Wydawałoby się, że to jest typowe jedynie dla Soku z buraka - na podstawie fałszywego cytatu, wyolbrzymionego incydentu czy nieżyczliwego ujęcia na zdjęciu puścić w ruch machinę szyderstwa i drwin. Jednak mainstream, tak optymistycznie oceniający się jako „prawdziwi dziennikarze”, coraz częściej naśladuje płatnego hejtera podsuwającego kłamstwa, by dehumanizować człowieka. Przypadek, w którym takie portale jak Onet, naTemat, Radio Zet czy Gazeta.pl przez pół dnia emocjonują swoich czytelników wyssanym z palca newsem, nie jest oderwanym od kontekstu incydentem. Z najnormalniejszego zdjęcia, na którym prezydent rozmawia przez telefon z królem Jordanii, zrobiono transparent drwin i rechotu. Autorzy i powielacze szyderstwa twierdzili, że telefon jest niepodłączony, więc zdjęcie jest ustawką. Dziennikarze pomylili wtyczki w aparacie i uznali, że kabel tkwi nie w tej dziurce co trzeba. Jest jakaś większa bagatela, z której można zrobić niby newsa? A po zdemaskowaniu ich pomyłki - byłby problem przeprosić? Widocznie był, skoro nie przeprosili.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Fake news wymierzony w prezydenta Dudę
Wbrew pozorom nie jest to drobiazg. Pamiętamy przecież, że i z kanapek, które śp. Lech Kaczyński dostawał od małżonki na czas podróży, robiono powód do żartów. W tej nagonce istotą są dwie techniki - nieustanne potwierdzanie wymyślonej tezy oraz zmęczenie odbiorców konkretnym tematem. Krytyka Andrzeja Dudy mieściła się w normie, gdy np. tygodnik „Polityka” pytał, choćby ostro, o aktywność głowy państwa albo minister Szczerski był przepytywany w wywiadzie o ostatnie aktywności prezydenta. Od czasu Żulczykowego wyzwiska wobec Andrzeja Dudy i zgłoszenia tego przez „kogoś” do prokuratury, publiczni komentatorzy nie mają hamulców - ciekawie np. bruka poseł Tomasz Trela godność państwa polskiego także używając tej inwektywy wobec głowy państwa.
O WYZWISKACH ŻULCZYKA CZYTAJ TUTAJ:
Ustawka: Żulczyk znieważa prezydenta, a ktoś donosi
Zatem teza Żulczyka staje się dominującą etykietą i trzeba przywoływać wszystko co niby tę tezę ma udowadniać. Tak samo jak rzekoma niezaradność śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego pokazywana była przez wspomniane kanapki, fakenewsy o złym stanie zdrowia albo przez sugestie o zbyt dużej ilości alkoholu (prowokacja Palikota). Przydała się ta narracja obozowi liberalnemu, bo kiedy Prezydent zginął w Tragedii Smoleńskiej, wystarczyło dokleić jeszcze jeden rzekomy incydent - że niby Jarosław Kaczyński kazał Prezydentowi lądować - i zmanipulowani odbiorcy łatwiej to łyknęli.
Nieustanne bombardowanie wizerunku Andrzeja Dudy kłamstwami albo półprawdami ma podobny cel - na poziomie emocjonalnym udowodnić tezę główną. O kablu od telefonu czy rzekomym wyjeździe na narty tydzień temu, wszyscy zapominają, ale w odczuciach pozostaje wrażenie, które wywołują manipulatorzy, umacnia się negatywne przekonanie o głowie państwa.
Andrzeja Dudę można by krytykować w uczciwej debacie - w czasie pandemii czekają przecież nowe wyzwania zagraniczne, a po przegranej Donalda Trumpa relacje z Białym Domem wymagają nowej odsłony. Ale tych dylematów nie podsuną nam lewicowo-liberalne media - bo przecież nie o dobro Polski im chodzi.
ZOBACZ TAKŻE JAK MAREK BELKA ATAKOWAŁ MŁODĄ KONSERWATYSTKĘ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/546331-szyderstwa-z-prezydenta-dryfuja-w-strone-soku-z-buraka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.