”Z całą pewnością natomiast na jego powrót czekają ci, których na pozór najmniej byśmy o to posądzali, to znaczy samo Prawo i Sprawiedliwość. Ponieważ taki spersonalizowany, otwarty, pełen powrót Donalda Tuska będzie oznaczał, że PiS z powrotem przedstawi opinii publicznej wybory trochę jako plebiscyt nad tym, czy stare ma wrócić. Oczywiście to nie jest główny temat – pandemia itd. - ale może stać się jednym z tematów dla części opinii publicznej. Nośnym, przypominającym wydarzenia i stereotypy sprzed lat. W tym sensie więc powrót Donalda Tuska niekoniecznie byłby dla opozycji korzystną wiadomością” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog, wykładowca UW.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Na ile angażowanie się Donalda Tuska w kampanię Platformy Obywatelskiej pomoże, a na ile zaszkodzi tej formacji? Czy takie akcje, jak dzisiejsze nagranie znad morza nie przyczyni się do zatopienia PO?
Prof. Rafał Chwedoruk: Myślę oczywiście, że do zatopienia Platformy najbardziej przysługuje się sama Platforma. Jest to partia o takich zasobach, takiej strukturze organizacyjnej itd., że bez problemu powinna sobie radzić z trwaniem w polityce. Z całą pewnością Donald Tusk próbuje pozostać – słowo „wrócić” byłoby nieprecyzyjne, bo żeby wrócić, to jeszcze trzeba wyjść, a wydaje się, że tak naprawdę nigdy z polskiej polityki nie odszedł. Próbuje powrócić zarówno poprzez PO, jak i swoich stronników w niej, jak i poprzez swoich ludzi w ruchu Hołowni. A skoro próbuje i niekoniecznie przynosi to proste, wymierzalne efekty, to znaczy, że koniunktura na obecność jego osoby jest już dużo mniejsza. Czyli musi się starać powrócić jako szara eminencja w większym stopniu. Ażeby przypominać o sobie opinii publicznej, musi od czasu do czasu bulwersować bardzo radykalnymi, zero-jedynkowymi, trochę nielicującymi z powagą pełnionych niegdyś, a także w jakimś sensie pełnionej teraz funkcji szefa EPP.
Z całą pewnością natomiast na jego powrót czekają ci, których na pozór najmniej byśmy o to posądzali, to znaczy samo Prawo i Sprawiedliwość. Ponieważ taki spersonalizowany, otwarty, pełen powrót Donalda Tuska będzie oznaczał, że PiS z powrotem przedstawi opinii publicznej wybory trochę jako plebiscyt nad tym, czy stare ma wrócić. Oczywiście to nie jest główny temat – pandemia itd. - ale może stać się jednym z tematów dla części opinii publicznej. Nośnym, przypominającym wydarzenia i stereotypy sprzed lat. W tym sensie więc powrót Donalda Tuska niekoniecznie byłby dla opozycji korzystną wiadomością.
Istotą porażek opozycji było to, że miała problem z dotarciem do innych wyborców niż wielkomiejscy, liberalni itd., którzy a priori są po stronie głównych partii opozycyjnych. Szczególnie dotyczy to PO, a polityk z bagażem Donalda Tuska zdaje się być jednym z ostatnich kandydatów do tego, by próbować pozyskiwać wahających się wyborców, choćby ze względu na skalę emocji, które budzi jego postać. Wreszcie także dla najmłodszych wyborców, o których opozycyjne ugrupowania będą rywalizować, polityk z tego pokolenia, reprezentujący stary świat, niekoniecznie w wielu aspektach łatwy do wpisania w poglądy młodszej generacji, też niewiele by zyskiwał. Także w takim wymiarze międzypartyjnym, dla niektórych formacji opozycyjnych, choćby dla Lewicy, taki powrót też mógłby być kłopotliwy, bo siłą rzeczy mogłoby to odstraszać młodszych wyborców. A jeśli chodzi o starsze generacje wyborców, to mogą oni pamiętać choćby kwestię wieku emerytalnego, więc w tym wypadku choć wciąż mamy do czynienia z wieloma stronnikami Donalda Tuska i w szeregach PO i w szeregach ruchu Hołowni, to mimo wszystko tych, którzy więcej by ryzykowali w szeregach opozycji pewnie jest więcej. Zupełnie odwrotnie niż po stronie głównego nurtu obozu rządzącego.
Na ile osoba Tuska uniemożliwia PO stworzenie nowego image’u? Wydaje się, że politycy pokroju Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego poważnie utrudniają PO zaistnienie w nowej odsłonie, a mimo to ci politycy uparcie wysuwają się na czoło. Widzieliśmy to chociażby podczas tej ostatniej konferencji PO poświęconej sprawom zagranicznym. Co to za strategia?
Każdy chce przeżyć w polityce, natomiast myślę, że jednak casus Donalda Tuska jest tu szczególny, ponieważ jest on takim politykiem, którego rozpoznawalność – nie mam cienia wątpliwości – przewyższa wszystkich pozostałych dawnych liderów PO razem wziętych. Myślę więc, że problemem Platformy raczej to, że wybór młodego generacyjnie lidera wskazywał na chęć szybkich, doraźnych zmian, bez patrzenia na długofalowe skutki, na różne konteksty, a już w momencie wyboru niektóre problemy były widoczne, że niekoniecznie takie odmłodzenie akurat w tym momencie może pomóc funkcjonować w komplikującej się rzeczywistości. Można też spojrzeć na to i z takiej perspektywy, że PO wydawałaby się niegdyś skazana na polityczny koniec, na początku poprzedniej kadencji Sejmu, wygrzebała się z tych problemów i bez większego wysiłku uczyniła się głównym podmiotem opozycji. To się jednak działo z Donaldem Tuskiem w głębokim cieniu, pod pewnymi względami w pewnej kontrze, biorąc pod uwagę ówczesne, wewnętrzne podziały w PO, co też jest być może samo w sobie sugestią. Mimo że nie przyniosło to pełnego finalnego efektu, to jednak wtedy PO zdołała stworzyć koalicję z sobą w roli głównej przed wyborami do PE. W chwili obecnej trudno jest to sobie wyobrazić, a przy obecności Donalda Tuska – jeszcze trudniej – by ponownie taka koalicja powstała i ponownie PO była w niej hegemonem. Nie mówiąc już o tym, że w interesie samego Donalda Tuska niekoniecznie jest hegemonia PO, bo silna PO oznacza pytanie: „Po co wracać do czegoś, co było?”. Tylko sytuacja powiedziałbym taka, jaka się tworzy wśród opozycji, to znaczy braku wyraźnie panującego podmiotu, osłabienia poszczególnych partii może skutkować kształtowaniem modelu decyzyjnego, w którym te osoby spoza partii politycznych, powszechnie rozpoznawalne, autorytety dla wyborców opozycyjnych odgrywałyby główną rolę i wtedy mógłby się Donald Tusk i jego współpracownicy polityczni i sojusznicy znaleźć. Natomiast pytanie, czy taka formuła politycznie może być skuteczna w starciu z drugą stroną, która choć też przeżywa teraz wewnętrzne rozchwianie, to jest jednak oparta na wyraźnej hegemonii jednej dosyć zwartej partii politycznej, łatwiej sterownej i lepiej zorganizowanej niż jakiekolwiek pospolite ruszenia w polityce.
Na ile PO stała się zakładnikiem swoich powiązań, również tych międzynarodowych? Czy jest to czynnik, który trzyma tę formację w obecnym zapętleniu, uniemożliwiając jej wypracowanie nowej formuły i nowego przekazu?
Myślę, że jeśli chodzi po pierwsze o poziom makrospołeczny w kraju, to trochę Platforma, a w konsekwencji cała opozycja stała się zakładnikiem części wielkomiejskiej klasy średniej, dla której interesy ekonomiczne i poczucie prestiżu czyni skrajnie niechętną rządowi. Siłą rzeczy wielu wyborców oczekuje od opozycji, w tym od PO bardzo jednoznacznej krytyki rządzących, a zatem anihilacji wszelkich „szarych stref”, w sensie wszelkich wątpliwości. To z kolei utrudnia dotarcie do innych wyborców. Nie jest przypadkiem, że w kampanii prezydenckiej wynik Rafała Trzaskowskiego był między innymi pochodną zmiany tego, większego zniuansowania, odejścia od atakowania wyborców drugiej strony i to wydaje mi się być tutaj bardzo istotne. Prócz tego, że oczywiście także różne grupy interesów utrudniają czasami odcięcie się od rzeczy typu reprywatyzacja itd.
Natomiast w wymiarze międzynarodowym nie sądzę, żeby cokolwiek w większym stopniu wpływało na polską politykę w sposób bezpośredni. W sposób pośredni – tak, natomiast w sposób bezpośredni jeśli chodzi o odwoływanie się do opinii publicznej, nie ma to większego znaczenia. Retoryka antyrosyjska, tak samo jak i antykomunistyczna w polskiej polityce to są takie rytualne zaklęcia po obu stronach, często wyzbyte jakiejkolwiek poważniejszej treści. Tak jak wygląda Europejska Partia Ludowa, czy jak wyglądają teraz zmiany w systemach partyjnych w niektórych państwach Europy Zachodniej, w tym w Republice Federalnej Niemiec tak naprawdę wprost się nie przekłada na preferencje wyborcze Polaków.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/548573-chwedoruk-powrot-tuska-niekoniecznie-bylby-dla-po-korzystny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.