Rada Dzielnicy Ochota zdecydowała się odwołać burmistrz z KO, Katarzynę Łęgiewicz, i powołać na to stanowisko Sławomira Umińskiego z PiS. To zmiana bardzo interesująca, gdyż to pierwszy raz, gdy burmistrz tej dzielnicy wywodzi się z PiS-u. Zmiany udało się dokonać poprzez wspólne głosowanie radnych PiS i klubu Zawsze z Ochotą. Dlaczego Ci ostatni zdecydowali się na taki krok? Portal wPolityce.pl zapytał o to radnych tego klubu. Przedstawiają mocne zarzuty pod adresem KO. Porozmawialiśmy także z radną KO, która przedstawia swoje spojrzenie na całą sprawę.
CZYTAJ TAKŻE: „Duża sprawa w Warszawie”. PiS przejmuje władzę na Ochocie! Jest nowy burmistrz, jednak czego potrzeba do pełnej zmiany?
„Od roku blokowane są prace Rady Dzielnicy”
Od roku blokowane są prace Rady Dzielnicy. My nic nie opiniujemy. Odbywają się komisje, ale za nimi nic nie idzie poza wypłatą diety dla radnych. Naszego zdania od roku czasu nikt nie bierze pod uwagę – nie opiniujemy budżetu, absolutorium, przepadają nam ważne uchwały. Jeżeli nie można zwołać Rady Dzielnicy, bo mówi się, że jest pandemia, a dwa dni później organizuje się klub KO, gdzie jest 45 osób i połowa bez maseczek, to bądźmy w tym konsekwentni. Jeżeli mówią, że nie da się zorganizować sesji stacjonarnej, a trzy dni wcześniej na ich wniosek jest zwołana sesja stacjonarna w Ursusie, to jest w porządku? Niech będą konsekwentni we wszystkich dzielnicach
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dorota Stegienka z klubu Zawsze z Ochotą, wybrana podczas ostatniego głosowania Rady na wiceburmistrza dzielnicy Ochota.
Ta kadencja od samego początku stanęła na głowie. KO razem z Ochocianami zatracili całkiem kulturę polityczną. Co to znaczy, że „nie damy wam nic”? Tak słyszeliśmy na pierwszej sesji Rady, a my także reprezentujemy mieszkańców i mamy prawo współdecydować
— dodaje.
Dorota Stegienka przedstawia różnicę między radnymi PiS-u a KO.
Bardzo bym chciała, żebyśmy oddzielili wielką politykę od tego, co się dzieje w samorządzie. Rozmowa z dzielnicowymi radnymi z PiS-u, a rozmowa z radnymi KO, to są dwa różne światy. Nie mogliśmy rozmawiać z radnymi KO, bo w ich imieniu zawsze występował radny Szostakowski, który mówił o tym, że oni nie są od dyskusji, tylko od głosowania – powiedział to wprost. Ci radni nie mają prawa głosu, to są zdaniem radnego Szostakowskiego maszynki do głosowania. Radni z PiS-u mają natomiast głos, pewnie pytają się swoich przełożonych o zdanie, ale finalnie to oni decydują, z kim chcą współpracować. To jest ta różnica
— podkreśla.
Krytyka Jarosława Szostakowskiego
Radny Szostakowski już zapowiedział, mimo że jest mieszkańcem Ochoty, że on będzie wszystkie pieniądze Ochocie zabierał. Gratuluję. Jego buta, arogancja, pewność siebie, doprowadziły do takiej sytuacji
— mówi.
Jesteśmy jedyną dzielnicą w Warszawie, gdzie radni miejscy nie wiedzą nawet, za czym głosują. To po co jest Rada Dzielnicy, skoro nie może się wyrazić w żadnej sytuacji? Miasto przesyła do nas uchwały, potem to wszystko wraca albo idzie z jakąś cząstkową opinią Zarządu, która często nie jest zgodna z tym, co chciałaby wyrazić Rada w imieniu mieszkańców
— zaznacza.
Strefa Płatnego Parkowania Niestrzeżonego
Stegienka przytacza sytuację związaną z rozszerzeniem Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego na dzielnicę Ochota. Twierdzi, że Rada Dzielnicy nie miała możliwości zabrania głosu w tej sprawie.
Teraz poszła decyzja w sprawie SPPN-u. Rada Dzielnicy nie miała możliwości wyrażenia swojego zdania na ten temat, czy w ogóle byśmy chcieli, aby taka strefa była. Dzielnica nie miała możliwości wypowiedzenia się w tej i w szeregu innych spraw
— mówi.
Dorota Stegienka przytacza co usłyszała ze strony KO, gdy postulowała, aby w Radzie Dzielnicy znalazł się także przedstawiciel PiS-u, z racji faktu, że to spory klub, liczący 6 radnych.
Dlaczego przedstawiciele PiS-u, którzy wzięli 6 mandatów (KO uzyskało 8), ma nie mieć swojego przedstawiciela w prezydium Rady? A ze strony KO mi mówią: „Jak chcesz, to sobie wynegocjuj z nami coś i się z nimi podziel”. To się podzieliłam, żeby im pokazać, co to znaczy
— wyjaśnia.
Zmianę w dzielnicy poprzedziło odejście dwóch radnych z klubu KO, które teraz są w klubie Zawsze z Ochotą.
Jeżeli wiedzieli, że się dzieje źle, wiedzieli, że dwie radne mogą odejść z KO, to trzeba było rozmawiać, a nie oszukiwać radnych, że one odeszły, bo zdradziły. To jest nieprawda, bo zanim stworzyliśmy z nimi wspólny klub, to były niezależne. Natomiast radny Szostakowski potrafił przyjść i powiedzieć z pogardą: „Weźcie sobie je”. A ja mówię: „Co to znaczy, weźcie sobie je? Nie są przedmiotami. Jeżeli będą miały podobną wizję do naszej, to coś wspólnego stworzymy, jeśli nie, to nie będę nikogo do niczego namawiać”
— przedstawia sprawę Stegienka, po czym dodaje:
Plus jest taki, że teraz mam najlepszy klub na Ochocie, najbardziej zgrany.
„Wytniemy was razem z trawą”
Dorota Stegienka nie ma złudzeń, że obecna kadencja władz samorządowych na Ochocie będzie bardzo trudna ze względu na dominację KO w stolicy, która, jak wynika z jej relacji, już ma miotać groźby wobec nowych władz Ochoty.
Dla nas to jest akt odwagi. To nie będzie prosta kadencja. Przy już zapowiedziach ze strony KO, jak to będzie trudno Ochocie, to jest naprawdę trudna sytuacja. Szostakowski użył wprost takich słów: „wytniemy was razem z trawą”. A radny Barycki powiedział do mnie „Bo tak się robi politykę”. Jeżeli taka to ma być kultura, to na taką kulturę nie chcę się godzić. Wiem, że to jest heroiczny akt odwagi, znając, jakie są proporcje sił w Warszawie. Jednak trzeba było to zrobić dla dobra mieszkańców, żeby oni nie oglądali gdzieś tego żenującego spektaklu
— mówi.
Aleksandrowicz: To, co się działo, przekroczyło wszelkie granice
Byłam w PO 16 lat. Radną jestem czwartą kadencję. Widziałam różne rzeczy, które działy się w dzielnicy, ale to, co działo się w obecnej kadencji, już przekroczyło wszelkie granice
— podkreśla z kolei Cecylia Aleksandrowicz, była radna KO dzielnicy Ochota, obecnie radna klubu Zawsze z Ochotą.
Po czym przedstawia swoje zarzuty wobec KO - dotyczą one szczególnie zawiązania koalicji z klubem Ochocianie.
Kiedy podpisano 2,5 roku temu tę koalicję, nie chciałam się na nią zgodzić. Chodziło o Ochocian – przez poprzednie kadencje widziałem, jak oni się zachowują. Rzucali oskarżenia na kogoś, wykrzykiwali na sesjach brzydkie słowa nt. danej osoby. Nie chciałam, aby to się powtarzało, nie chciałam z tymi ludźmi być w koalicji. Przekonywano mnie, że będzie inaczej, działania koalicji będą spokojne, bez bezpodstawnych oskarżeń. To były oskarżenia w stronę pracowników, poprzedniego Zarządu Dzielnicy, chodzi mi o już śp. burmistrza pana Komorowskiego
— mówi.
„Byłam świadkiem paskudnych działań Ochocian”
Byłam świadkiem paskudnych działań Ochocian. Na to nie można było spokojnie patrzeć i tego słuchać. Po czym, jak zostało umorzone postępowanie, bo prokuratura nie znalazła podstaw do postawienia w stan oskarżenia tych ludzi, to ci oskarżający nie zdobył się na słowo „przepraszam”. W związku z tym nie chcę z takimi ludźmi pracować. To mówiłam przed tym, zanim zgodziłam się na tę koalicję. Zapewniono mnie, że teraz będzie inaczej
— zaznacza. Dodaje, że jednak jak się okazało, wciąż sytuacja wyglądała źle.
W życiu widziałam już wiele rzeczy, ale nie lubię hipokryzji, kłamstwa. Jeżeli z kimś się umawiam, to staram się dotrzymać słowa. Nie chcę z takimi ludźmi pracować
— deklaruje.
To, co się zadziało w tym momencie było po to, aby odsunąć tę ekipę od władzy. Ja swoich poglądów nie zmieniałam, ale nie mogę nic złego powiedzieć o radnych z PiS-u w dzielnicy Ochota. Są to ludzie kulturalni, zachowujący się bardzo poprawnie. A, że czasem wchodzi trochę polityki do dzielnicy, to jest coś, nad czym ubolewam, bo tu powinna być tylko mowa o dobru mieszkańców i o to mi zawsze chodzi
— podkreśla.
Radna KO odpowiada na zarzuty
Zapytaliśmy radną KO dzielnicy Ochota, Agatę Solecką, jak odnosi się do zarzutów przedstawianych przez radne Zawsze z Ochotą.
Już wszystko było zwołane, Rada się odbyła
— mówi Agata Solecka odnosząc się do zarzutu radnych Zawsze z Ochotą, że sesję Rady Dzielnicy Ochota ostatnio nie odbywają się. Dopytana, czy w ostatnim roku jednak nie było tak, że one się nie odbywały, odpowiada:
Jest sytuacja epidemiczna taka, jaka jest. W momencie, kiedy uderzyła III fala pandemii, to te zarzuty się jeszcze pogłębiły. Uważam, że są bezpodstawne.
Dorota Stegienka przedstawia w tej sprawie argument, iż w Ursusie w obecnej sytuacji epidemiologicznej zorganizowano stacjonarną sesję Rady Miasta. Solecka odnosi się do tego argumentu tak:
Podział zawsze będzie w tej sprawie, czy należy nosić maski, czy się spotykać, czy nie. Każdy ma inne zdanie. Decyzja ws. zwołania sesji należy do przewodniczącego. Nasza przewodnicząca dotychczasowa moim zdaniem podejmowała odpowiedzialne decyzje i nie narażała nas na kontakty.
Dorota Solecka przekonuje też, iż nieprawdą jest, że radni KO dzielnicy Ochota są traktowani jak maszynki do głosowania.
W ogóle nie wiem, skąd takie zarzuty się pojawiają. Radni są zupełnie niezależni. Nie jesteśmy żadnymi maszynkami do głosowania, a głosujemy tak, jak naszym zdaniem jest najlepiej dla mieszkańców dzielnicy
— zaznacza.
Zapytana, czy to prawda, iż Radni Dzielnicy Ochota nie mieli możliwości wypowiedzenia swojego zdania nt. poszerzenia strefy płatnego parkowania, odpowiada:
Nie słyszałam nic o tym, żeby się nie mogła wypowiedzieć.
Portal wPolityce.pl zadaje soleckiej pytanie, czy w takim razie Rada zabrała głos w tej sprawie.
Nie pamiętam. Akurat nie jestem w komisjach, dotyczących spraw przestrzennych. Nie pamiętam, jaka była sytuacja w tej sprawie
— mówi.
Solecka nie ma też żadnych zastrzeżeń do niedawnego koalicjanta KO w Radzie Dzielnicy, klubu Ochocianie.
W koalicji było dobrze. Współpraca była bez zarzutu
— stwierdza.
Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/547514-ko-utracila-wladze-na-ochocie-wstrzasajace-kulisy-zmiany