Adam Bodnar jak zawsze w obronie aktywistów „Strajku Kobiet”. Tym razem domaga się kasacji od wyroku, w którym został ukarany mężczyzna, który jesienią, bez maski wykrzykiwał wulgarne hasła pod jednym z biur poselskich PiS i brał udział w nielegalnym zgromadzeniu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Bodnar znów w obronie „Strajku Kobiet”. Atakuje policję za interwencję pod TK, gdzie aktywiści Lempart przykuli się do ogrodzenia
Szkoda, że Adam Bodnar nie staje w obronie księży pobitych przez aktywistów „Strajku Kobiet” i nie walczy o poszanowanie Kościołów, które stały się obiektem agresywnych działań ludzi Marty Lempart. Woli chronić agresywnego aktywisty, który został skazany przez niezawisły sąd i nawet nie zaskarżał tej decyzji!
Protest pod biurem
W październiku zwolennik „Strajku Kobiet”, uczestniczył na Śląsku w zgromadzeniu powyżej 5 osób pod biurem poselskim, czym według policji wykroczył przeciw przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych. Uznano to za wykroczenie z art. 54 Kodeksu wykroczeń w związku z rozporządzeniem Rady Ministrów z października 2020 r. o zakazach i nakazach. Tego dnia dwa razy stwierdzono też u niego brak maseczki. Ponadto wykrzykiwał słowa powszechnie uznawane za nieprzyzwoite (wykroczenie z art. 51 §1 k.w.). Sąd Rejonowy wyrokiem nakazowym z 7 grudnia 2020 r. uznał go za winnego popełnienia tych czterech czynów. Wymierzył mu łącznie karę 500 zł grzywny. Wyrok nie został zaskarżony i uprawomocnił się.
Reakcja RPO
W ocenie RPO orzeczenie zostało wydane z rażącym naruszeniem prawa. Upoważnienie ustawowe nie zawierało umocowania dla Rady Ministrów do ustanawiania w akcie wykonawczym do ustawy powszechnego obowiązku stosowania środków zakrywających usta i nos. Stąd też rozporządzenie Rady Ministrów z 9 października 2020 r., nakładające na osoby inne niż osoby chore i podejrzane o zachorowanie, obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, wydano z przekroczeniem granic upoważnienia ustawowego – a to stanowi naruszenie art. 92 ust. 1 Konstytucji. Rozporządzenie nie zawierało też żadnej sankcji za naruszenie zakazu. Tymczasem odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary. Za taki akt normatywny nie może być oczywiście uznane rozporządzenie Rady Ministrów
— czytamy w komunikacie RPO.
Takie rozporządzenie zakazało także organizowania zgromadzeń. Ale nie dotyczyło to uczestniczenia w zgromadzeniu, a więc czynu, który został przypisany ukaranemu. Ponadto art. 57 Konstytucji stanowi, że każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać tylko ustawa, a nie rozporządzenie. Oznacza to, że zakaz, za niezastosowanie się do którego ukarano obywatela, wydano bez wymaganego upoważnienia ustawowego. Dlatego w zakresie tych trzech czynów RPO wnosi o uniewinnienie pana Kamila. Co do ostatniego zarzutu wyrok nie precyzuje, jakie słowa powszechnie uważane za nieprzyzwoite miał wykrzykiwać obwiniony. Biorąc pod uwagę kontekst sprawy, sąd powinien był rozważyć, czy słowa nie stanowiły one dopuszczalnej w świetle konstytucyjnej zasady wolności słowa krytyki działań organów władzy. W związku z tym RPO wnosi, aby SN w tym zakresie zwrócił sprawę Sądowi Rejonowemu
— informuje biuro RPO.
Adam Bodnar twardo broni wszystkich tych, którzy nie bacząc na zagrożenie epidemiczne, walczą na ulicach z demokratycznie wybranym rządem PiS. Działania Adama Bodnara tylko zwiększają poziom bezkarności agresywnych wulgarnych aktywistów i zwolenników „Strajku Kobiet”.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/546102-bodnar-broni-wulgarnego-zwolennika-strajku-kobiet