Jutro w Budapeszcie lider prawicowej włoskiej Ligi Północnej Matteo Salvini spotka się w Budapeszcie z premierem Węgier Viktorem Orbanem i szefem polskiego rządu Mateuszem Morawieckim. Będą rozmawiali o budowie nowej frakcji w Parlamencie Europejskim.
Dla Prawa i Sprawiedliwości to nie będzie łatwa decyzja. Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów nie jest wielka, ale jest, ma swój dorobek i tak ważną w polityce stabilność. Wiemy, że łatwo coś zniszczyć, trudno zbudować. Ułożenie wszystkiego na nowo - sposobu funkcjonowania, podziału stanowisk - też nie będzie proste. Ale zapewne trzeba podjąć ryzyko, bo wspólna grupa z silną partią włoską i rządzącą partią węgierską mogłaby znaczyć więcej.
Dylematów jest więcej, bo ani Viktor Orban, ani Mateo Salvini, nie należą do jastrzębi w relacjach z Rosją, delikatnie rzecz ujmując. A dla Polski powstrzymywanie rosyjskiej agresji i rosyjskiej infiltracji nie jest sprawą błahą. Dla nas to sprawa życia lub śmierci.
Ale jednocześnie trzeba zapytać, czy polska opozycja ma prawo podnosić tę kwestię? Czy ma prawo mówić tak, jak mówił dziś marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który „odradza panu premierowi Morawieckiemu wchodzenie w alianse z ludźmi, którzy na pewno są mocno związani z Rosją”?
Ich sympatie prorosyjskie są ewidentne, jeśli pan premier chce z tymi dwoma panami tworzyć frakcję prorosyjską w Parlamencie Europejskim, to radziłbym, aby się dwa razy zastanowił, to może nas wpędzić w gigantyczne kłopoty w relacjach z naszymi sojusznikami, w tym z największym naszym aliantem, Stanami Zjednoczonymi -
— przekonuje Grodzki.
Borys Budka poszedł jeszcze dalej, stwierdzając:
Dzisiaj pan premier Morawiecki realizuje politykę Putina, jeśli spotyka się z Salvinim i z Orbanem. Salvini, który nosi koszulkę z podobizną Putina, chce rozsadzenia UE od środka. Jak Morawiecki spotyka się z nim i z Orbanem, na Kremlu mogą strzelać korki od szampana.
Cóż za patrioci! I można by tylko przyklasnąć, gdyby nie to, co wyrabiają niemieccy chadecy, z którymi PO i PSL są w jednej frakcji, w Europejskiej Partii Ludowej. Bo przecież gazociąg Nord Stream nie zbudował się sam, i gazociąg Nord Stream 2 też nie buduje się sam. Buduje go partia kanclerz Merkel, polityczny sojusznik i patron Platformy. Buduje po to, by w jedną stronę płynęło niebieskie paliwo, a w drugą pieniądze na rosyjskie zbrojenia i rosyjską machinę imperialną. Machinę, która i nas może lada moment wziąć na celownik.
Marszałek Grodki i przewodniczący Budka powinni kłaść się Rejtanem w tej sprawie. Podobnie Donald Tusk. Tymczasem milczą. A Kremlem zajmują się tylko wtedy, gdy próbują przylepić zarzut prorosyjskości Prawu i Sprawiedliwości - partii, która tak buduje polską suwerenność, by rosyjskiej agresji była w stanie się oprzeć.
A przede wszystkim marszałek Grodzki i przewodniczący Budka mylą się w sprawie zasadniczej. Bo budowa silnej frakcji z Salvinim i Orbanem nie jest realizacją polityki Putina. Odwrotnie, Europa, która nie jest superpaństwem, w którym wszystkie narody czują się dobrze, w której jeden hegemon nie manipuluje zza kulis formalnymi strukturami, będzie silniejsza. Scenariusz alternatywny - czyli superpaństwo faktycznie zdominowane przez Niemcy - prowadził będzie do polityki bliskiej współpracy z Rosją kosztem słabszych państw z naszego regionu. Taka jest logika sytuacji, taki jest niemiecki instynkt państwowy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545376-dlaczego-po-nie-kladzie-sie-rejtanem-w-sprawie-nord-stream
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.