Kończymy prace na Krajowym Planem Odbudowy, zbieramy ostatnie uwagi, mam nadzieję, że wysłanie tego dokumentu do Brukseli będzie możliwe technicznie już w piątek - powiedział w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller. Zaznaczył, że jest „niewielka możliwość”, że coś trzeba będzie jeszcze poprawić.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jak informowano, do 30 kwietnia, państwa członkowskie UE mają przedstawić Komisji Europejskiej swoje Krajowe Plany Odbudowy.
Wkrótce KPO trafi do Brukseli
Müller był pytany w czwartek w internetowej części rozmowy w Radiu ZET, kiedy rząd wyśle do Brukseli polski KPO.
To będzie albo na koniec tego tygodnia, albo na początku przyszłego, Bruksela trochę przedłużyła proces przyjmowania Krajowego Planu Odbudowy dla wszystkich krajów
— powiedział rzecznik rządu.
Dodał, że na konferencji prasowej w czwartek razem z wiceministrem funduszy i polityki regionalnej Waldemarem Budą przedstawią rozstrzygnięcia, które zostały wdrożone do KPO.
Między innymi te uwagi, które zgłaszała Lewica, część samorządów, organizacje pozarządowe
— powiedział Müller.
Kończymy program, zbieramy do niego jeszcze ostatnie uwagi i będziemy go lada dzień przyjmować
— powiedział Müller.
Dopytywany był, czy to oznacza, że KPO w piątek raczej nie zostanie wysłany do Brukseli, tylko stanie się to po majówce.
Nie, ja mam nadzieję, że to będzie możliwe technicznie już jutro, ale daje taką niewielką możliwość, że coś trzeba będzie jeszcze poprawić. KE nieco przedłużyła możliwość składania tych dokumentów, ale generalnie jest szansa, że to się odbędzie jutro
— powiedział Müller.
Rozmowy z Lewicą
We wtorek doszło do spotkania przedstawicieli Lewicy z premierem Mateuszem Morawieckim i przedstawicielami klubu PiS ws. Funduszu Odbudowy i KPO. Obie strony zakomunikowały potem, że doszło do porozumienia w sprawie poparcia dla Krajowego Planu Odbudowy - zostały przyjęte propozycje Lewicy do tego dokumentu; wśród nich m.in. 850 mln euro na wsparcie szpitali powiatowych, 300 mln euro dla poszkodowanych przez epidemię branż oraz zapewnienie, że 30 proc. z KPO trafi do samorządów.
Inne kluby opozycyjne m.in. PSL i KO skrytykowały postawę Lewicy, zarzucając jej „zdradę opozycji, wyborców i polskiej demokracji” oraz że zapomniała o „wspólnych opozycyjnych postulatach i żadnego z nich nie wynegocjowała i nie wymusiła na rządzie”.
W 2020 r. przywódcy państw członkowskich na unijnych szczytach w Brukseli wynegocjowali kształt unijnego budżetu na lata 2021-2027 oraz zupełnie nowego instrumentu finansowego UE, Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19. Aby uruchomić wypłatę środków z FO, kraje członkowskie muszą ratyfikować grudniową decyzję Rady Europejskiej o zwiększeniu zasobów własnych UE. Z kolei podstawą do sięgnięcia po środki z Funduszu Odbudowy będzie Krajowy Plan Odbudowy.
Przyjęty we wtorek przez rząd projekt ustawy wyrażającej zgodę na te ratyfikację decyzji o zasobach własnych nie ma poparcia jednego z koalicjantów w ramach Zjednoczonej Prawicy - Solidarnej Polski.
Wstrzymanie luzowania obostrzeń?
Dopytywany o to, czy możliwe jest wstrzymanie luzowania obostrzeń, rzecznik rządu powiedział, że jest to mało prawdopodobne.
Patrząc na to, co było w zeszłym roku w okresie wiosenno-letnim, plus biorąc pod uwagę zwiększającą się liczbę zaszczepionych osób, to wariant, który na szczęście jest mało prawdopodobny. Czym szybszy powrót do normalności, to zdecydowanie lepiej. Oczywiście, gdyby sytuacja epidemiczna miała się drastycznie pogarszać, to pewne etapy mogą być nieco zmodyfikowane, ale zakładam, że nie będzie to konieczne
— mówił minister.
Pytany o to, dlaczego rząd otwiera ogródki w restauracjach i szkoły, a jednocześnie przekłada wybory w Rzeszowie, tłumacząc to sytuacją epidemiologiczną, Gość Radia ZET odpowiedział, że otwieranie ogródków jest tydzień po tym, jak miałyby być wybory.
Sytuacja epidemiczna tydzień do tygodnia jest dosyć różna
— podkreślił.
Zasady dot. noszenia maseczek
W Radzie Medycznej przy premierze są podzielone głosy, kiedy znieść obowiązek noszenia maseczek; zastosowaliśmy bezpieczną formułę, która zmniejsza ryzyko wzrostu liczby zakażeń i opiera się na wyznaczeniu daty i wskaźniku zachorowań - podkreślił w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller.
CZYTAJ TAKŻE:
Od 15 maja rząd planuje zniesienie obowiązku noszenia maseczek na otwartej przestrzeni (przy zachowaniu dystansu 1,5 m), jeśli poniżej 15 spadnie wskaźnik zakażeń na 100 tys. osób. Bez zmian pozostanie obowiązek zakrywania maseczką nosa i ust w pomieszczeniach.
Müller był pytany w internetowej części rozmowy w Radiu ZET o głosy z Rady Medycznej, że wcześniej można znieść obowiązek noszenia maseczek na świeżym powietrzu.
Rzecznik rządu odparł, że w Radzie Medycznej są również osoby, które uważają, że ten obowiązek powinien zostać z nami dłużej.
Te głosy są podzielone. My zastosowaliśmy wskaźnik taki, że z jednej strony jest data, ale z drugiej wskaźnik zachorowań. I to jest bezpieczna formuła, która zmniejsza ryzyko, że ze względu na uchylenie tego obowiązku, może dojść do zwiększenia liczby zakażeń
— mówił rzecznik rządu.
Zaznaczył, że w zamkniętych pomieszczeniach, takich miejscach jak pojazdy komunikacji publicznej, sklepy i w takich miejscach, gdzie faktycznie jest więcej osób ten obowiązek noszenia maseczek będzie nadal, przez jakiś czas przynajmniej, obowiązywał”.
Niesprawiedliwe słowa szefa NIK
Słowa szefa NIK Mariana Banasia są po prostu niesprawiedliwe; działania służb wynikają z postępowania, które w tej chwili prowadzi prokuratura, jestem przekonany, że są one prowadzone zgodnie z prawem - mówił w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller.
W środę Prokuratura Regionalna w Białymstoku poinformowała, że funkcjonariusze CBA w związku ze śledztwem ws. prowadzą przeszukania w wytypowanym miejscach. O takie czynności wnioskowało do prokuratury CBA. Chodzi o śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia. Agenci CBA przeszukali dom syna szefa NIK.
Odnosząc się do akcji CBA Banaś oświadczył, że działania Biura wobec jego syna „nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu”, jakim jest opublikowanie dzień wcześniej przez media wyników kontroli NIK dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP. Według niego każdy, kto się nie zgadza z obecną władzą „na podstawie pomówień może być w każdej chwili aresztowany i skazany”.
To w czystej postaci państwo policyjne, w którym rządzą służby, a nie premier, prezydent czy parlament
— mówił szef NIK.
Rzecznik rządu komentując wypowiedź Banasia w Radiu Zet stwierdził, że „są to słowa, które są po prostu niesprawiedliwe”.
Działania służb wynikają z postępowania, które w tej chwili prowadzi prokuratura
— powiedział, zaznaczając, że nie ma dostępu do szczegółowych informacji w tym zakresie, więc trudno mu oceniać zasadność tych działań.
Jestem przekonany, że one są zgodnie z prawem przeprowadzane i tyle mogę w tym temacie powiedzieć
— oświadczył.
Müller przyznał, że ceni Mariana Banasia „za wiele rzeczy, które zrobił w czasach PRL-u, ceni za walkę z mafiami vatowskimi, ale w tym zakresie się z nim nie zgadza”.
„Koincydencja zdarzeń”
Na uwagę, że doszło do koincydencji, gdyż CBA weszło do domu syna szefa NIK dzień po tym, jak portal onet.pl poinformował, że Izba ma dowody i dokumenty, które obarczają premiera Mateusza Morawieckiego odpowiedzialnością za organizację niedoszłych wyborów korespondencyjnych z maja 2020 r., Müller odparł:
To jest koincydencja zdarzeń. Wielokrotnie się zdarza tak, że niektóre rzeczy w polityce dzieją się w podobnym czasie i wyciąganie wniosków, czy tworzenie ciągów przyczynowo skutkowych z tych wydarzeń jest w tym wypadku jest nieuzasadnione
— powiedział rzecznik rządu.
Jak dodał, na podstawie informacji, które posiada przeszukanie odbyło się na polecenie prokuratury prowadzącej postępowanie i CBA podjęło czynności wobec określonych osób.
Nie mam listy osób, która dokładnie w ramach tych czynności była weryfikowana, tyle mogę powiedzieć jako rzecznik rządu
— mówił.
Müller odpowiadając na kolejne pytania zapewnił, że „aparat państwa” nie został użyty do zastraszenia Banasia i zmuszenia go do ustąpienia ze stanowiska.
Pan prezes Banaś nie sądzę, aby zrezygnował do końca kadencji; niech pełni tę funkcję, dlatego wyciąganie takich wniosków jest moim zdaniem nieuzasadnione
— mówił.
Premier nie obawia się raportu NIK
Rzecznik rządu podkreślił jednocześnie, że premier nie obawia się raportu NIK ws. wyborów korespondencyjnych, ponieważ „był zobowiązany do tego, tak jak każdy członek władzy wykonawczej, aby realizować przepisy prawa”.
Oczywiście jest tak, że czasami interpretacje przepisów prawa się różnią, natomiast jest coś takiego jak stan wyższej konieczności i wtedy taki był
— powiedział.
Prezes NIK zapowiedział publikację raportu NIK ws. wyborów korespondencyjnych na 18 maja.
Podstawą śledztwa prowadzonego od półtora roku przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku, a dotyczącego oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły od grupy posłów opozycji, w tym m.in. posła Jana Grabca (Koalicja Obywatelska), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Na początku marca ub. roku CBA dołączyło kolejne własne zawiadomienie.
W sprawie nikomu dotąd nie postawiono zarzutów.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/548966-rzad-moze-wstrzymac-luzowanie-obostrzen-rzecznik-wyjasnia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.