Przewodniczący PO sam chętnie by rządził, choć wie, że nie wie, jak rządzić, udając jednocześnie, że to wie.
BB (niestety Borys Budka, a nie Brigitte Bardot) obudził się, gdy się tylko ociepliło. Obudził się pod koniec marca 2021 r. w sprawie tworzenia rządu technicznego. Jeszcze 18 marca 2021 r. spał i przez sen w „Gazecie Wyborczej” pytał, „ale co można zrobić?”. W sytuacji, gdy „nie ma wyborów, nie mamy większości w parlamencie”, a jest „znużenie naszych wyborców”. Powiedział i znowu zasnął. Gdy się obudził, już wie, co można, a nawet trzeba zrobić, choć nic się nie zmieniło. To znaczy BB (niestety nie Brigitte Bardot) nadal nie wie, ale mówi, że wie, gdyż został skrytykowany za to, że nie wie.
Powodem przebudzenia BB nie było to, że on sam albo ktoś na jego zamówienie przygotował alternatywny sposób zarządzania państwem czy choćby szczepieniami. To znaczy on mówi, że posiada taki konkurencyjny sposób, ale wszyscy wiedzą (bowiem „wszyscy wszystko wiedzą” – jak zauważyli równolegle Marek Belka i Ryszard Petru), że to lipa (to z kolei odkrycie Michała Tuska i jego taty). Łącznie z BB wszyscy to wiedzą. Mimo to BB nie przestaje glanować (od czasu przebudzenia) sposobu zarządzania państwem (i pandemią, i szczepieniami). A nawet zasugerował (razem z Bartoszem Arłukowiczem), że wie to, czego nie wie. Na planszach zasugerował i opowiadając, jak łatwo np. da się wydzielić 100 „białych szpitali”, które od razu będą leczyły pacjentów niezwiązanych z covid-19. To znaczy łatwo było to powiedzieć. I to wystarczy.
Na podstawie tego, co BB wie o tym, czego nie wie i na podstawie tego, czego nie wie, że nie wie można zrekonstruować to, co BB (i spółka, bo on jest tylko szyldem większej całości, np. tzw. rządu technicznego) zrobiłby, gdyby rządził. On sam chętnie by rządził, choć wie, że nie wie, jak rządzić, udając jednocześnie, że to wie. Żeby się nie wydało, że nie wie prawie wszystkiego tego, co wiedzieć powinien. Pogadać sobie o tym, co trzeba zrobić, nie wiedząc, że wiedząc to, nic by się nie powiedziało, a tym bardziej zrobiło, to jest jednak wyższa szkoła jazdy, dla BB (i spółki) raczej niedostępna.
W oparciu o to, o czym BB śni i o czym mówi (przez sen albo na jawie) i na podstawie tego, czego nie wie, gdy zapewnia, że wie, czego nie wie, łatwo można stwierdzić, że w czynach byłoby tak samo. BB nie wiedziałby, co zrobić, jednakowoż robiąc to w imię przekonania, że wie, a nawet, że wie, czego nie wie. To jest tylko pozornie zabawne, bowiem w praktyce oznaczałoby, że nie tylko nie byłoby lepiej w tym alternatywnym zarządzaniu, lecz byłoby zasadniczo gorzej. Właśnie z powodu tego, czego BB nie wie, że nie wie, choć jest pewny, że wie, czego nie wie. Po prostu nic by nie działało. Wyobraźmy sobie teraz rząd techniczny (z BB na czele albo z kimkolwiek z jego upoważnienia). Nazwa „techniczny” wskazuje, że taki rząd stosowałby różne techniki i działania, a nawet stosowałby je z rozmachem i hukiem. Taki rząd byłby zatem tak zajęty, że nie miałby czasu załadować (jak na budowie w czasach PRL). Ale zajęty byłby wyłącznie rozmachem i hukiem. Na sensowną robotę nie byłoby oczywiście czasu i miejsca. Przede wszystkim dlatego, że rząd techniczny byłby od techniki rządzenia, a nie od treści rządzenia. Innymi słowy, byłyby to puste taczki na budowie, które wielu ludzi bez ustanku pcha w górę lub w dół.
BB nie wie, że powinien istnieć związek między celem a środkami, to znaczy, że trzeba wiedzieć, co się powinno wiedzieć, żeby coś zrobić. Jeśli się bowiem wie co innego albo nie wie, że to co innego, to się też robi co innego, np. wycinanki łowickie zamiast szczepień albo befsztyk zamiast fabryki ogniw elektrycznych. Można więc mieć wiele pretensji do rządzących obecnie, ale po prawie sześciu latach rzędów można być pewnym, że jeśli nie wiedzą, czego nie wiedzą, to jest to promil tego, czego BB (i spółka) nie wie w sprawie tego, czego nie wie.
Jeśli ktoś chce się przekonać własnoręcznie i czeka na rząd techniczny (z BB lub bez niego), to owo doświadczenie może być kosztem zbyt wysokim. Szczególnie w czasie trzeciej fali pandemii. Łatwo sobie wyobrazić, że ten rząd techniczny działałby tak jak Cezary Julski (to znaczy grana przez niego postać) jako domorosły hydraulik w ósmym odcinku („Wesele”) serialu „Alternatywy 4” Stanisława Barei. A sam BB byłby tu kimś w rodzaju ciecia Stanisława Anioła, tylko w gorszej wersji, bowiem geniusz Romana Wilhelmiego uczynił go lepszym niż był. Nie trzeba na to specjalnych dowodów, wystarczy posłuchać BB i na niego popatrzeć. Albo spytać Grzegorza Schetynę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545509-znalazl-sie-x-odcinek-alternatywy-4-z-budka-w-roli-aniola
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.