Najpierw było to kompromitujące, potem bolesne, później śmieszne, a teraz zaczyna być wręcz fascynując… - jak to się dzieje i jak długo jeszcze członkowie Platformy z nazwy Obywatelskiej tolerować będą nadawanie tonu w ich partii przez politycznych oszołomów?
Zapewne nie bez powodu przewodniczący Borys Budka ogłosił akurat tuż przed Dniem Flagi Rzeczypospolitej Polskiej i Świętem Narodowym Trzeciego Maja „nową doktrynę” polityki zagranicznej swej partii, pod nazwą „Bezpieczna Polska”. Głos w sprawie zabrał też były szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Fakt ten można by skwitować żartem, że może - jak mawia młódź - przed wystąpieniami „czegoś się najarali”, bo na pijanych ani trawionych wysoką gorączką i umysłową dysfunkcją w wyniku jakiejś choroby nie wyglądali, ale sprawa śmieszna nie jest. Dotyczy bowiem największej formacji opozycyjnej w kraju. Wystarczy kilka cytatów z owej prezentacji, czego możemy się po niej spodziewać już nie w okolicznościowych prezentacjach lecz w realu.
Wedle zachwianej oceny w postrzeganiu rzeczywistości przez u obu wymienionych „Polska tak samotna jak obecnie nie była od czasów rozbiorów”. A to z tego powodu, że „Kaczyński „uciął język polskiej dyplomacji i zabił polską politykę zagraniczną”, wyrzucał z siebie niczym karabin maszynowy pan Budka. Za rządów PiS Polska jest „odzierana z dumy i szacunku innych - samotna, bez sojuszników, skonfliktowana z sąsiadami, ogarnięta antyunijną i antyniemiecką fobią”, ciągnął dalej. Tylko czekać, kiedy nam ruscy o świcie kolbami do drzwi załomocą…
„Wojska Putina gromadzą się na wschodzie, co dzień prowokuje nas Łukaszenka, a polska dyplomacja nie jest w stanie w żaden sposób skutecznie na to odpowiedzieć”, pomstował Budka. Zamiast wprząść unię, albo samemu chwycić szable w dłoń i ruszyć na wschód z piosnką na ustach „bolszewika goń, goń, goń…!”, ci z PiS-u nic, siedzą cicho jak mysz pod miotłą. A można dać przykład jak zwyciężać mamy. Zgodnie z „nową doktryną” przewodniczącego Budki, należy: „zakończyć konflikt z UE”.
Czyli, w domyśle, załatwić to, co nabagnił rząd PiS - przyjąć wreszcie tych imigrantów, obsadzić na nowo trybunał, naprawić wymiar sprawiedliwości, przedłużyć kadencję rzecznikowi praw obywatelskich Adamowi Bodnarowi i oddać Niemcom kilkaset tytułów gazet oraz portali internetowych Polska Press. Dobrze by było obrać też kogoś z tęczowego ruchu na prezydenta, w miejsce tego pisowskiego Andrzeja Dudy – też by się w Brukseli spodobało. To najpilniejsze zadania do wykonania w kraju, żeby w UE znów nas lubili i szanowali. Aaa, i nie blokować Nord Stream2, bo to drażni naszych niemieckich przyjaciół i Rosjan, zasypać przekop Mierzei Wiślanej – wtedy i Rosjanie może nas polubią, zrezygnować z drążenia tunelu pod Świną - na co nam ten tunel, skoro do Świnoujścia są dobre drogi przez Niemcy, a przede wszystkim zarzucić ten gigantomański pomysł z Centralnym Portem Komunikacyjnym, przecież mamy nowe lotnisko w Berlinie… Wszak nie można tak się konfliktować z sąsiadami z lewa i prawa. No i trzeba wreszcie walnąć pięścią w stół, żeby ci Amerykanie zrozumieli, że Polska to nie jakiś wypierdek mamuta - przy tym postulacie przewodniczący Budka zachował elegancję, należy:
przywrócić „partnerskie relacje z USA, aby już nigdy prezydent USA nie omijał polskiej stolicy wybierając sąsiednie kraje.
Jasne? Trzeba wreszcie pokazać Unii Europejskiej i tym z Sojuszu Północnoatlantyckiego naszą siłę. Jeśli PO obejmie władzę, to - jak zapowiedział pan Budka - sprawi, że: „Polska znowu będzie pełnić rolę eksperta NATO i UE do spraw wschodniego sąsiedztwa. Będziemy zacieśniać współpracę z Ukrainą (…), obywatele Białorusi zawsze będą mogli liczyć na nasze wsparcie (…), wypracujemy i konsekwentnie wdrożymy rozwiązania uniemożliwiające Federacji Rosyjskiej wpływanie na politykę wewnętrzną Polski”, zapowiedział przewodniczący PO. Proste? Proste jak konstrukcja bata! Że prezydent Barack Obama, bo przecież nie Donald Trump, „omijał polską stolicę szerokim łukiem” i zarzucił budowę tarczy akurat za rządów PO-PSL? Prawda, ale to było za premiera Donalda Tuska, a za Budki jeszcze nie, za Budki dopiero ma być, co dopowiedział uściślił Radosław Sikorski, europoseł PO i potencjalny kandydat na ministra spraw zagranicznych. Też w punktach, też przy mównicy i na Twitterze. Po pierwsze:
Polska powinna wejść do grupy trzymającej władzę w UE.
Znaczy, były minister szef polskiej dyplomacji przyznał niniejszym, że takowa grupa istnieje, o czym wiedział, w końcu swego czasu osobiście złożył wiernopoddańczy „hołd berliński”. Ale teraz chce także:
współkierować polityką wschodnią EU i dołączyć do grupy G20.
Taki ambitny. Trochę się pan Sikorski w tym punkcie nie dogadał z przyszłym premierem Budką, bo palnął nieopatrznie dwa lapsusy: o znakomitej kondycji gospodarczej Polski, która powinna dołączyć do G20, a rządu PiS prowadzi fatalna politykę gospodarcza i tylko rozdaje, i przekupuje wyborców, no i o USA, z którym przewodniczący PO chce zacieśniać „strategiczne partnerstwo”, a on, Sikorski, uważa, że Stany „koncentrują swoją uwagę nie na Europie, ale na Azji Południowschodniej”, i on, Sikorski, nie będzie - że wspomnę - „robił laski Amerykanom”. Będzie realizował „odpowiedzialną, spójną i zwinną politykę zagraniczną”, której „Polska potrzebuje jak tlenu”, i on, Sikorski, tej Polsce, ten tlen poda. Bo, to po drugie z listy suflera:
„Lepiej zintegrowana Unia, to nie zagrożenie dla naszej niezależności i bezpieczeństwa – to narzędzie do ich obrony, najlepsze jakie mamy”, więc należy się integrować, i wspierać wespół tych na wschodzie, z perspektywą przyjęcia Rosji do NATO włącznie, bo:
Pokój i rozwój gospodarczy na wschód od naszych granic oznacza większe bezpieczeństwo Polski.
Wie, co mówi, były i przyszły minister, wiedział już wtedy, gdy beształ protestujących na Majdanie Ukraińców w Kijowie, w 2014 roku, żeby podpisali zgniłe porozumienie z wysłannikiem Moskwy i podporządkowali się Rosji, cytuję dla przypomnienia: „Jeśli nie poprzecie tego porozumienia, będziecie mieli stan wojenny, będziecie mieli wojsko, wszyscy będziecie martwi”. Dziś, abyśmy przypadkiem i my, Polacy, w przyszłości nie byli martwi, Sikorski zapowiada:
Po odsunięciu PiS od władzy staniemy się liderem projektu tworzenia europejskiej obronności. Będziemy dążyć do zwiększenia europejskich funduszy na obronę i stworzenia Legionu Europejskiego, złożonej z ochotników jednostki podległej instytucjom unijnym…
Aż wierzyć się nie chce, że można publicznie sadzić takie idiotyzmy. Istnieje w psychiatrii adekwatne określenie: „głupota salonowa”. Charakteryzują się nią ludzie, którzy opanowali jakąś terminologię i pewien zakres wiedzy na tyle, że inni mogą uznawać ich za osoby inteligentne. Nie jestem lekarzem, nie stawiam diagnozy odnośnie do stanów panów Budki, Sikorskiego i całej salonowej plejady, która od lat trwa w Platformie zwanej Obywatelską. Najpierw było to kompromitujące, potem bolesne, później śmieszne, a teraz zaczyna być wręcz fascynujące - jak to się dzieje i jak długo jeszcze członkowie tej partii tolerować będą nadawanie tonu przez politycznych oszołomów? Żenujące to, aliści prawdziwe. I aż strach pomyśleć, co by było, gdyby…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/549213-jezyk-budki-z-suflerem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.