Posłowie Piotr Zgorzelski i Zbigniew Girzyński przygotowali wyjątkowy tekst opublikowany w Onecie, w którym dyskutują o przeszłości i przyszłości Polski. Historycy nie mają wątpliwości, że Polska stoi przed niezwykłą szansą, aby wreszcie „przezwyciężyć geopolityczne przekleństwo swojego położenia na drodze najazdów i wykorzystać wreszcie wyjątkową szansę na skok cywilizacyjny”. Nie mają również wątpliwości, że Polska musi być dla wszystkich; zarówno dla Grzegorza Brauna, jak i Roberta Biedronia.
„Siła państwa czy wolność jego obywateli”?
Posłowie swój tekst zaczynają od stwierdzenia, że wśród Polaków panuje przekonanie o tym, że dzieli nas historia. Według polityków jest to „jeden z najbardziej rozpowszechnionych i jak to często bywa, niemających oparcia w faktach, stereotypów”.
Specyfiką polskiej historii, a w jakimś wymiarze także czymś co ukształtowało nas jako naród polityczny, była z jednej strony bardzo rozbudowana, jak na czasy każdej epoki przez którą przechodziliśmy, partycypacja obywatelska w sprawowaniu władzy; z drugiej zaś toczony od zarania spór o to co jest cenniejsze: siła państwa czy wolność jego obywateli
—czytamy.
Spór o równowagę między stabilnością władzy i siłą państwa zdominował nasze dzieje (…). Z jednej strony wywindował nas on na sam szczyt spośród europejskich państw w rozwoju instytucji demokratycznych i obywatelskich, z drugiej zaprowadził na manowce anarchii, które przypłaciliśmy utratą niepodległości i rozbiorami na 123 lata
—piszą Zgorzelski z Girzyńskim.
Walka o niepodległość
W dalszej części tekstu posłowie poruszają kwestię walki o niepodległość Polski, które Polacy w końcu wywalczyli w 1918 roku. Zgorzelski z Girzyńskim podkreślają, że był to sukces pokolenia niepodległości, sukces Polaków, wbrew temu, co sugerowali wspomniani przez nich prof. Marek Migalski i Janusz Korwin-Mikke, których zdaniem nasza niepodległość wynikała z kwestii niezależnych od Polski.
Teza ta jest tym bardziej groźna, że nie tylko lekceważąco traktuje o walce ówczesnego pokolenia o niepodległość, ale przede wszystkim prowadzi do wniosku, że była ona niewiele warta i iluzoryczna skoro zmiotła ją burza kolejnej wojny już po dwudziestu latach. Czy tak rzeczywiście było? Takie myślenie prowadzące na manowce zawsze groźnego dla każdego społeczeństwa imposybilizmu jest nieprawdziwe i wynika w dużej mierze z braku głębszej refleksji nad tym, czym była niepodległość okresu dwudziestolecia międzywojennego
—piszą.
Rodząca się Polska potrzebowała wszystkich
Posłowie wracając do roku odzyskania przez Polskę niepodległości, zwracają uwagę, że wśród elit panowała świadomość, że do odbudowy kraju, jego państwowości, byli potrzebni wszyscy.
Ta odrodzona Polska musiała być inna niż ta, która upadła przed 123 laty. Rozumiał to aż za dobrze Piłsudski tłumacząc abp. Kakowskiemu, że „Polska nie może być, jak dawniej szlachecka, że duch czasu wymaga, aby była demokratyczna, ludowa”. Potrzebni byli wszyscy i mimo różnic, sporów i napięć wszyscy to rozumieli. Gdy w grudniu 1918 r. Piłsudski kreślił do swojego największego adwersarza politycznego Romana Dmowskiego list zaczynający się od słów „Drogi Panie Romanie”, nie miał wątpliwości, że porozumienie wszystkich sił politycznych jest niezbędne dla uznania, a następnie umocnienia pozycji Polski w świecie
—czytamy.
Tak, tak, nie ma w tym żadnej przesady. Dzięki Pokoleniu Niepodległości i wysiłkom ostatnich trzech dekad Polska stoi u progu swojego „nowego złotego wieku” i od nas samych tylko zależy czy będzie wstanie wykorzystać tę wyjątkową szansę. Nie musimy dziś smuć rozważań czy budować Polskę piastowską czy jagiellońską, czy postawić na rozmach czy też zachowawczo trzymać się „naszej chaty z kraja”. Wystarczy bez niepotrzebnych emocji szukać w ważnych sprawach wspólnych celów zamiast przeciwstawiać totalną władzę totalnej opozycji
—dodają.
Polska krajem dla wszystkich
Zgorzelski z Girzyńskim podkreślają, że Polska musi być krajem dla wszystkich; zarówno dla Grzegorza Brauna, jak i Roberta Biedronia.
Co wcale nie oznacza, że będzie ona wyglądała tak jakby sobie jeden lub drugi z wymienionych panów wyobrażali. Z całą pewnością obecnej władzy daleko jest do „szarańczy”, a opozycji nie „trawi rak”. W ferworze namiętnych politycznych sporów warto znaleźć to, co jeśli nas nie łączy, to przynajmniej nie musi dzielić
—podkreślają.
Politycy podkreślają, że Polska stoi przed wielką szansa, ale nie ukrywają, że nie wszystkim naszym partnerom jest na rękę to, abyśmy tę szansę wykorzystali.
Takie działania nie będą budziły entuzjazmu zarówno naszych przyjaciół w Europie Zachodniej i w Ameryce, którzy zawsze będą woleli widzieć w Polsce rezerwuar taniej siły roboczej, względnie „śródlądowy lotniskowiec” strzegący wejścia do Heartland z teorii Halforda Mackindera. Również nasi partnerzy na Wschodzie wraz ze wzrostem naszej pozycji na pomoście bałtycko-czarnomorskim będą się w tym dopatrywać marginalizacji swojej roli do czasów porównywalnych dla nich z Wielkim Księstwem Moskiewskim
—piszą.
Oznacza to cały szereg działań jakie będą uruchomione, aby nie dopuścić do tak odważnej modernizacji Polski. Tym bardziej należy usiąść i poważnie porozmawiać. Nie czas na „partyjnie gierki” (…). Czas na refleksję i porozumienie w kluczowych sprawach, które będą konstytuowały naszą przyszłość
—kończą posłowie.
kk/Onet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/548369-wspolny-tekst-zgorzelskiego-i-girzynskiego-o-co-apeluja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.