Hejt, który wylał się w sieci w związku z informacjami o złym stanie zdrowie Piotra Semki szokował i przytłaczał. I to nawet nie dlatego, że wygenerowała go strona niosąca ponoć kaganek postępu i tolerancji. Głównie dlatego, że życzenia śmierci w męczarniach słał człowiek człowiekowi.
Debata publiczna w Polsce jest ostra, zacięta. Różne strony dyskursu nie zgadzają się ze sobą niemal w niczym. I to nie szokuje. Można nie lubić rządu, polityków, dziennikarzy, siebie wzajem, gdzie indziej widzieć interes publiczny, inaczej definiować patriotyzm, inaczej wyobrażać sobie przyszłość własnych dzieci, gospodarki, kraju. Takie są reguły demokracji. Jednak bycie bydlakiem w obliczu rzeczy ostatecznych, życzenie śmierci człowiekowi, który walczy o życie, wymyka się wszelkim kategoriom oceny i pojmowania. Nie można nawet mówić o zezwierzęceniu, bo żadne zwierzę nie zrobiłoby czegoś takiego.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy złorzeczyć komuś w takiej sytuacji. Generalnie w ogóle nie mieści mi się w głowie życzenie śmierci czy choroby komukolwiek w jakichkolwiek okolicznościach. W chorobie, problemach wyciągnęłabym rękę do każdego kto potrzebuje. Śmierć nie patrzy na poglądy, na cmentarzu nie widać barw partyjnych, tam nikt już nie krzyczy: „Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!”
Zadaną przez partię matkę pracę domową nad niszczeniem wrażliwości w debacie publicznej, nad przekraczaniem kolejnych granic, sięganiem dna raz za razem, zabijaniem słowem wzorowo odrobił lata temu Janusz Palikot. Tak w wywiadzie rzece „Moi Rodzice” mówiła o przemyśle pogardy Marta Kaczyńska („Moi Rodzice”, Marta Kaczyńska, Dorota Łosiewicz, 2014, The Facto):
Kampania nienawiści, złośliwości i oszczerstw, która ruszyła krótko po zaprzysiężeniu, była dla mnie sporym zaskoczeniem. Ojciec zaczął być systematycznie niszczony. W styczniu przed katastrofą Janusz Palikot przyznał: „Trwale uszkodziliśmy liderów PiS-u i całą formację, która jest już niezdolna do zwycięstwa. Nikogo już nie uwiodą, bo są fundamentalnie ośmieszeni. Chodziło o całkowite odarcie mojego ojca z godności, żeby w ten sposób osłabić jego szanse na reelekcję czy też może szerzej: szanse na istnienie w polskiej polityce. Platforma Obywatelska wyznaczyła Januszowi Palikotowi specjalną rolę polegającą na niszczeniu Lecha Kaczyńskiego. Do Palikota dołączył jeszcze Stefan Niesiołowski. Popularność Palikota „rozkwitła” w czasie, gdy najbardziej atakował i szydził z mojego ojca i jego brata. Polityk znany z wcześniejszych niekonwencjonalnych zachowań (w tym z gadżetów przynoszonych na konferencję prasową) idealnie pasował do roli błazna i nie odgrywał jej przypadkowo – trudno się bowiem oprzeć wrażeniu, że była to strategia Platformy Obywatelskiej.
W ostatnich latach pałeczkę Janusza Palikota przejął Mariusza Kozak-Zagozda i hejterski „Sok z Buraka”, z tym, że przemysł pogardy się uzawodowił, a sam Kozak-Zagozda, w przeciwieństwie do Palikota długo był anonimowy. Poza tym w „Soku…” wszystkie chwyty są dozwolone: kłamstwo, manipulacja, nienawiść, odzieranie z godności, szydzenie, wyśmiewanie. I, podobnie, jak w przypadku Janusza Palikota zleceniodawca się zgadza, czyli jest nim zwalczająca mowę nienawiści partia miłości.
W tym miejscu warto przypomnieć szczyptę badań naukowych. Chętnie wracam do raportu Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, z którego wynika, że postawy zwolenników partii opozycyjnych wobec zwolenników PiS są bardziej negatywne niż postawy zwolenników PiS wobec zwolenników opozycji. Wyborcy partii opozycyjnych żywią bardziej negatywne uczucia, w większym stopniu dehumanizują i mają mniejsze zaufanie do swoich oponentów politycznych niż zwolennicy partii rządzącej. Z raportu Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW wynika też, że niechęć do oponentów przybiera po stronie zwolenników partii opozycyjnych formę dehumanizowania ich, czyli
odmawiania przedstawicielom grup obcych cech ludzkich. Jak pokazują badania psychologów społecznych, odczłowieczanie innych pociąga za sobą szereg konsekwencji, takich jak dążenie do izolacji dehumanizowanych grup czy agresja wobec nich. Jednym z rodzajów dehumanizacji jest dehumanizacja animalistyczna, polegająca na porównywaniu członków grup obcych do zwierząt
To właśnie dzięki działalności Janusza Palikota oraz jego godnych następców i „Soku z Buraka” doszliśmy do tego, że artyści chętnie rozprawiają o pisowskich ryjach, otumanionej zakale świata, a ludziom nie zadrży ręka, gdy piszą anonimowo: „zdychaj grubasie.”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/545135-zdychaj-grubasie-czyli-odrobiona-lekcja-z-soku-z-buraka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.