Obraz wyłaniający się z kilku wydarzeń minionych kilku tygodni jest ostry i jednoznaczny.
Jeżeli jesteś lub byłeś nienawidzącym obecnych rządów celebrytą telewizyjnym, to nawet jak z ogromną prędkością i pod mocnym wpływem alkoholu prujesz remontowaną autostradą – do więzienia nie pójdziesz. Będziesz miał nieprzyjemości, ale takiej kary - prawdopodobnej w przypadku każdego z nas, normalnych ludzi - unikniesz.
Jeżeli reprezentujesz polski, państwowy częściowo kapitał, to choćbyś porozumiał się z niemieckim przedsiębiorcą i uzyskawszy wszystkie zgody odzyskał w polskie ręce pakiet gazet regionalnych i powiatowych – możesz tego nie dopiąć. Na lokalnych rynkach po transakcji nic się nie zmieni, konkurencji nie ubędzie ani nie przybędzie, ale dotknąłeś nieświadomie jakiegoś tabu. Wszedłeś na zakazany teren III RP.
A jeśli wysłany na Ukrainę, by wdrożyć tam tuskowe europejskie standardy budowania dróg, kradłeś tak zachłannie iż nawet to biedne, zniewolone przez oligarchię i korupcję państwo uznało to za bezczelność, i choć grozi ci 20 lat więzienia, a śledztwo jest wielowątkowe, dotykające świata mafii, to gdy sam Tusk zażąda, wyjdziesz z aresztu. I nawet paszport ukraiński ci zostawią, i czas na zebranie gigantycznej kaucji dostaniesz.
Są w Polsce święte krowy, są równi i równiejsi. A gdy krzyczą „konstytucja” to tak naprawdę chodzi im o regułę Neumanna.
Pamiętaj: jedna zasada jest dla mnie święta, k…a. Naucz się tego, jak będziesz o czymkolwiek rozmawiał. Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, k…a, jak niepodległości. Jak wyjdziesz z Platformy, to masz problem
— mówił ten prominentny polityk PO na nagraniach ujawnionych w ubiegłym roku.
Oraz:
Sądy dzisiaj – ja ci gwarantuję – nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej. Przez rok nie zrobią ku*a nic. Będą prowadzić sprawy – i ch.j.
Sądy są nasze i zawsze obronią tych, którzy są z nami – tak to można skrócić.
Możliwe, jest jakiś cień szansy, że się mylę. Że to zbiegi okoliczności, sytuacje wyjątkowe, owoc mierzenia i ważenia z troską skomplikowanych spraw w których społeczne poczucie sprawiedliwości nie zawsze jest tożsame z werdyktem.
Chętnie bym taką możliwość dopuścił. Żyłoby się łatwiej, bo życie w poczuciu iż w moim państwie polskim sądownictwo bywa tak stronnicze, że może być wulgarnie używane, jest bolesnym doświadczeniem.
Ten cień zaufania środowiska sędziowskie jednak roztrwoniły - wejściem na polityczną barykadę.
W efekcie podobnie jak na wspomnianej Ukrainie widzimy, że sądy mogą być nie mieczem na patologie, ale ich tarczą. Wiele to nie zmieni, ale trzeba to nazywać po imieniu: to jest publiczne zgorszenie, które wychodzi z miejsc powołanych do dawania dobrego przykładu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/547102-sa-w-polsce-swiete-krowy-sa-rowni-i-rowniejsi