Bez przesady można powiedzieć, że pół świata - i także pół Polski - śledziło dziś pogrzeb księcia Filipa, męża królowej Elżbiety. Piękna, choć w sumie skromna ceremonia, mogła wzruszyć. Była okazją do refleksji nad przemijaniem, historią, znaczeniem jednoczącym symboli w naszym życiu.
Świat śledził to wydarzenie z nieskrywaną fascynacją, choć dla większości obserwatorów - także w Polsce - brytyjska monarchia jest instytucją zewnętrzną, w istocie taką, która powinna znaczyć niewiele. A jednak ludzie do niej lgną. Jest w tym fascynacja celebryckim wymiarem monarchii, ale jest także coś jeszcze: pragnienie odwołania się do czegoś stabilnego i stałego w tym w straszliwie pędzącym świecie. To poszukiwanie punktów oparcia na rozchybotanej łodzi.
To był wspaniały pogrzeb niezwykłego człowieka, który przez tak wiele dekad lojalnie i bez szemrania wypełniał w sumie trudną rolę małżonka monarchini, który musiał poświęcić swoje osobiste marzenia o karierze w marynarce. Ale też to było przesłanie, skierowane również do nas, Polaków: szanujmy tradycje, szanujmy nasze instytucje. Szanujmy to, co nas wiąże z przeszłością, osadza w czymś większym od nas samych, daje oparcie. Chrońmy, brońmy, wspierajmy. Nie pozwólmy, by nasze życie toczyło się na pustyni - choćby najgłośniejszej z możliwych, choćby wyjątkowo rozrywkowej.
Potrzebujemy tych instytucji jak nigdy wcześniej. Niestety, same się obronią. Bo przecież i w Polsce wielu ludzi zachwyca się brytyjską monarchią, a jednocześnie nie szczędzi kamieni temu, co ocalało z naszej przeszłości. Taki jest współczesny paradoks. Pragniemy stabilności i oparcia, i jednocześnie sami niszczymy to, co nas powstrzymuje przed upadkiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/547477-z-tego-pogrzebu-plynie-wazne-przeslanie-szanujmy-tradycje