Fundacja Batorego znów pochyla się z „troską” nad polskim społeczeństwem, a w szczególności nad wyborcami Prawa i Sprawiedliwości. Grzegorz Makowski, dyrektor Programu Odpowiedzialne Państwo w Fundacji im. Stefana Batorego narzeka na postawę 96 proc. wyborców Zjednoczonej Prawicy, którzy w jednym z sondaży uznali, że Daniel Obajtek nie powinien rezygnować z funkcji prezesa Orlenu, a 33 proc. respondentów w ogólne nie słyszało o tej rzekomej aferze. O czym to świadczy o polskim społeczeństwie, zdaniem eksperta Fundacji „Batorego”? Podobno o „postępującej” demoralizacji społeczeństwa.
Tezę Grzegorza Makowskiego można sprowadzić więc do tezy: „skoro wierzysz w narrację obozu władzy i zdrowy rozsądek, to jesteś zdegenerowany”.
Ze wspomnianego sondażu wyłania się zatem społeczeństwo, któremu specjalnie nie zależy na wyjaśnianiu afer, transparentności życia publicznego czy rozliczalności osób pełniących funkcje publiczne. To przygnębiający obraz znany już z badań opinii publicznej zlecanych przez Fundację Batorego w latach 2000–2002 w ramach Programu Przeciw Korupcji. Był to czas, w którym społeczną świadomość potrzeby przeciwdziałania i reagowania na przypadki nadużyć trzeba było budować niemal od zera, choć od upadku komunizmu, będącego systemem na wskroś przeżartym korupcją, minęło ponad dziesięć lat
– czytamy w analizie dr Grzegorza Makowskiego.
Autor publikacji nie zastanawia się nad miałkością zarzutów medialnych kierowanych przeciwko Danielowi Obajtkowi. „Zapomniał”, że prezes Orlenu przedstawił dziennikarzom dokumenty o swoim majątku z lat 1998 - 2020. „Zapomniał” tez o najważniejszym. Media, które kierowały wobec Daniela Obajtka swoje zarzuty, wielokrotnie się skompromitowały, będąc medialną agendą opozycji totalnej, a nie elementem społecznej kontroli rządzących.
Demoralizacja społeczeństwa?
Ekspert Fundacji Batorego idzie jednak dalej. Okazuje się, że zwolennicy PiS są nie tylko „ślepi”, ale wręcz „zdemoralizowani”.
Wspomniany sondaż jest jednak dzwonkiem alarmowym, wskazującym być może na załamanie się lub wręcz odwrócenie tego trendu. Jeśli ta teza miałaby okazać się prawdziwa, problem z korupcją w Polsce może okazać się podwójnie głęboki. Może to bowiem oznaczać nie tylko degenerację elit politycznych, ale też postępującą demoralizację znacznej części społeczeństwa, które zacznie być wrażliwe na korupcję dopiero wówczas, gdy całe państwo pogrąży się w głębokim kryzysie politycznym i ekonomicznym
– przekonuje autor analizy.
Zarzucanie Polakom, że przymykają oko na korupcję, gdyż sami są zdemoralizowani szokuje swoją jednostronnością. To właśnie polskie społeczeństwo, w 2015 roku, zmieniło władzę, która tonęła w korupcyjnym bagnie. To Polacy powiedzieli „nie” rządom skompromitowanych polityków lewicowych w 2005 roku. Z wywodu sygnowanego przez Fundację „Batorego” ma wynikać, że Polacy to bezwolni słudzy obecnej władzy. To nie tylko niesprawiedliwa ocena, ale także mijająca się z elementarną logiką. Autor publikacji nie chce przyjąć do wiadomości, że 33 proc. Polaków, zajętych walką z pandemią i walką o własny byt, nie interesuje się kolejną kreacją medialną opozycji. A wyborcy PiS? Są przyzwyczajeni do „afer”, które na koniec i tak okazują się zwykłą blagą, z której nic nie wynika.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545940-fundacja-batorego-obraza-wyborcow-pis-ws-daniela-obajtka