Politycy Platformy Obywatelskiej lubią bawić się w przypominanie faktów, które mają źle świadczyć o ich politycznych przeciwnikach. Ciekawe kiedy do nich dotrze, że to broń obosieczna, która w efekcie może okazać się śmiertelna.
SokzBuraka to mieszanka drwin, manipulacji i kłamstw. Zawsze przeciw PiS i jego najważniejszym postaciom. Dotarliśmy wraz z Markiem Pyzą do dokumentów potwierdzających, że to oręż PO w politycznej walce. Pisaliśmy o tym w na portalu wPolityce.pl i na łamach tygodnika „Sieci”.
CZYTAJ TAKŻE: „Sok z Buraka” - kto stał za tym hejtem? Kto płacił? Jaką rolę odegrali Roman Giertych i politycy PO? NAJWAŻNIEJSZE USTALENIA
Przygotowując się do tych publikacji, chcąc nie chcąc, spędziłem sporo czasu w tym ścieku. Nie da się tego inaczej określić. Jeśli ktoś mówi o nienawiści w internecie, hejterstwie, ciosach poniżej pasa, obrzydliwych pomówieniach (także dotyczących sfery prywatnej, wręcz intymnej) i wykorzystywaniu tych narzędzi w walce politycznej, może jako przykład podawać właśnie profil założony i prowadzony głównie przez Mariusza Kozaka-Zagozdę. Udowodniliśmy ponad wszelką wątpliwość, że to właśnie ten PR-owiec stoi za tą internetową machiną nienawiści.
Polityka jest bezwzględna, często brutalna, choć w przestrzeni publicznej politycy apelują o wzajemny szacunek i zwalczanie hejtu. Problem polega na tym, że gryzie on ich w oczy tylko wtedy, gdy obrywają sami. Nigdy, gdy ciosy lecą w stronę przeciwną.
W pierwszej odsłonie kampanii prezydenckiej, gdy kandydatką KO była jeszcze Małgorzata Kidawa-Błońska, poproszono panią marszałek o komentarz do zamieszania po publikacji „Gazety Wyborczej” atakującej szefową sztabu prezydenta mecenas Jolantę Turczynowicz-Kieryłło. Kandydatka odpowiedziała, że Andrzej Duda „nie ma szczęścia do współpracowników w sztabie”:
Muszą sprawdzać, z kim pracują, z jakimi ludźmi, bo nasi współpracownicy świadczą o nas.
Trudno się z tym nie zgodzić. Dlatego w tym miejscu po raz kolejny musi paść pytanie o związki Platformy Obywatelskiej z Mariuszem Kozakiem-Zagozdą - twórcą „Soku z buraka”. To nie jest przypadkowa znajomość, to nie jest jeden z wielu Polaków, który PO wspiera, to nie jest zwykły sympatyk, którego czasem w internecie poniosą emocje. To człowiek, którego na etacie zatrudniono w partii Platforma Obywatelska, w klubie parlamentarnym KO, w kilku kolejnych sztabach wyborczych ze sztabem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej włącznie. Mało? Dostał też etatową fuchę od wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i znalazł miejsce w miejskiej spółce. Tak się docenia kogoś bardzo ważnego, kogoś, kogo chce się mieć przy sobie, kto jest potrzebny i użyteczny.
Zapis wymiany zdań pomiędzy Romanem Giertychem i Mariuszem Kozakiem-Zagozdą świadczą o tym, że mecenas włączył się, także finansowo w kampanię nienawiści przeciwko PiS. To niby nic nowego, bo znana jest jego obsesja na punkcie byłego koalicjanta. Chce partię Kaczyńskiego niszczyć i jest gotów za to płacić. O ważności Romana Giertych dla tego obozu nikogo nie trzeba przekonywać. To ich mentor, inspirator, teraz wiemy, że także sponsor.
No to jeszcze raz, niech zabrzmią słowa pani marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej:
(…) nasi współpracownicy świadczą o nas.
CZYTAJ TAKŻE: Giertych współodpowiedzialny za kampanię „Soku z Buraka”! Portal tvp.info ujawnia rozmowy adwokata z administratorem strony!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544786-powiazania-po-z-sokiem-z-buraka-to-wstyd-ktory-zostanie