Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka próbuje za wszelką cenę odzyskać twarz po wtorkowym głosowaniu ws. Krajowego Planu Odbudowy w Sejmie. Na antenie Radia Zet przekonywał, że opozycja mogła „obalić rząd”, ale niektórzy „nie wytrzymali napięcia”.
CZYTAJ TAKŻE:
Sejm uchwalił we wtorek wieczorem ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie państwa członkowskie jest niezbędna do uruchomienia Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19. Za głosowała większość posłów PiS, Koalicji Polskiej - PSL, Lewicy i Polski 2050. Zdecydowana większość klubu KO wstrzymała się w tej sprawie od głosu. Przeciw byli posłowie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro i koła Konfederacji.
Budka dalej chce „obalać rząd”
Szef PO przekonywał, że we wtorek opozycja mogła obalić rząd, ponieważ 20 posłów PiS nie zagłosowało za własnym rządem.
Wtedy premier musiałby przyjść do Sejmu i w świetle kamer spełnić postulaty opozycji
— oświadczył polityk dodając, że Lewica „ułożyła się tydzień wcześniej, za plecami, w zaciszu gabinetów mając „guzik z samorządowych postulatów”.
Trzeba wyjątkowej fantazji, żeby po tylu latach obrony praw obywateli przed sądami i TK, dawać w ciemno większość rządowi
— dramatyzował Budka, mówiąc, że Lewica nie poparła nawet wysłuchania publicznego, bo „tak im się spieszyło, żeby zagłosować razem z PiS”.
Co więcej, zdaniem Budki wtorkowe głosowanie w Sejmie było szansą, aby upomnieć się o „wartości”.
Wspólnie mogliśmy docisnąć, żeby nie mając Ziobry na pokładzie, premier musiał wycofać się z dewastacji chociaż Sądu Najwyższego, chociażby upomnieć się o prawa kobiet
— przekonywał polityk.
Hejt na Lewicę
Wygląda też na to, że Platforma Obywatelska dalej nie wyciągnęła wniosków z tego, co miało miejsce we wtorek i próbuje skupiać uwagę na Lewicy. Borys Budka nieustannie atakował polityków SLD, Wiosny i Razem, zarzucając im „polityczną naiwność”, za którą „przyjdzie nam wszystkim zapłacić”.
Przede wszystkim tym, że wiele osób straciło nadzieję. Największą głupotą Lewicy było żądanie, żeby rząd, bez udziału Sejmu, wysłał KPO do Brukseli. Na Boga! Tak się nie robi! To elementarne
— gorączkował się Budka.
Przekonywał także, że ma inny styl uprawiania polityki.
Nie układam się w zaciszu gabinetu, nikogo nie ogrywam. Tym się różnię, że nie triumfuję, jak niektórzy politycy Lewicy, którzy mówią, że przejęli inicjatywę. Miałem wiele zaproszeń mniej tajnych i bardziej, do KPRM-u i PiS-u. Powiedziałem, że nigdy nie pójdę, jak nie będzie całej opozycji. Tym się różnię od pana Czarzastego, że uważam, że trzeba grać fair
— oświadczył Budka dodając, że w Senacie jego ugrupowanie będzie starało się wprowadzić poprawki do Krajowego Planu Odbudowy.
Wotum nieufności?
Odnosząc się do propozycji Włodzimierza Czarzastego, żeby PO złożyła wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu, Budka stwierdził, że „to dziś musztarda po obiedzie”.
Mam wrażenie, że koleżanki i koledzy z Lewicy szukają wymówki, żeby pokazać, że oni są taką opozycją, albo nie. Niech włoży to miedzy bajki
— kpił Budka dodając, że we wtorek można było spowodować, że ten rząd upadłby, nie mając większości, albo musiałby przyjąć dobre, opozycyjne postulaty.
Co więcej, Budka stwierdził, że za zachowanie Lewicy przyjdzie wszystkim zapłacić.
Może się okazać, że środki z Funduszu Odbudowy podzielą los środków na Węgrzech, że zbuduje się nową oligarchię. Lewica daje rządowi poparcie w ciemno i dorabia do tego ideologię
— przekonywał Borys Budka.
wkt/Radio Zet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/549829-tajne-zaproszenia-od-pis-i-kprm-zalosne-tlumaczenia-budki