Nie milkną echa ostatnich słów Borysa Budki na temat wydatkowania pieniędzy z KPO. Krytyka Unii Europejskiej zdziwiła wielu komentatorów. A jak odnoszą się do tego byli i obecni politycy PO? Portal wPolityce.pl poprosił o ocenę słów przewodniczącego Platformy Marka Borowczaka i Jana Rulewskiego. Nie zabrakło również wątku prezydenta Komorowskiego, który zaprosił Władysława Kosiniaka-Kamysza i innych polityków do złożenia wieńca przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE:
Co powiedział Borys Budka?
Przypomnijmy słowa przewodniczącego PO, które spowodowały niemałe zamieszanie.
Nie może być tak, że bez głosu polskiego parlamentu o środkach wydatkowanych z KPO będą decydować wyłącznie polscy i brukselscy urzędnicy, że Parlament Europejski będzie miał więcej do powiedzenia, aniżeli polski parlament. Chyba nie o to chodzi w tej suwerenności kreowanej przez rządzących. Jest czas na refleksję
— stwierdził Borys Budka.
Poseł PO komentuje słowa szefa!
O komentarz do słów Budki poprosiliśmy posła PO, Jerzego Borowczaka. Zapytaliśmy co mógł mieć na myśli szef jego partii.
Ja myślę, że miał na myśli to co uważamy od dawna, że na temat wydatkowanych pieniędzy na to gdzie i komu powinny się wypowiedzieć polskie samorządy i organizacje pozarządowe. To one najlepiej wiedzą jak to euro czy złotówkę obejrzeć, żeby nie była upodlona i o to chodzi
— powiedział.
Urzędnicy w Brukseli na pewno nie mają rozeznania jakie w Polsce są potrzeby, tak jak nie ma polski rząd. Największe rozeznanie mają tutaj samorządowcy; wójtowie, sołtysi, starości, czy prezydenci. I myślę, że o tym mówił Borys Budka
— dodał.
Komorowski założy nowy ruch konserwatywny?
Bronisław Komorowski zaprosił do złożenia wieńca przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, innych polityków ludowców, a także konserwatystów z PO. Zapytaliśmy posła Borowczaka co może oznaczać taki ruch ze strony byłego prezydenta.
Znam Bronka od 1979 roku, jeszcze z czasów opozycji. Wcale nie dziwię się takiemu ruchowi, bo on był taki zawsze. Jak kandydował na drugą kadencję to nie chciał znaczka Platformy. Gdy był u nas na konwencji, to nie było naszych oznakowań. Wiemy czym to się skończyło, bo jednak przez to zaangażowanie członków PO w kampanię było mniejsze
— stwierdził Borowczak.
Oczywiście, że Bronek jest konserwatystą i szuka gdzieś swojego miejsca. Minęło 6 lat, odkąd już nie jest prezydentem i jakoś go nie znalazł. Być może próbował z Petru, ale nie wyszło. Wiem, że Palikot jakoś podchodził, ale może teraz Kosiniak-Kamysz. Też konserwatysta
— dodał.
Padło także pytanie, czy taki gest Komorowskiego może oznaczać powstanie nowego, konserwatywnego ruchu po stronie opozycji.
Nie, myślę że Bronisław Komorowski nie będzie tworzył już żadnego ruchu. Nie wiem jak to się stało, że zaprosili go tego składania wieńców. Ale myślę, że Komorowski nie będzie nic tworzył, bo pamiętamy jak Aleksander Kwaśniewski próbował kiedyś i chyba obaj to zarzucili
— zakończył poseł PO.
Rulewski: „Dotychczas Platforma w pełni ufała instytucjom europejskim”
O słowa lidera PO na temat KPO i Unii Europejskiej został zapytany były senator tej partii – Jan Rulewski.
Borys Budka chyba wsłuchiwał się w to co PiS mówił do niedawna i nadal niektórzy politycy tej partii wypowiadają. Mówią, iż Parlament Europejski i w ogóle ta cała Unia Europejska to jest zbiór paru urzędników na czele z panią Merkel, ewentualnie z dodatkiem prezydenta Francji. Jest to rzeczywiście wielkie nieporozumienie
— powiedział Rulewski.
Wprawdzie występują zjawiska alienacji, ale akurat demokracja europejska, zdaniem wielu jest zbyt przegadana. Za dużo się mówi. Tak przynajmniej twierdzą za Atlantykiem
— dodał.
Jak twierdzi były senator PO, słowa Borysa Budki były niefortunne.
Ja uważam to za jakieś świętokradztwo europejskie. Dotychczas Platforma w pełni ufała instytucjom europejskim. Przecież Europa to nie tylko Parlament Europejski. To odtworzenie struktur w pełni demokratycznego państwa. To jest moim zdaniem wypowiedź, która wskazuje na to, że pan Borys Budka trochę zgubił się w tej konstytucji europejskiej
— mówi portalowi wPolityce.pl, Jan Rulewski.
Będzie zmiana lidera Platformy?
W trakcie rady krajowej PO Borys Budka stwierdził, że jego formacja jest po to, by „zablokować zarówno ten brunatny, jak i ten czerwony ekstremizm”. Zapytaliśmy Jana Rulewskiego, co takie słowa mogą oznaczać.
Jak znam historię, to te barwy kojarzą mi się z końcem Republiki Weimarskiej, ponieważ ona była w połowie czerwona, a w połowie z prawicą. W każdym razie barwy brunatne i czerwone w polityce na pewno kojarzą się źle. Określanie kogokolwiek tym mianem ma negatywny wydźwięk
— uważa opozycjonista z czasów PRL.
Były senator PO był również pytany, czy działania i wypowiedzi Borysa Budki doprowadzą w końcu do zmiany na stanowisku lidera.
W polityce niezależnie od winy często sięga się po lidera. Po to, żeby było inaczej, bo liczy się interes zbiorowy. To występuje w wielu tego typu zachowaniach. Jak powszechnie wiadomo, w prawie, osobę, która nie jest skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwo, uważa się za niewinną
— powiedział Rulewski.
Tymczasem w polityce wystarczy, że prokurator postawi zaledwie zarzut (a gdzie jeszcze akt oskarżenia, sąd, druga instancja), a już dochodzi do dymisji. Ja to pamiętam, od pana Oleksego począwszy, a skończywszy na paru politykach również w Platformie. Był szef, który prowadził biuro pośrednictwa pracy, pani senator Lidia Staroń, czy Zbigniew Chlebowski. Wielu polityków zostało zdymisjonowanych z racji zaledwie podejrzeń
— tłumaczy dalej były polityk PO.
Jan Rulewski zwrócił uwagę, że są także pozytywne aspekty działań Borysa Budki, jako lidera Platformy.
Ja bym tak źle nie oceniał Budkę, jeżeli chodzi o aktywność. Jest pełen werwy, widać taką energię. Natomiast wydaje mi się, że jest ofiarą spadku jaki Platforma pozostawiła po sobie wraz z odejściem Tuska i krótkim epizodem pani Kopacz. PiS rozegrał to doskonale, jednakże brutalnie. Przekonując opinię publiczną do tego schyłku, dekadencji PO, która stała w miejscu, nie ruszała się po zmianie czołowej twarzy w partii. Myślę, że Budka jest ofiarą tego
— powiedział.
Jest poddany presji. W pierwszych przegranych wyborach w 2015 roku, co prawda to nie on kierował partią, ale poddał się Grzegorzowi Schetynie, razem z Tomaszem Siemoniakiem. A więc również odpowiadają za tą pierwszą porażkę, a teraz obawiają się drugiej. W tym momencie to już nie będzie dotyczyć Schetyny, ale bezpośrednio tych co stanowili linię Platformy
— dodaje Rulewski.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/549377-tylko-u-nas-borowczak-i-rulewski-komentuja-slowa-szefa-po