Sprawa jest prosta: najpierw przemiana, potem odmiana, reasumując: zmiana, nie zamiana.
Bo nie zmienia się lidera podczas ciężkiej przeprawy. A na końcu potrójne salto mortadela zakończone telemarkiem i to mimo niepomyślnych, za przeproszeniem, wiatrów. Tak to będzie leciało.
Ależ ja się zmieniłem. Te ciućmoki od Schetyny grzeją czoła, żeby coś wymyślić, a ja w tym czasie wyprzedzam epokę. Chcieliście zaszufladkować budkę, to szufladka zabudkuje… zabudkafluje… to brudszafka… Dobra, to nie jest śmieszne, a tu powinien być dowcip. To i tak jest nie do uwierzenia, że ja, po Kidawie, jeszcze stoję na nogach. I – szczerze – naprawdę się czeszę… Kurde, nie „czeszę”, tylko „cieszę”! Jak powiem, że się czeszę, to całe orędzie szlag trafi. Więc może tak: jestem rad, i to wielce,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/546446-nowy-wspanialy-lider-od-dzis-zadnych-konsultacji