„Człowiek po tylu miesiącach w areszcie mówi różne rzeczy, nie zawsze mądre, więc być może [Sławomir Nowak] uwierzył nawet w to, że jest więźniem politycznym” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Marek Markiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Sławomir Nowak wyszedł po dziewięciu miesiącach z aresztu. Część komentatorów przekonuje, że na decyzję Sądu Okręgowego mogła wpłynąć wypowiedź Donalda Tuska, który nazwał swojego byłego ministra „więźniem politycznym”, a część zauważa, że prokuratura miała wystarczającą ilość czasu, aby przygotować akt oskarżenia. Jak Pan ocenia dzisiejszą decyzję SO?
Mec. Marek Markiewicz: Przyszły czasy, w których trudno o jednoznaczną odpowiedź. Z jednej strony, to prawda, że w Polsce powszechną praktyką jest stosowanie wielomiesięcznych, a nawet wieloletnich aresztów. To się trochę co prawda zmienia, ale zawsze byliśmy krytykowani za to, jak łatwo i na jak długo stosowano areszt, ale nikt wtedy nie nazywał tego działaniem politycznym. Osobiście wielokrotnie tłumaczyłem jako adwokat, że areszt nie może być traktowany jako namiastka kary albo środek zastępczy za karę. Z drugiej strony, nie jest dobrze, jeżeli znany polityk wypowiada się w przeddzień posiedzenia aresztowego, bo może być to odebrane jako próba wpłynięcia na sąd, a na pewno na opinię publiczną. To, co musimy zaznaczyć, to to, że prokuratura rzeczywiście miała wiele czasu, ale pamiętajmy, że sprawa dotyczy wielu osób, a areszt pełni funkcję nie tylko ułatwiania prokuraturze działania, ale hamowania matactw czy porozumiewania się z innymi osobami. Dziesiątki razy stawałem przed warszawskim Sądem Apelacyjnym i słyszałem, że wystarczającą przesłanką dla stosowania długotrwałego aresztu jest groźba wysokiej kary. Co mam dzisiaj powiedzieć? Jako adwokat nie jestem zwolennikiem trzymania ludzi w wiezieniu za przestępstwa gospodarcze, ale z drugiej strony, nie można nie dostrzec, że wszystko się dzieje w niedobrej, niejasnej atmosferze.
Jeżeli jednak uznamy, że Donald Tusk mógł wpłynąć na decyzję sądu, to musimy przyzna, że z polskim sądownictwem nie jest najlepiej. Nie jest to także najlepsza ocena dla reformy sądownictwa.
To nawet nie chodzi o to, że Donald Tusk wpłynął na sąd, bo ja zakładam że nie. Jako mecenas chcę wierzyć, że sądy nie są podatne na takie naciski. Przyznam jednak, że ze zdumieniem patrzę na to, że polityk tej rangi, w końcu były premier, wypowiada swoje poglądy na temat postępowania i w dodatku nazywa je politycznym, tylko ze względu na długotrwałość aresztu. Być może nie mam racji, ale jak Pan zapyta, czy to wszystko odbywa się według czystych reguł, to odpowiem, że nie.
Co ma Pan na myśli?
Nam się zakłócił język, bo albo stosujemy dwie zasady: domniemanie niewinności i wiarę w to, że organa państwa stawiając tak poważne zarzuty, wiedzą co robią, albo nie. Jeżeli mamy stowarzyszenie, które ogłasza bunt przeciwko państwu, bo niestety tak trzeba odebrać jego działania, to nie jest dobrze, że w rękach jego przedstawiciela leży taka decyzja. Podkreślam, chcę wierzyć w rzetelność i uczciwość wszystkich sędziów, co jednak nie przekłada się na stowarzyszenia, to jest zupełnie inna sprawa.
A jak Pan ocenia wypowiedź Sławomira Nowaka po wyjściu z aresztu? Nawiązanie do słów Tuska jest oczywiste.
Skoro pan Nowak usłyszał, że jest „więźniem politycznym”, to trzyma się już tej wersji. I to powinien przewidzieć premier Tusk zachowując wstrzemięźliwość w swoich osądach. Człowiek po tylu miesiącach w areszcie mówi różne rzeczy, nie zawsze mądre, więc być może uwierzył nawet w to, że jest więźniem politycznym.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/546783-markiewicz-nowak-trzyma-sie-wersji-wieznia-politycznego