Z niezrozumiałych dla mnie powodów sędzia Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego nie wyraził zgody na doprowadzenia przez policję sędziego Igora Tulei do prokuratury. Ciekaw jestem uzasadnienia decyzji sędziego Adama Rocha. Jeśli mam poważnie przyjmować ten werdykt, to musiałyby zdecydować o nim względy nadzwyczajne. Jeśli takich wyjątkowych powodów nie ma, to ten werdykt pogłębia stan kryzysu polskiego sądownictwa.
Biorąc pod uwagę wszechstronną aktywność sędziego Igora Tulei w obronie przeciwko rzekomemu bezprawiu, stosowanemu przez posłuszną obecnej władzy prokuraturę, gorliwie wykonującą wszelkie polecenia i sugestie płynące od władzy, nie widzę najmniejszych nawet przeciwwskazań, które by uzasadniały zwolnienie go z obowiązku stawienia się w prokuraturze dobrowolnie lub w eskorcie policji. Przecież wniosek prokuratury o doprowadzeniu sędziego Igora Tulei pod przymusem na przesłuchanie nie jest żadną złośliwością, mająca na celu nękanie lub poniżanie osoby sędziego. Jest rutynową koniecznością. Zwykłą konsekwencją postępowania sędziego Igora Tulei, który jawnie, demonstracyjnie lekceważy obowiązek, który spoczywa na każdym obywatelu. Także na tych, którzy są całkowicie niewinni lub mają takie wewnętrzne przekonanie. Prokuraturze nic innego nie pozostało wobec postawy kilkakrotnie wzywanego. Jak wiadomo też, przesłuchanie w prokuraturze nie pociąga za sobą żadnych negatywnych skutków. Nie przesądza też o niczym też z punktu widzenia prawa. Decydujący głos należy do sądu. Od początku do końca.
Czego spodziewać się po Tulei?
Stawiając się w prokuraturze każdy ma prawo odmowy składania wyjaśnień. Nie może jedynie uchylić się od podpisania protokołu przesłuchania. Składanie wyjaśnień i tak przecież odbywałoby się w obecności adwokata. Sądzę, że dla bezpieczeństwa prokuratury byłoby w całości nagrywane i filmowane. Przykro to powiedzieć, ale ze strony Igora Tulei można spodziewać się w każdej sytuacji wielu nieprzewidzianych reakcji i ewentualnych pomówień, jeśli zważyć jego skłonność do urządzania publicznych przedstawień i gestów teatralnych. A być może nawet jakichś pomówień. Nagranie i filmowanie byłoby zwykłą asekuracją prokuratury, choćby po to, żeby Donald Tusk nie mógł w mediach społecznościowych napisać, że „obiła mu się o uszy plotka, iż Igor Tuleya był w prokuraturze torturowany psychicznie”.
Wracając do rzeczy. Decyzja sędziego Adam Rocha stanowi niezwykłe odstępstwo od normy, jak winna być stosowana przez polski wymiar sprawiedliwości. Wszak można mieć niemal pewność, że wobec każdego obywatela sędzia Adam Rocha dałby zgodę na doprowadzenia do prokuratury, podejrzewanego o naruszenia prawa. Być może także wobec większości ludzi związanych z prawem – sędziów, prokuratorów, adwokatów, jeśli by tylko podobnie jak sędzia Igor Tuleya ignorowali wezwania prokuratury i publicznie „śmialiby się jej w twarz”.
Szkodliwe orzeczenie
Obecny werdykt Izby Dyscyplinarnej SN potęguje stan gnilny polskiego wymiaru sprawiedliwości. Co gorsza, psuje zasady współżycia społecznego, wprowadzając anarchię do obiegu publicznego poprzez rodzaj milczącej akceptacji postępowanie człowieka, który anarchię propaguje i stosuje w praktyce.
Czy może być coś gorszego, niż stróż, który kradnie powierzone mu do ochrony mienie?
Czy może być gorszy sędzia, niż ten który swoim działaniem od długiego już czasu depcze zasady prawa?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/548267-glaskanie-anarchisty-czyli-tuleya-pod-specjalna-ochrona