„Dzisiaj czuję się całkiem przyzwoicie. Pieką mnie wciąż oczy, ale można o tym mówić bardziej w kategoriach dyskomfortu niż zagrożenia” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl burmistrz Milanówka Piotr Remiszewski, który przedwczoraj otrzymał tajemniczą przesyłkę, po kontakcie z którą bardzo źle się poczuł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tajemnicza przesyłka do burmistrza Milanówka. Rzecznik PiS reaguje: „Do czego prowadzi nienawiść? Opamiętajcie się!”
wPolityce.pl: Panie burmistrzu, co się dzieje w Milanówku? Przedwczoraj otrzymał Pan tajemniczą przesyłkę, która, jak sam Pan mówi, omal nie rozerwała Panu płuc. Brzmi przerażająca. Grożono już Panu wcześniej śmiercią?
Piotr Remiszewski, burmistrz Milanówka: Tak, już miesiąc po tym jak w 2019 r. zostałem burmistrzem Milanówka, otrzymałem pierwsze pogróżki. Policja podjęła odpowiednie czynności i złapała osobę, która groziła mi śmiercią. Została skazana prawomocnym wyrokiem. W tej chwili, od półtora roku prowadzone jest dochodzenie w innej sprawie, o podobnym charakterze.
Też groźba śmierci?
Tak, otrzymałem wiadomość, że ktoś mnie, i tutaj cytuję „zaje…e” 13-centymetrowym nożem, co nawiązywało do tragedii jaka spotkała Pawła Adamowicza.
Co to była za przesyłka, którą otrzymał Pan przedwczoraj?
To, co dostarczono mi do rak własnych, to był projekt uchwały obywatelskiej dotyczący obniżenia do minimum mojej pensji. W naszym mieście, które liczy niecałe 16 tys. mieszkańców, żeby taka uchwała miała skuteczny charakter, musi się pod nią podpisać minimum 200 mieszkańców. Podpisało się ponad 200, więc był to spory plik kartek. Z dokumentami mam do czynienia codziennie od 2 lat i nigdy nie było takiej sytuacji, żebym w czasie przeglądania kolejnej strony nagle bardo źle się poczuł. Zaczęły mnie piec oczy, miałem duszności, swędziała mnie skóra. Musiałem podejść do okna, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Myślę, że patrząc na te objawy i jak do nich doszło, można niemal w 100 proc. powiedzieć, że nie był to przypadek.
Pan w rozmowie z mediami powiedział, że pod przesyłką podpisali się „opozycyjni mieszkańcy”. Co to za grupa?
W Milanówku mieszkają wspaniali ludzie. Niestety, jest garstka osób, która nie potrafi się pogodzić z tym, że 2 lata temu zostałem burmistrzem. Te osoby mają bardzo duży zasięg w mediach społecznościowych, ale liczebnie nie stanowią dużej liczby.
Kogoś boli utrata przywilejów?
Tak, część osób w tym środowisku, to są na pewno osoby, które utraciły przywileje, bo odkąd jestem burmistrzem, zmieniłem koncepcję zarządzania miastem. Żeby mieć oszczędności zrezygnowałem z usług outsourcingowych, co przyniosło nam naprawdę duże oszczędności. Ale ten ruch pozbawił dochodu wszystkie komercyjne podmioty, które od lat obsługiwały miasto.
Jak rozwijał się Milanówek zanim został Pan burmistrzem?
W ogóle się nie rozwijał. W mieście panowała stagnacja. Odkąd zostałem burmistrzem, to udało mi się pozyskać 40 mln zł środków zewnętrznych, co przy rocznym budżecie wynoszącym około 100 mln zł, pokazuje jaka to jest skala. To gigantyczna kwota. Miasto rozwija się jak nigdy, ale problem polega na tym, że ta opozycja, która jest wśród mieszkańców, jest także w Radzie Miasta i niestety ma ona większość. Ma ona jednopunktowy program: robić wszystko, aby mi się nie udało, aby doprowadzić do paraliżu inwestycyjnego. Proszę sobie wyobrazić, że pod koniec ubiegłego roku, złożyłem w Radzie Miasta projekt uchwały budżetowej pozytywnie zaopiniowany przez Regionalną Izbę Obrachunkową i ten projekt został odrzucony. Był to projekt mocno oparty na inwestycjach, które są bezwzględnie potrzebne, aby to miasto wreszcie obudzić, żeby wyszło z tego marazmu i stagnacji. Opozycyjni radni wiele inwestycji zablokowali i zrobili to na niebywałą skalę, bo zablokowali na ten rok inwestycje na niemal 17 mln. Biorąc pod uwagę fakt, że w przeszłości z budżetu miasta na inwestycję szło rocznie od 8 do 12 mln, jest to ogromna kwota.
Jak się Pan dzisiaj czuje?
Dzisiaj czuję się całkiem przyzwoicie. Pieką mnie wciąż oczy, ale można o tym mówić bardziej w kategoriach dyskomfortu niż zagrożenia.
Jak długo utrzymywały się te objawy, które miał Pan przedwczoraj?
Do samego wieczora. Tak samo u pani sekretarki, której po kontakcie z tą przesyłką strasznie rozbolała głowa, bardzo źle się poczuła.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545474-nasz-wywiad-czy-ktos-chcial-otruc-burmistrza-milanowka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.