Sedno podwyżki opłat za śmieci w stolicy leży w samej stawce za zużyty metr sześcienny wody. W Warszawie wybrano stawkę aż niemal 13 złotych. Mieszkańcy mają płacić więcej za śmieci, by można było stawiać więcej stref relaksu, budować hostele dla osób LGBT czy finansować lewicowe NGO
— ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl Sebastian Kaleta, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, poseł na Sejm, były radny m. st. Warszawy, polityk Zjednoczonej Prawicy/Solidarnej Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żałosna próba ukrycia swojej nieudolności! Trzaskowski oskarża rząd o podwyżkę opłat za wywóz śmieci. Radni PiS odpowiadają
wPolityce.pl:Warszawa oklejona plakatami, że za drastyczne podwyżki opłac za wywóz śmieci odpowiada jakaś „nowa ustawa”, która zakazuje miastu dopłacać do tych usług.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Trzaskowski ogłasza iż „nowa ustawa nie pozwala” mu dopłacać do śmieci. Nie zgadniecie, z którego roku ta „nowość”
Pan nazywa ten przekaz kłamstwem. Dlaczego?
Przepis nakazujący bilans w systemie gospodarki odpadami pochodzi z 2011 roku. Był to pierwszy krok implementowania dyrektywy unijnej nakazującej określone pułapy recyklingu z 2008 roku. W ostatnich latach ten konkretny przepis ten nie był nowelizowany, co oznacza, że mówienie o nim dziś przez Rafała Trzaskowskiego jako „nowej ustawie” jest po prostu kłamstwem.
Czy ustawa i podległe jej rozporządzenie nie były jednak nowelizowane za obecnych rządów?
Były, ale w innych wątkach. Problem z gospodarką odpadami w całym kraju wynika z faktu, że w trakcie rządów PO/PSL wynegocjowały najpierw w 2008 roku rygorystyczną dyrektywę śmieciową, a następnie nie przeprowadzono takiej jej implementacji, by osiągnąć cele recyklingu w niej określone. Przez lata w całej Polsce kulały inwestycje, które wspierane były środkami unijnymi, które pozwoliłyby osiągnąć zamierzone efekty, bez przerzucania kosztów na mieszkańców. Część samorządów poradziła sobie z tymi inwestycjami, dlatego podwyżki wynikające z wymogów unijnych są dziś tam mniej dotkliwe, natomiast Warszawa poniosła spektakularną porażkę.
Niestety przejmując rządy w 2015 roku zastaliśmy w tej sferze kompletny bałagan, a część rozwiązań przestało być finansowanych przez UE, jak np. spalarnia śmieci, której przez wiele lat nie zbudowano w Warszawie. Gdyby ta inwestycja była przeprowadzona, gospodarowanie odpadami byłoby tańsze, a mieszkańcy nie byliby zaskakiwani ciągłymi podwyżkami. Wieloletnie zaniedbania Hanny Gronkiewicz-Waltz nie zostały nadrobione w żaden sposób przez 2,5 roku rządów Rafał Trzaskowskiego. Dlatego śmieci z Warszawy jeżdżą dziś po całej Polsce, a mieszkańcy muszą płacić za to krocie.
„To efekt Waszych działań. Tak, Waszych. Właśnie dostaliście rachunek, który sami sobie wystawiliście” - mówi Rafał Trzaskowski. Jak pan skomentuje jego wpis?
Przyzwyczaiłem się do tego, że Rafał Trzaskowski operuje kłamstwem, przecież na swoim pokładzie w zespole medialnym ma twórcę Soku z Buraka, który na jego rzecz prowadził wiele kłamliwych kampanii. Nie zdziwiłbym się gdyby i ta kampania była autorstwa Mariusza Kozak-Zagozdy.
Kiedy uchwalono dyrektywę śmieciową rządziła PO. To ten rząd implementował tę dyrektywę, a Warszawą od kilkunastu lat rządzą politycy Platformy. A kiedy Unia Europejska w 2014 i 2015 roku sygnalizowała dramatyczny stan wdrażania dyrektywy, to osobą w rządzie odpowiedzialną za sprawy europejskie był… Rafał Trzaskowski.
Sami ten przepis uchwalili, sami wdrażali.
Dzisiaj warszawiacy płacą słone rachunki za władze, którym ufają, które wybierają na kolejne kadencje. Niestety. Jako miejskiej opozycji nie zwalnia nas to jednak z odpowiedzialności za portfele wyborców Rafała Trzaskowskiego, o problemie alarmuję od początku mojej kadencji jako radnego w 2018 roku, także jako poseł z Warszawy pokazuję gdzie jest źródło problemów z rosnącymi rachunkami za śmieci.
Czy to możliwe, a takie informacje się pojawiają, że 5-osobowa rodzina zapłaci w stolicy aż 250 złotych za wywóz śmieci?
Niestety tak. Uzależnienie opłat za śmieci za zużycie wody ma racjonalne uzasadnienie polegające na tym, że bez kontroli liczby osób mieszkających w jednym mieszkaniu czy domu można określić wielkość gospodarstwa. Sedno podwyżki leży w samej stawce za zużyty metr sześcienny wody. W Warszawie wybrano stawkę aż niemal 13 złotych, co skutkuje tym, że rodziny wielodzietne zużywające więcej wody zapłacą właśnie tak wysokie kwoty za wywóz śmieci. Gdyby współczynnik był niższy, również opłaty byłyby niższe.
Coś można z tym problemem jeszcze zrobić?
Niestety, ale przez brak odpowiednich instalacji do przetwarzania odpadów wynikających z wieloletnich zaniedbań władz miasta sytuacja w Warszawie jeszcze przez wiele lat będzie dramatyczna. Jednak udało się znaleźć rozwiązania, na podstawie których mieszkańcy nie będą ponosili pełnej finansowej odpowiedzialności za władze miasta. Dzisiaj Rafał Trzaskowski nakłada wielkie obciążenia na mieszkańców za niekompetencję swojej ekipy, by w budżecie miasta były środki na ideologiczną agendę, którą forsuje od początku swojej prezydentury.
Mieszkańcy mają płacić więcej za śmieci, by można było stawiać więcej stref relaksu, budować hostele dla osób LGBT czy finansować lewicowe NGO. Zabiegałem od wielu miesięcy, by w przepisach wprowadzić stawki maksymalne w opłatach i dzisiaj min. Jacek Ozdoba przedstawił przemyślany projekt. Zgodnie z nim, wielodzietna rodzina zapłaci maks 120 zł miesięcznie, gospodarstwa ze średnim zużyciem wody maksymalnie 90 zł, a jednoosobowe gospodarstwa 40 zł. Mam nadzieję, że przepisy te Sejm uchwali bardzo szybko.
rozm. gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545563-trzaskowski-oskarza-kaleta-obnaza-klamstwo