Co by powiedzieli przedstawiciele opozycji o spotkaniu Morawieckiego z Orbanem i Salvinim, gdyby Putin był wzorcowym demokratą, a Rosja światową stolicą demokracji liberalnej? Czym by straszono Polaków? Bez wątpienia opozycja musi wysłać na Kreml bukiet kwiatów. Bez Putina katalog zaklęć, którymi od kilku lat czaruje się Polaków, nastawiając ich przeciwko rządowi Zjednoczonej Prawicy, byłby o wiele uboższy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Opozycja przerażona po spotkaniu Morawiecki-Orban-Salvini. Bredzą o Putinie: Plan zniszczenia Unii Europejskiej
Ale żarty na bok, bo choć hasło Tuska o budowaniu „proputinowskiego bloku” można włożyć między bajki, to sama Moskwa grająca na destabilizację Zachodu, jest jak najbardziej realna. Tylko, że ci, którzy ten „proputinowski blok” tworzą, są w zupełnie innym miejscu, niż się niektórym polskim przedstawicielom Europejskiej Partii Ludowej, z Tuskiem na czele, wydaje.
„Proputinowski blok” z centrum w Berlinie
Wspomnijmy Nord Stream 2. Chyba już wszyscy najważniejsi światowi gracze wypowiedzieli się o jego szkodliwości. Tutaj nie ma co dodawać. Niestety, przyszłość nie rysuje się w ciepłych i jasnych barwach. Gazociąg najprawdopodobniej powstanie, bo taki jest interes Berlina i Moskwy. Tutaj nie ma mocnych. I nic tej chęci dobicia targu między Niemcami a Rosją nie jest wstanie powstrzymać. Ani kolejne próby wyeliminowania ludzi niewygodnych Putinowi, ani mieszanie się Kremla w wybory w demokratycznych państwach, ani łamanie praw człowieka, ani destabilizowanie Zachodu, ani kolejne zbrojne napaści na wolne państwa. Słowem NIC. Berlin wpatrzony jest w Moskwę jak dziecko w prezenty pod choinkę. Doskonale rozumiem wagę interesów i twardą realpolitik, ale nie oszukujmy się, że Niemcy nie są hipokrytami, a ich stanowisko wobec Rosji jest twarde. Nie jest. A przecież grzechów Rosji jest o wiele więcej…
Co więcej, rosyjskie komunistyczne łapska, to nie jedyne, w które nas Berlin próbuje wepchnąć. Wystarczy tutaj wspomnieć umowę UE-Chiny, na której pośpieszne podpisanie naciskał Berlin. Bez uzgodnień z Waszyngtonem, bez konsultacji z europejskimi parterami. Wszystko w imię niemiecko-francuskich interesów. A przecież Chiny, podobnie jak Rosja, też nie są bez grzechów. Zachód dobija targów z Pekinem zamykając oczy na prześladowanie Ujgurów, naiwnie wierząc w zapewnienia Chińczyków, że sytuacja tej mniejszości się zmieni. A na sztandarach liberalna demokracja i poszanowanie praw człowieka. Trzeba przyznać, że kiepsko to świadczy o tym bożku, o którym tak wiele się mówi na Zachodzie. Berlin zamiast budować i czynić demokrację silniejszą, raczej wystawia ją na pośmiewisko. A trzeba podkreślić, że lepszych czasów dla demokracji liberalnej już nie będzie. Będą tylko gorsze. Ale to temat na inny tekst.
Ale przecież i w Polsce nie brakowało i z pewnością nadal nie brakuje, osób wpatrzonych w Rosję jak w obrazek. Czy to nie za rządów Tuska podpisano kompromitujący państwo polskie kontrakt z Gazpromem? O szokujących kulisach tych negocjacji pisaliśmy na łamach tygodnika „Sieci”. O oddaniu Rosjanom śledztwa dot. katastrofy smoleńskiej nawet nie wspominam…
CZYTAJ WIĘCEJ: „Człowiek Moskwy w Warszawie” - jak Pawlak i Tusk grali po stronie Rosji przy podpisaniu kontraktu gazowego. SZOKUJĄCE USTALENIA
Jak Pan widzi Panie Tusk, „proputinowski blok” to budują raczej tam u Pana pod nosem, w Brukseli i Berlinie. Przestań więc Pan razem z kolegami straszyć Putinem, bo efekt jest tylko taki, że ośmiesza Pan zagrożenie. A ono jest realne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545519-proputinowski-blok-juz-dawno-jest-z-centrum-w-berlinie