„Wystawianie przez Platformę Bartosza Arłukowicza jako twarzy zmian w służbie zdrowia jest wizerunkowym strzałem w kolano. Politycy opozycji powinni raczej stawiać na młode twarze, które nie mają doświadczenia ministerialnego” - mówi portalowi wPolityce.pl dr Bartosz Rydliński, politolog (UKSW).
wPolityce.pl: „Jeżeli nie potraficie działać solidarnie z rządem, przynajmniej nie zaostrzajcie sytuacji” - w ten sposób szef rządu zwrócił się do opozycji. Z kolei Borys Budka odpowiedział: „Kolejny raz, zamiast posypać głowę popiołem i przeprosić Polaków za chaos i bezradność rządu PiS w walce z pandemią, premier Morawiecki atakuje opozycję. Pycha kroczy przed upadkiem”. Czy taka batalia słowna przysporzy poparcia którejkolwiek ze stron?
dr Bartosz Rydliński (politolog, UKSW): Na tych utarczkach słownych tracą wszyscy oprócz jednej formacji – Polski 2050 Szymona Hołowni. Traci PiS, traci PO, traci Lewica, traci również PSL. Debata polityczna w dobie pandemii w jakimś sensie wystawia złą ocenę wszystkim partiom parlamentarnym.
Co w takim razie z Konfederacją?
Tej partii celowo nie wymieniam, gdyż wielu jej polityków w ogóle zaprzecza istnieniu koronawirusa, więc w tym kontekście w ogóle nie zyskują, jeśli nie liczyć grupy Covid deniers. Natomiast jeśli chodzi o polityczny stan rzeczy, to jest pochodną tego, że szereg kwestii dotyczących koronawirusa nie jest dyskutowany w parlamencie. Jeśli zwrócimy uwagę, ile rozwiązań zostało zaimplementowanych przez władze, to zauważymy, że droga parlamentarna jest omijana przez rząd Mateusza Morawieckiego, bo siłą rzeczy ta ścieżka trwa dłużej. Pozwala jednak politykom opozycji zgłaszać w komisji i podkomisji sensowne rozwiązania. Niedawno posłanka Lewicy Paulina Matysiak złożyła projekt ustawy dotyczący obligatoryjnego noszenia maseczek w komunikacji publicznej i ten projekt został w pierwszym czytaniu odrzucony. Zakładam więc, że prawda leży pośrodku. Wina jest zarówno po stronie rządzących, jak i opozycji, z tym że skłaniam się ku twierdzeniu że to rząd rządzi, a opozycja nie ma pełnej wiedzy i możliwości implementacji swoich propozycji.
Koalicja Obywatelska zaprezentowała swoje pomysły na służbę zdrowia ustami Bartosza Arłukowicza. Czy nie jest to chybiony pomysł? Politycy PiS mają łatwą okazję do zbijania argumentów – przecież to były minister zdrowia, który również odpowiadał za fatalny stan systemu.
Wystawianie przez Platformę Bartosza Arłukowicza jako twarzy zmian w służbie zdrowia jest wizerunkowym strzałem w kolano. Politycy opozycji powinni raczej stawiać na młode twarze, które nie mają doświadczenia ministerialnego. To przecież w okresie pełnienia funkcji przez Bartosza Arłukowicza mieliśmy do czynienia z działaniami komercjalizującymi służbę zdrowia. Ten proces za czasów rządu PO-PSL obejmował również inne dziedziny, jak np. szkolnictwo wyższe. Gdyby Bartosz Arłukowicz był takim świetnym ministrem, to Platforma by wybory wygrywała, a nie przegrywała. To między innymi ze względu na niedofinansowanie służby zdrowia PiS wygrało wybory, wysuwając postulaty przełamania pewnego imposybilizmu w polityce społecznej i zdrowotnej.
A czy można w ogóle mówić o jednolitym, konsekwentnym stanowisku Platformy Obywatelskiej wobec pandemii koronawirusa?
Grzegorz Schetyna powiedział swego czasu, że Platforma ma być przede wszystkim „antyPiS-em”. Mam wrażenie, że brak konsekwencji i zmiana nawoływań są proporcjonalne do działań rządu. Jeśli rząd mówi, ze trzeba zamykać gospodarkę, to Platforma mówi, że należy ją odmrażać. Jeśli rząd chce twardego lockdownu, to Platforma twierdzi, że nie jest do końca twardy. A jeżeli rząd proponuje lekki lockdown, to Platforma zwraca uwagę, że to jeszcze za mało liberalny ruch. Platforma zaprzecza temu, co robi PiS. Jeszcze niedawno największa partia opozycyjna zwracała uwagę, że wiele branż spotyka się z problemami, a okazuje się, że lockdown pozostaje nieunikniony. Przypuszczam, że możliwa jest nawet jego twardsza wersja, jaką znamy z ubiegłego roku. To wiązałoby się jednak z koniecznością wprowadzenia stanu wyjątkowego, a wprowadzenie takiego stanu oznaczałoby poważny polityczny konsensus między większością partii politycznych w parlamencie. Oczywiście istnieje wtedy niebezpieczeństwo, że Konfederacja zyskałaby jeszcze więcej na sprzeciwie wobec takiego rozwiązania. Porozumienia tej wagi zawiera się jednak na spotkaniach zamkniętych, w zaciszu gabinetów, a nie w ramach przekrzykiwania się na konferencjach prasowych. To nie służy powadze państwa polskiego! I to bez względu na to, kto aktualnie rządzi.
Skoro mówimy o lockdownie, to czy podział społeczny ws. strategii walki z pandemią i wprowadzania obostrzeń pokrywa się z osią sporu politycznego?
Myślę, że ten spór unaocznia nam podział generacyjny. To głównie osoby młode mają problem ze zrezygnowaniem ze swojej wolności. Wystarczy przypomnieć sobie, jak ludzie reagowali na poluzowanie obostrzeń i sceny z zakopiańskich Krupówek czy jednego z warszawskich pubów. Widzieliśmy tam przede wszystkim młodych ludzi, a nie KOD-ersów, którzy ze względu na wiek są w grupie ryzyka. Nie jest natomiast tak, że wyborcy opozycji nie godzą się na wprowadzane formy lockdownu, raczej chcieliby innej formy komunikacji i zawieszenia politycznego sporu w okresie pandemii, gdyż koronawirus nie ma preferencji politycznych i legitymacji partyjnych. Można przewrotnie powiedzieć, że ma charakter niezwykle demokratyczny – zagraża wszystkim.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545418-wywiad-arlukowicz-twarza-zmian-rydlinski-strzal-w-kolano
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.