FO, potem była przeciw, a na końcu się wstrzymała się od głosu. Oburzenia i - jak sama mówi - „wkurzenia” po tym, co działo się w Sejmie, nie kryje europosłanka PO Róża Thun, która w rozmowie z „Krytyką Polityczną” powiedziała, że „wstrzymywanie się od głosu jest najgorszym rozwiązaniem”.
CZYTAJ TAKŻE:
Jak zagłosowałaby Thun?
Thun przyznała w wywiadzie, że dzień głosowania nad ratyfikacją był zły, ponieważ doszło do podziału w opozycji. Jak dodała, złość dotyczyła także faktu, że „nikt nie wiedział, że głosujemy nie tylko w naszej sprawie, ale w sprawie przyszłości całej Europy”. Zwróciła uwagę, że decyzje dot. FO muszą ratyfikować wszystkie kraje - nawet jeśli jedno z państw nie wyrazi zgody, żaden kraj nie dostanie środków z Funduszu Odbudowy.
Uważam, że ostatecznie trzeba było głosować za. Chociaż bardzo źle się stało, że nie przycisnęliśmy mocniej PiS-u wszyscy razem jako opozycja. Lewica się wyrwała i zaczęła rozmawiać sama z Morawieckim, co jest totalnie bez sensu. Ostatecznie tylko Kaczyński zaciera ręce z zadowolenia
— stwierdziła europosłanka opozycji.
„Makabrycznie niski” poziom wiedzy PO
Róża Thun oceniła też, że PO „nie korzysta z doświadczenia swoich europosłów”. Dodała, że PE jest traktowany jak „satelita” i żałuje, że nie było żadnej debaty dot. FO. Przyznała również, że nie wiedziała, że „poziom wiedzy jest tak makabrycznie niski”.
Najpierw Platforma mówiła, że trzeba przyjąć decyzję o zasobach własnych Unii Europejskiej i PiS na pewno nie będzie tego chciał. Potem nagle się okazało, że PiS chce, to Platforma mówi nie, bo PiS je rozkradnie. Po czym okazało się, że PO się wstrzymała. Najpierw za, potem przeciw, a na koniec się wstrzymujemy
— mówiła polityk dodając, że dla obywateli i europejskich polityków takie działania są niezrozumiałe, bo „jest rząd, któremu nie można ufać, a opozycja sama nie wie, czego chce”.
Hejt na Lewicę
Thun nie poprzestała tylko na krytycznej ocenie działań Platformy Obywatelskiej. Nie zabrakło też hejtu na polityków Lewicy. Europoseł przekonywała, że negocjując z Prawem i Sprawiedliwością Lewica „zachowała się okropnie”, co „ludzie zaangażowani w obronę praworządności potraktowali to jak kolaborację”.
Tego po prostu się nie robi, bo PiS to nieuczciwi ludzie. Nie można im ufać. To było ewidentne zagranie na nosie Platformie. Chcieli pokazać, że są w stanie sami coś załatwić. Ale nie można robić rozgrywek partyjnych nad tak ważną sprawą
— dramatyzowała Thun stwierdzając, że „Lewica wyszła przed szereg, a nie otrzymała żadnych realnych gwarancji, że PiS wywiąże się ze swoich zobowiązań”.
Straszenie Polexitem
W rozmowie nie zabrakło też straszenia wyjściem Polski z Unii Europejskiej, do czego rzekomo ma prowadzić rząd. Zdaniem Thun, gdyby Sejm odrzucił ratyfikację, „Polexit, w który pcha nas PiS, bardzo by przyspieszył”, a na „antyeuropejskość” Prawa i Sprawiedliwości ma wskazywać sojusz z Viktorem Orbanem i Matteo Salvinim.
Mamy naprawdę bardzo wiele spraw do załatwienia wspólnie w Unii, chociażby w sprawie polityki wobec Rosji. Jakbyśmy zablokowali ratyfikację głosami opozycji, to w ogóle przestalibyśmy liczyć się w Europie. A takie osamotnienie oznacza dla Polski bardzo ponurą przyszłość
— stwierdziła Thun.
wkt/krytykapolityczna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/549981-kto-by-sie-spodziewalwkurzona-thun-krytykuje-dzialania-po