Nie udało się zohydzić Jarosława Kaczyńskiego i PiS? Formuła totalnej opozycji przeżywa klęskę? Najwidoczniej nad tym ubolewa „Polityka”, skoro czytamy na łamach tego tygodnika, że „symetryzm przyniósł niepowetowane straty wolnościowemu systemowi” a „PiS będzie miał stale otwarte drzwi do władzy”.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ SONDAŻ. Platforma znów bliżej Hołowni, w Sejmie pięć partii. Największe ugrupowania z lekkimi spadkami. SPRAWDŹ wyniki!
Autorzy z „Polityki” znów piszą o symetryzmie
Mariusz Janicki i Wiesław Władyka powracają do swojego tekstu sprzed pięciu lat, w którym pisali o zjawisku „symetryzmu”. Autorom z „Polityki” nie podoba się obecna interpretacja tego pojęcia przez osoby, które chcą się zwać symetrystami. Dlaczego? Ponieważ osłabia radykalizm (aż chciałoby się napisać - „totalność”) obozowi antyPiS-u, bo - jak piszą Janicki i Władyka - „to najlepsze alibi dla autokratów”.
Kiedy w maju 2016 r. opublikowaliśmy tekst „Symetryści i poputczicy”, nie przypuszczaliśmy, że wprowadzone przez nas pojęcia „symetryzm” i „symetryści” zrobią tak dużą karierę. Widać poruszyliśmy istotną polityczną emocję i opisaliśmy rzeczywisty stan rzeczy – trwający do dzisiaj (…) Przez te pięć lat symetryzm obrósł w wiele „samozwańczych” definicji, pojawiło się sporo fałszów i nieporozumień. Najbardziej chyba kuriozalna interpretacja głosi, że atakowanie symetrystów to odmawianie im prawa do krytyki opozycji. Jedni chcą być symetrystami, bo oznacza to dla nich bycie obiektywnymi, inni zaś postrzegają taką postawę jako jeden z filarów władzy PiS. Termin ten jest dzisiaj codziennie używany przez polityków, w publicystyce, w dyskusjach w mediach społecznościowych
— czytamy.
Nasza definicja symetryzmu głosiła, że jest to niezrozumiałe trzymanie równego krytycznego dystansu wobec PiS i Platformy Obywatelskiej (wówczas najsilniejszej partii opozycyjnej, ale dotyczy to dzisiaj każdej antypisowskiej siły), w imię tzw. obiektywizmu. Twierdziliśmy, że jest to najlepsze alibi dla autokratów, pozwalające im stać się częścią „stanu gry”, narzucać terminologię, wymuszać akceptację nowego porządku. Uważamy nadal, a nawet jeszcze bardziej, że przyjęcie takiej opcji to zasadniczy błąd nie tylko polityczny, ale również poznawczy i moralny
— napisali autorzy z „Polityki”.
Janicki i Władyka powracają w swoim tekście do nieustannego straszenia PiS-em i zmianami, których partia rządząca od 2015 roku dokonała w Polsce.
(…) partia Kaczyńskiego jest zasadniczo odmienna od wszystkiego, co znamy z dziejów III RP. Dlatego popularne wówczas, ale też dzisiaj, hasło „PiS, PO jedno zło” wydawało nam się wyjątkowo bezsensowne.
Bronią również swojej rozprawy z symetrystami, pisząc o Trybunale Konstytucyjnym, Zbigniewie Ziobrze, Jacku Kurskim, Mariuszu Kamińskim i wszelkich innych „demonach” sympatyków opozycji.
To ma dalsze konsekwencje, już dla przyszłości: subtelniejszą postacią symetryzmu jest stwierdzenie, że nie ma powrotu do tego, co było, III RP się skończyła, cokolwiek by o tym sądzić. PiS zmienił wszystko. To w istocie przyzwolenie na metodę faktów dokonanych, oznacza zgodę na pozaprawną zmianę ustroju państw
— czytamy dalej.
Padło oskarżenie najcięższego kalibru
Publicyści „Polityki” z rozgoryczeniem oskarżają symetrystów o największą w ich mniemaniu przewinę. Czyli?
Symetryzm po 2015 r. przyniósł niepowetowane straty wolnościowemu systemowi; nadal zresztą sieje spustoszenie. Przez lata powodował, że partia Kaczyńskiego była traktowana jak normalne ugrupowanie w demokratycznym porządku i taką się po tych zabiegach w oczach wielu stała. To symetryści uświęcali elektorat obecnej władzy, którego nie wolno tknąć („dobrzy ludzie głosują na PiS”), dołączali do ataku na różne branże i środowiska, zwalczali idee jednoczenia opozycji. Dążyli do nowej rzeczywistości, po PO-PiS-ie, tyle że prowadziło to zawsze, także teraz, do demobilizacji tylko jednej strony, bo PiS śmiał się z takich narracji i im sprzyjał
— napisali Janicki i Władyka.
Sukces przekazów formacji Kaczyńskiego brał się, i nadal bierze, w dużym stopniu ze wsparcia symetrystów. Bo według nich w Polsce nadal trwa „spór prawny”, „walka dwóch plemion”, a ludzie „chcą spokojnie żyć”. Dopóki nie przestaną zachwycać się przywracaniem godności przez Jarosława Kaczyńskiego, a nie zadbają o własną godność – obrońców demokracji i wolności – PiS będzie miał stale otwarte drzwi do władzy
— spuentowali.
„Totalność” ponosi klęskę? To dopiero ból. Przy okazji warto zadać pytanie, abstrahując od oceny samego symetryzmu. A gdzie w tym wszystkim demokracja i szacunek do decyzji wyborców?
olnk/”Polityka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/549507-to-ciekawe-polityka-rozprawia-sie-z-symetrystami