Dzisiejsza wpadka ze szczepieniami jest dla rządu bolesna. To nie powinno było się zdarzyć. Należało przeprosić i dobrze, że to słowo jednoznacznie padło. Ale warto sprawę szczepień widzieć w szerszym kontekście.

Uporządkujmy fakty.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział kilkadziesiąt godzin temu, że do końca sierpnia (a to wariant ostrożny) każdy dorosły Polak, który będzie chciał się szczepić, uzyska taką możliwość.

To prawdziwy przełom. W mojej ocenie można mówić o konkretnym horyzoncie wyjścia z tego koszmaru.

Jednocześnie jednak część seniorów wciąż obawia się preparatu AstraZeneca. Skutki akcji niemieckich i francuskich koncernów medialnych i sprzężonych z nimi mediów są jak widać poważne.

W tej sytuacji minister Michał Dworczyk postanowił zaprosić do szczepień osoby w wieku 40-59 lat, które już zadeklarowały chęć szczepienia i wypełniły formularze.

Szef Kancelarii premiera tłumaczył, że pojawiło się bardzo dużo wolnych terminów.

Każdego dnia tysiące terminów bez pacjentów przechodziło, bo na nich nie było właśnie pacjentów, więc chcieliśmy wykorzystać każdą możliwą okazję do tego, żeby szczepić osoby

— tłumaczył wczoraj.

Ta grupa liczy 600 tysięcy osób i przyspieszenie ich szczepień mogło być kolejną świetną wiadomością, ale zabrakło precyzji - w komunikacji i wykonaniu.

W efekcie osobom tym system błędnie przydzielał kwietniowe terminy szczepień, które trzeba anulować. W piątek otrzymają nowe propozycje - zapewne majowe. System elektroniczny na kilka godzin przestał działać choć rząd zapewnia, że w proces dzisiejszych szczepień to nie uderzyło.

Podkreślam: to był zły dzień dla programu szczepień i dobrze, że padło przepraszam. Ale cały tydzień przyniósł w tej sferze dobre wieści.

Jesteśmy bliżej osiągnięcia odporności zbiorowej niż byliśmy kiedykolwiek wcześniej i niż wciąż jest wiele innych państw. I to jest zasługa ciężkiej pracy ministra Dworczyka na którego dzisiaj posypało się tyle gromów.

Rozumiem rozgoryczenie, ale z finalną oceną warto poczekać.

CZYTAJ TEŻ TEKST MARKA PYZY: Dymisja Dworczyka za dzisiejsze zamieszanie? Opozycja pilnie potrzebuje kubła zimnej wody