W polskiej dyskusji nad skutecznością obostrzeń dominuje skrajne upolitycznienie i myślenie życzeniowe. W sytuacji, gdy żaden pojedynczy umysł nie jest w stanie przerobić milionów już danych odnośnie koronawirusa, pojawiają się lekarze, którzy swoje domysły uznają za bardziej przenikliwe niż analizy całych instytucji naukowych, przerabiających algorytmy z użyciem najnowszych technologii.
Polską odsłoną kontrowersji koronawirusowych w debacie publicznej jest ostatni program „Warto rozmawiać” Jana Pospieszalskiego, ale perspektywy „covidosceptyków” pojawia się w mediach wszystkich krajów rozwiniętych.
O umiar i zrozumienie argumentów obu stron apeluje Vinay Prasad, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco, pytając w serwisie lekarskim Medpage Today: czy lockdowny działają, a jeśli tak - w jakim stopniu?
Lekarz, a jednocześnie badacz polityki zdrowotnej, przypomina, że na całym świecie wprowadzono wobec pandemii wiele konkretnych polityk. Każdy lockdown był inny, obejmował inne branże i to w różnym stopniu. Instytucje naukowe, think tanki i uniwersytety wydały tysiące analiz, których wnioski różnią się od siebie i właściwie zwolennik każdej strategii może wybrać sobie z tej zupy informacyjnej pasujące mu badania.
W odpowiedzi na pandemię COVID-19 na całym świecie wprowadzono tysiące konkretnych polityk. Czasami ograniczenia były duże i odważne. Niedawno miasto Perth w Australii zostało zablokowane po jednym przypadku SARS-CoV-2. Skoncentrowano się na innych ograniczeniach: usuwaniu huśtawek z placów zabaw, ograniczaniu liczby gości w restauracji czy ograniczaniu czasu posiłków (90 minut). Jedno z przedmieść Toronto, zamknięte lodowiska, wzgórza saneczkowe i parki dla psów. Sama różnorodność ograniczeń mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2 rodzi ważne pytanie: które z nich działają? A jak duże są ich efekty?
Na końcowych etapach walki z pandemią nie jesteśmy w stanie osądzić, które strategie okazały się lepsze. Nie sposób też porównywać rozrzedzonej ludnościowo Norwegii z ciepłym klimatem Texasu, wyspiarskiej Danii i wyludnionej Litwy, rozprężonej społecznie Polski ze zdyscyplinowanymi mieszkańcami Korei Południowej. Przy tym wszystkim wypowiedzi ludzi z medycznym wykształceniem powinny być najbardziej ostrożne - to wobec nich, w czasie pandemii, działa prawo autorytetu i to ich słowa, czasem przecież tylko opinie, pospolite doxai, są brane jako ostateczny dowód naukowy. A u nas, jak to w republice sarmackiej bywa, każdy gada co chce, elektrokardiolog Basiukiewicz przejrzał więc dalej niż Instytut Kocha, profesor Horban wie najlepiej jak ćwiczyć hantlami w domu, a profesor Parczewski nie znalazł badań na temat zakażeń Covidem w zakładach fryzjerskich.
Telewizja publiczna z jednej strony wyraża troskę o obywateli i promuje postawy DDM (dystans, dezynfekcja, maseczka), z drugiej w renomowanym programie Jana Pospieszalskiego stawia tezę o pandemicznej przesadzie. Do tych rozbieżności i napięć dochodzi postulat ograniczenia tego typu programów, za czym opowiedziała się Joanna Lichocka, a co wywołało silne oburzenie zwolenników takich teorii, którzy uznali to za cenzurę. Spirala emocji rozpędza się na dobre, a o noszenie maseczki na ulicach rozpętują się już akty agresji, włącznie z rękoczynami. Wszystko idzie wedle scenariusza destabilizacji, a nie znalezienia jakiegokolwiek konstruktywnego rozwiązania i porozumienia.
CZYTAJ TAKŻE:
Nie istnieje jedna prosta recepta na pandemię. Komentarz Jacka Karnowskiego
Tym bardziej warto wsłuchać się w komentarz profesora Prasada, który z pokorą przyznaje, że:
lockdown to nie jest aspiryna, za każdym razem jego zastosowanie może przynieść inne efekty.
że jego skutki nie są tak zerojedynkowe, jak oczekują tego komentatorzy. Zwraca uwagę na przenikanie się czynników zmniejszających ilość zakażeń - zamknięcia firm, z psychologicznym efektem zmniejszania mobilności społecznej, różnych metod liczenia chorych i zakażonych. Tych zmiennych jest po prostu zbyt wiele, by oceniać to jednoznacznie, by z rzekomą precyzją osądzać skalę skuteczności rządowych działań. Przyglądając się trzem falom koronawirusa w Polsce można zaobserwować wyraźne zmniejszenie ilości zakażeń po wprowadzaniu obostrzeń, jednak nie jest to ostateczny dowód na skalę ich skuteczności.
Vinay Prasad opisuje jak na rozprzestrzenianie się wirusa ma wpływ kultura danego kraju, dyscyplina społeczna, narracja mediów, dosłownie każdy aspekt życia codziennego, który w jednym kraju jest powszechny, w innym niespotykany. Naukowiec ubolewa też nad tym, że do dziś nie zostały zbadane strategie lockdownów, by wyciągnąć wnioski które posunięcia przyniosły najlepsze skutki przy najmniej bolesnych efektach ubocznych.
Jednak najważniejszy morał z tekstu kalifornijskiego profesora jest właściwie jeden. Pokrywa się on z ostrzeżeniem noblisty Daniela Kahnemana o „pułapkach myślenia”, czy uwagą politologa Giovanniego Sartoriego, który obawiał się, że eksperci z jednej wąskiej dziedziny czują się wszechwiedzący na płaszczyznach, o których de facto nie mają pojęcia. Ten apel o wstrzemięźliwość w wydawaniu osądów będzie raczej głosem wołającego na puszczy, ale może niektórych przekona, by nie traktować eksperckich komentarzy jako wyroków, a jedynie jako głos w dyskusji.
Eksperci muszą mieć pokorę - uprzedza Prasad. - Każdego dnia na Twitterze widzę, jak lekarze, epidemiolodzy lub eksperci polityczni definitywnie ogłaszają, co powinniśmy zrobić. Komentarze te często wywołują ostry sprzeciw ze strony ludzi, którzy są równie przekonani, że te interwencje są bolesne.
Naukowiec twierdzi, że uczciwość badawcza wymaga powstrzymywania się od kategorycznych porad, bo nauka okazała się mniej potężna niż sądziliśmy. Wiemy że ograniczenia mobilności społecznej pomagały, ale nie wiemy jak bardzo. Walka z pandemią okazała się metodą ryzykownych prób i bolesnych błędów i dopiero po latach będziemy mogli ocenić, które lockdowny działały najlepiej.
Dobrze by było wygasić tę zerojedynkową dyskusję o obostrzeniach i usłyszeć czasem uczciwą deklarację. Czy stwierdzenie „nie wiem na pewno” tak bardzo dziś człowiekowi uwłacza?
ZOBACZ KONIECZNIE CO O ZAWIESZENIU PROGRAMU JANA POSPIESZALSKIEGO MÓWI JOANNA LICHOCKA:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/547816-ktore-lockdowny-dzialaja-uczciwa-odpowiedz-z-kalifornii