Histeryczne napieranie Lewicy i polityków innych partii opozycyjnych na zamykanie kościołów podczas Triduum Paschalnego i w Wielkanoc zaczyna przybierać formę mocno psychopatyczną. Pracują na nią także niektóre media. I choć ta sama pandemia nie stanowiła przeszkody, by wyprowadzać tłumnie ludzi na ulice, dziś jest pretekstem do zamykania kościołów. Bo przecież nie o bezpieczeństwo zdrowotne idzie. Cel za każdym razem jest ten sam: zorganizować liberalno-lewicową siłę przeciwko konserwatystom. Na końcu tej drogi jest to, co raczyła dziś wygłosić Joanna Senyszyn: „agonii Kościoła”.
Mamy zaostrzoną, kolejną falę pandemii. To oczywiste, że trzeba chronić zdrowie własne i innych. Rozumieją to także ludzie wierzących, których obowiązują dodatkowe obostrzenia w miejscach kultu. Od listopada obowiązywał w kościołach limit 1 osoby na 15 m2. Teraz zwiększony został do 20 m2. Do warunków pandemicznych dostosowane są także sposoby udzielania sakramentów. Ci, którzy obawiają się choroby, mogą uczestniczyć w licznych transmisjach Mszy świętych, bowiem od roku obowiązuje dyspensa. Ale to wszystko dla niektórych mało. Zwłaszcza dla niewierzących. Rośnie grono tych, którzy życzą sobie całkowitego zamknięcia świątyń. Lewica od tygodni biega z konferencjami prasowymi od drzwi do drzwi kościołów i żąda ich zaryglowywania. A jeszcze niedawno – podczas pandemii – ci sami politycy i działacza nawoływali do licznych zgromadzeń, pomimo zakazów. Zachęcali do łamania kowidowych restrykcji rządowych i organizowania licznych protestów. Najwyraźniej manifestacje, podczas których niszczy się świątynie, demoluje pomniki, nawołuje do apostazji i żąda zabijania dzieci nienarodzonych jest jakimś cudem spod niebezpieczeństwa zakażenia koronawirusem wyjęte.
Tropienie liczby wiernych i ich zachowań podczas Mszy świętych oraz mówienie o kapłanach jak o roznosicielach zarazy, doskonale wpisuje się w metodykę eliminowania Kościoła z przestrzeni publicznej. Cios jest wymierzony bardzo precyzyjnie, wręcz ukryty pod szlachetnym motywem troski o zdrowie publiczne. I tylko czasem pojawia się szyderczy śmiech i dosadne ujawnienie prawdziwych intencji, jak miało to miejsce choćby dziś w Sejmie podczas upamiętnienia księdza Franciszka Blachnickiego w 100. rocznicę urodzin. Sejm „doceniając zasługi dla narodu polskiego, wkład w krzewienie cnót moralnych i opór przeciwko komunizmowi” podjął uchwałę ws. upamiętnienia założyciela Ruchu Światło-Życie i twórcy potężnego ruchu trzeźwościowego Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Ks. Blachnicki jako twórca Oazy bez wątpienia zmienił życie polskiego Kościoła, a setki tysięcy ludzi wychowanych w ruchu oazowym, wyrosło na wspaniałych, mężnych i odpowiedzialnych obywateli naszej ojczyzny. Posłanka Lewicy Joanna Senyszyn zjadliwie zbojkotowała jednak ten wniosek w imieniu swoich partyjnych kolegów.
Klub Lewicy jest przeciwny bałwochwalczemu upamiętnianiu kolejnego przedstawiciela kleru, tym razem pod pretekstem setnej rocznicy jego urodzin. Obecny rok jest już rokiem kard. Wyszyńskiego. Poprzedni był rokiem Jana Pawła II. Efektem jest coraz większa bezczelność i panoszenie się Kościoła katolickiego w Polsce. Nawet teraz, w czasie pandemii, episkopat nie współpracuje z rządem, nie godzi się na zamknięcie kościołów, żąda dla siebie szczególnych przywilejów kosztem życia i zdrowia Polaków
— stwierdziła Senyszyn, dodając, że sto lat temu urodzili się również Michalina Wisłocka, Julia Hartwig czy Andrzej Munk.
Z kolei sto lat temu zmarli: Gabriela Zapolska, Teresa Ciszkiewiczowa, Maria Antonina Czaplicka, a Sejm chce czcić tylko Blachnickiego. To kolejny akt strzelisty robiony na ciche zamówienie Kościoła katolickiego, który w ten sposób usiłuje ratować resztki słusznie utraconego autorytetu. Najwyższa pora, aby oddzielić Kościół od państwa, a Sejm – od podszeptów episkopatu. (…)Klub Lewicy apeluje do Sejmu, aby skończył z klerykalizmem w czczeniu pamięci i wzywa do odrzucenia tej całkowicie zbędnej, a społecznie nie tylko nieuzasadnionej, ale wręcz szkodliwej uchwały. Nie przedłużajmy niepotrzebnej agonii Kościoła katolickiego
— oświadczyła Senyszyn.
Nic dziwnego, że Lewica tak ostro sprzeciwia się uhonorowaniu ks. Blachnickiego przez polski Sejm. Jeszcze kilka dekad temu był prześladowany przez bezpiekę i należał do najbardziej inwigilowanych kapłanów w PRL. Jego śmierć do dziś okryta jest tajemnicą. Wiadomo tylko, że zmarł tuż po spotkaniu z parą agentów SB – małżeństwem Gontarczyków. Dziś Jolanta Gontarczyk funkcjonuje pod nazwiskiem Jolanta Lange. Niedawno zobaczyliśmy ją w bliskiej współpracy z warszawskim ratuszem u boku Rafała Trzaskowskiego, jako specjalistkę od dyskryminacji.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Mijają lata, zmieniają się urzędy, a prześladowcy Kościoła katolickiego wciąż ci sami… Nadal decydują o tym, jak ma wyglądać polski Kościół, wypychają go z przestrzeni publicznej, walczą z tożsamościowymi biskupami, kapłanami i wiernymi, którzy chcą trzymać się nauczania KK. Jednocześnie wspierają katolickich rozłamowców, hołdują „postępowym” księżom i wspierają coraz bardziej popularną katolewicę. Byle tylko zmiękczyć dogmaty, wystudzić wiarę, odrzeć ludzi z tożsamości, ochłodzić w przynależności, a tych, którzy dawno już stoją za progiem świątyń, skłonić do apostazji. Pandemia stała się dla nich wytrychem. Zrozumieli, że to doskonała okazja do wyczyszczenia świątyń. Z pomocą mediów odbywa się to dwutorowo. Z jednej strony tresuje się opinię publicznej w skojarzeniach ksiądz-pedofil-zgnilizna moralna, z drugiej zastrasza pandemią i wmawia, że kapłani chcą otwartych kościołów wyłącznie dla pieniędzy. Troska naszpikowana nienawiścią. Bardziej obłudnie już nie można…
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545206-falszywa-troska-i-polowanie-w-kosciolach-a-cel-ten-sam