Goście programu „O co chodzi” (TVP INFO) dyskutowali na temat głosowania w Sejmie dotyczącego ratyfikacji Funduszu Odbudowy i tego, co z niego o wynika.

CZYTAJ TAKŻE:

— NASZ SONDAŻ. PiS lekko w górę, PO ostro w dół, Lewica nie traci. Ciekawe i ważne wyniki najnowszego sondażu poparcia dla partii

— KPO w Senacie. Kiedy Konwent Seniorów? Co z głosowaniem? Dodatkowe posiedzenie? „Staramy się przestrzegać standardów”

Mówiąc zupełnie szczerze, zupełnie nie wierzyłem w te scenariusze dotyczące potencjalnego upadku rządu, jeżeli nawet doszłoby do przegranej PiS-u podczas głosowania nad Funduszem Odbudowy. (…) Chodzi o to, że gdyby Jarosław Kaczyński nie miał gwarancji przegłosowania FO w Sejmie, to po prostu nie doprowadziłby do takiego głosowania. Po drugie było dość oczywiste, że opozycja jest popękana i nie tylko na takich prostych liniach partyjnych (…), ale także są wewnętrzne pęknięcia

— mówił Andrzej Stankiewicz, dziennikarz Onetu.

Gdyby cała Lewica nie poparła FO, to część formacji Razem i tak zagłosowałaby razem z PiS-em

— zaznaczył.

Błąd opozycji polegał na tym, że nie potrafiła zachować jedności w negocjacjach z PiS-em, żeby uzyskać korzystne dla siebie zapisy w planie wydawania unijnych pieniędzy

— stwierdził.

Według dziennikarza, cała sytuacja związana z głosowaniem dot. Funduszu Odbudowy osłabiła jeszcze bardziej szefa PO Borysa Budkę.

Pozycja Borysa Budki po tej całej akcji jest o wiele słabsza

— powiedział.

Zaremba: Siła argumentacji całej zjednoczonej opozycji była ograniczona

Piotr Zaremba, publicysta m.in. tygodnika „Sieci”, zaznaczył, że Borys Budka nie wypowiadał się przeciwko Funduszowi Odbudowy jako takiemu.

Poza jakimiś paroma zdaniami, które Budka wypowiedział za dużo, to jednak nie wypowiadał się przeciwko Funduszowi Odbudowy jako takiemu

— zaznaczył. Zgodził się z red. Stankiewicz, że w całej sytuacji nie było groźby upadku rządu.

Z tym się absolutnie zgadzam

— mówił. Miał jednak inne zdanie, jeżeli chodzi o możliwości negocjacyjne całej opozycji z PiS-em.

Ta jedność miałaby sens tylko wtedy, gdyby opozycja dysponowała silnym argumentem przybijającym PiS do muru. Kaczyński miał świadomość, że ma dosyć mocne karty. Wyobraźmy sobie sytuację, że parlament odrzuca głosami opozycji i Zbigniewa Ziobry ten projekt i wyobraźmy sobie nawet, że Jarosław Kaczyński idzie za swoją zapowiedzią i przygotowuje wybory. Przecież to jest kompletne zaburzenie sceny politycznej. To jest sytuacja, w której Kaczyński mówi: „Wy obaliliście ważny europejski projekt, nie dopuściliście do tego, żeby Polacy dostali pieniądze”. To jest coś absolutnie nierealnego

— powiedział.

Siła argumentacji całej zjednoczonej opozycji (…) była ograniczona

— podkreślił.

tkwl/TVP INFO