Kiedy przedstawiciel wojewody, jako osoba upoważniona do wręczenia decyzji ministra zdrowia ws. wprowadzenia pełnomocnika do szpitala na Solcu, pojawił się w tym szpitalu, zapanowała konsternacja, która trwała blisko cztery godziny – mówił w piątek wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.
Konsternacja w szpitalu na Solcu
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w piątek, że wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zgłosił wniosek o wprowadzenie pełnomocnika do szpitala na Solcu.
Zdaniem wojewody, wszystko wskazuje na to, że „mamy do czynienia z jakaś wielką nieudolnością”.
W takiej sytuacji, (to) naprawdę - powiedziałbym - łagodne potraktowanie tego szpitala, poprzez zawieszenie obecnego kierownika i wskazanie pełnomocnika, który ma po prostu nic więcej, tylko zająć się usprawnieniem tego procesu zarządzania, szybkim zatrudnieniem personelu i uruchomieniem tego, na co państwo wydało ponad 80 mln zł, żeby w szczycie III fali epidemii, doprowadzić do tego, by można było leczyć tam tylu pacjentów, dla ilu ten szpital został zbudowany i przygotowany
— mówił wojewoda.
Muszę powiedzieć, że dzisiejszy bardzo emocjonujący dzień, na terenie Warszawy zaczął się rano w sposób dla mnie zupełnie zaskakujący. Kiedy przedstawiciel wojewody, jako osoba upoważniona do wręczenia decyzji pana ministra Adama Niedzielskiego, pojawił się w szpitalu na Solcu, okazało się, że zapanowała taka konsternacja, która trwała blisko cztery godziny
— przyznał wojewoda.
Urzędujący prezes nie chciał przyjąć do wiadomości decyzji, wstrzymywał się z podpisaniem samego faktu potwierdzenia tego, że tę decyzję otrzymał i cztery godziny trwało, aż po licznych konsultacjach z zastępczynią pana prezydenta Trzaskowskiego, panią Renatą Kaznowską, dopiero udało się doprowadzić do tego, że formalnie przyjął do wiadomości decyzję i ustąpił miejsca pełnomocnikowi wskazanemu przez pana ministra
— powiedział Radziwiłł.
„To nie jest akt polityczny”
To nie jest akt polityczny czy akt zemsty; to wyraz troski o to, żeby wszystko działo się dobrze - oświadczył w piątek wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, komentując wprowadzenie komisarza do spółki Szpital Solec, w skład której wchodzi Szpital Południowy.
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zgłosił wniosek o wprowadzenie pełnomocnika do szpitala na Solcu
— poinformował w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski. Przyszłym pełnomocnikiem spółki Szpital Solec, w skład której wchodzi Szpital Południowy na Ursynowie, obecnie szpital tymczasowy do leczenia pacjentów z COVID-19, ma być dr Ewa Więckowska, była prezes Szpitala Solec.
Podczas konferencji na ten temat wojewoda mazowiecki mówił, że doktor Więckowska jest lekarzem o długim stażu, managerem i świetnie wykształconą osobą.
Z jednej strony łączy umiejętności zarządcze, a jednocześnie umiejętności medyczne oraz wrażliwość lekarską
— podkreślił.
Jak zapewnił, wprowadzenie komisarza nie jest w żadnym razie decyzją polityczną.
Chciałem bardzo mocno podkreślić, że to nie jest decyzja o charakterze aktu politycznego, nie jest to również w żadnym wypadku akt rewanżu, czy zemsty w stosunku do osoby kierującej dotychczas szpitalem, ale wyraz troski, żeby wszystko działo się dobrze
— mówił Radziwiłł.
Wojewoda podkreślił, że decyzja, aby leczyć pacjentów z COVID-19 w Szpitalu Południowym zapadła ze względu na to, że są to warunki dużo lepsze niż w każdym szpitalu polowym. Przypomniał także, że aby szpital można było szybciej otworzyć trafiło tam ponad 25 mln zł z budżetu państwa. „Oprócz tych środków trafiły tam ogromne ilości wyposażenia” - tłumaczył, wymieniając, że były to m.in. łóżka, respiratory czy kardiomonitory. Pełne wyposażenie tego szpitala, czyli 300 łóżek, w tym 80 respiratorowych, około 18 mln zł. Jak mówił trafiły tam też środki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, czyli 38 mln zł.
Z tego wynika, że ponad 80 mln zł zostało skierowane do tego szpitala na jego szybsze ukończenie
— podsumował.
Mówiąc z kolei o tym, jak Szpital Południowy działa od chwili otwarcia, zauważył, że nikt nie oczekiwał, że pierwszego dnia trzeba będzie przyjąć 300 pacjentów”.
Po pięciu tygodniach wydaje się, że to powinno już mieć miejsce
— ocenił funkcjonowanie placówki.
Zdaniem wojewody, w Warszawie „jest jakaś wielka niemożność”.
I o to tu chodzi. Ja bym o tym wszystkim pewnie nie chciał mówić, gdyby nie to, że są zarzuty o to, że to jest polityka, że to jest zemsta, że to jest hucpa i tak dalej. Nie. Chodzi po prostu o to, żeby w szpitalu, w który wpompowaliśmy przeszło 80 mln złotych, udostępniając 300 łóżek i 80 łóżek respiratorowych), nie leżała 1/5 czy 1/4 pacjentów, którzy tam mogliby być
— podkreślił.
To jest stawką: zdrowie i życie tych ludzi
— dodał.
Pytany o krytykę ze strony ratusza wobec pracy dr Więckowskiej, która ze stanowiska prezes spółki zrezygnowała w lutym, Radziwiłł podkreślał, że jako minister zdrowia spotykał się z opiniami, że jej działania są wzorowe. W jego ocenie, gdy zabrakło jej na stanowisku prezesa sprawy związane ze Szpitalem Południowym praktycznie „zatrzymały się”.
Z tego powodu, jak dodał, zwrócił się do ministra Niedzielskiego z prośbą o poproszenie dr Więckowskiej, aby „dokończyła tego dzieła, które wcześniej prowadziła z takim powodzeniem”.
Wcześniej w piątek wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska mówiła, że Szpital Południowy ma 30 proc. obłożenia po czterech tygodniach funkcjonowania i radzi sobie lepiej niż ten na Stadionie Narodowym, który funkcjonuje od kilku miesięcy.
Być może pana ministra to tak przestraszyło, że za dobrze sobie radzimy
— oceniła Kaznowska podczas konferencji prasowej, podkreślając kilkukrotnie, że Szpitalu Południowym „uruchomione jest już 30 proc. łóżek, a w Szpitalu Narodowym, który został otwarty z końcem października, gdzie zapowiadane było 1200 łóżek, przyjętych jest nieco ponad 300 osób, co stanowi 25 proc. możliwości tego szpitala”.
My w ciągu czerech tygodni zapełniliśmy szpital (Południowy) w 30 proc.
— podkreślała.
Szpital Południowy (wchodzi w skład spółki Szpital Solec) stał się w ostatnich dniach przedmiotem sporu wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła z władzami Warszawy, którym wojewoda zarzucił opieszałość w organizacji pracy placówki (problemem jest przede wszystkim brak personelu medycznego). W piątek minister Niedzielski poinformował, że decyzją wojewody do spółki ma zostać wprowadzony pełnomocnik, którym zostanie dr Ewa Więckowska, była prezes Szpitala Solec.
Pełnomocnik: zarzuty wiceprezydent nie mają żadnego oparcia w faktach
Zarzuty, które przedstawiła przeciwko mnie pani wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska, nie mają żadnego oparcia w faktach – podkreślała w piątek Ewa Więckowska. „Do tych zarzutów odniosę się w innym czasie i w innej formie, dla mnie w tej chwili nie jest to priorytet” - dodała.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z wojewodą mazowieckim Konstantym Radziwiłłem, dr Więckowska podkreśliła w piątek, że w tym momencie najważniejsze dla niej jest bezpieczeństwo pacjentów i stabilna sytuacja zespołów medycznych, które mają się tymi pacjentami zajmować.
Przejęłam zarząd szpitala na Solcu prawie osiem lat temu, wtedy ten szpital spełniał kryteria upadłości, (…) przeorganizowałam ten szpital, stworzyłam nowe zespoły, przeprowadziłam szereg inwestycji, które miały poprawić świadczone usługi i pobyt pacjentów
— podkreśliła Więckowska.
Stworzyłam zakład radiologii, OIOM, SOR i przez całe lata ten szpital miał jeden z najlepszych wyników pośród szpitali miejskich
— dodała.
Jednocześnie od dwóch lat zajmowałam się, oprócz zarządzania szpitalem na Solcu, reorganizacją i ustaleniem ostatecznej funkcjonalności Szpitala Południowego
— przypomniała. Jak dodała, w okresie epidemii stworzyła także punkt szczepień na Solcu.
Szansę utworzenia szpitala tymczasowego potraktowałam bardzo poważnie i pozytywnie, w związku z faktem, że przyspieszenie zakończenia tej budowy uznałam za bardzo korzystne dla mieszkańców Warszawy
— mówiła o budowie Szpitala Południowego.
Zaangażowałam się w to od początku
— zapewniła.
Zostało przygotowanych szereg dokumentów ułatwiających zakupy, szpital został zarejestrowany i oddany do użytku
— mówiła.
Kilka dni po oddaniu budynku do użytku szpital został uruchomiony
— podkreśliła. Przypomniała przy tym, że w Szpitalu Południowym został również uruchomiony punkt szczepień.
Ten ogromny wysiłek, bo w pewnym momencie tak naprawdę prowadziłam trzy szpitale, poradnię przyszpitalną i dwa punkty szczepień, był możliwy dzięki współpracy całej załogi szpitala na Solcu i zespołu, który się tym zajmował
— podkreśliła Więckowska.
Podjęłam się, pomimo mojej rezygnacji, dokończenia tego zadania, ze względu na to, że byłam bardzo do tego zachęcana przez zespoły medyczne, przez lekarzy i te zespoły, które na Solcu utworzyłam
— zapewniła.
Po dzisiejszym dniu muszę powiedzieć, że kwestionowanie mojej pracy, kwestionowanie pracy pracowników szpitala i zespołu, który pracował przy uruchomieniu wszystkich obszarów, narusza nie tylko moje dobre imię, ale również tych pracowników
— powiedziała Więckowska.
Jeśli chodzi o dzisiejszą konferencję i zarzuty, które przedstawiła przeciwko mnie pan wiceprezydent Kaznowska, są to zarzuty, które nie mają żadnego oparcia w faktach, w związku z tym, że spółka działa w oparciu o konkretne przepisy prawa i wszystkie inwestycje były pozytywnie opiniowane przez radę nadzorczą oraz akceptowane przez zgromadzenie wspólników, czyli przez właściciela, czyli przez m.st. Warszawa
— wskazała.
Do tych zarzutów odniosę się w innym czasie i w innej formie, dla mnie w tej chwili nie jest to priorytet
— powiedziała. Jak dodała, priorytetem jest dla niej „uspokojenie sytuacji w szpitalu” i jak najszybsze utworzenie kolejnych miejsc dla pacjentów w związku z epidemią.
Więckowska odniosła się także do zarzutów wiceprezydent Warszawy Renaty Kaznowskiej dotyczących niegospodarności.
„Ona doskonale wiedziała, że szykowane jest jej odwołanie, że szykowane jest jej odwołanie również za dziewięć apartamentów, które wybudowała w przychodni przy ul. Poznańskiej, gdzie możemy mówić wprost o niegospodarności”
— mówiła o b. prezes Solca wiceprezydent stolicy.
W ramach ładu korporacyjnego wszystkie inwestycje wymagały pozytywnej opinii rady nadzorczej, a większe inwestycje również zgromadzenia wspólników, które przyjmuje program gospodarczy co roku
— powiedziała Więckowska.
Ponieważ szpital posiada jedną nieruchomość, była zgoda zgromadzenia wspólników na wybudowanie tam pokoi przyszpitalnych, które można wykorzystać dla pacjentów, którzy przyjeżdżają spoza Warszawy do leczenia, jak również dla pracowników medycznych
— dodała.
Wojewoda: mamy plan wyznaczenia kolejnych 700 miejsc covidowych
Radziwiłł na piątkowej konferencji prasowej zapytany został o wyznaczanie przez niego kolejnych miejsc covidowych w szpitalach w województwie.
Funkcjonujemy w warunkach, które przypominają jednak wojnę – wojnę z wirusem, który jest poważnym wirusem. W związku z tym bazujemy niestety nie tylko na apelach, wytycznych, prośbach, ale także na poleceniach, decyzjach
— powiedział.
Wojewoda potwierdził, że w ostatnich dniach kolejny raz wyznacza miejsca dla pacjentów covidowych w różnych szpitalach całego Mazowsza.
W ciągu ostatniego tygodnia tych miejsc nowych dla pacjentów covidowych pojawiło się około 300
— poinformował.
Radziwiłł wyjaśnił, że jeżeli przyrost liczby pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji, będzie nadal tak duży jak dotychczas, to miejsca dalej będą wyznaczane. Jak podkreślił, obecnie średnia wynosi około 100 pacjentów dodatkowo codziennie.
W tej chwili mamy już plan wyznaczenia około 700 takich miejsc. Tutaj pojawia się ten dylemat
— zaznaczył.
Wojewoda wyliczył, że w szpitalach tymczasowych obecnie udostępnionych jest ok. 800 łóżek, z czego ponad 700 jest zajętych. W szpitalach tych, jak tłumaczył, są kolejne miejsca, ale udostępnienie ich wymaga zatrudnienia personelu i włączenia ich do systemu.
Jeżeli uda się właśnie w szpitalach tymczasowych wyznaczyć kolejne miejsca (…), to wówczas będzie można zrezygnować z tych najbardziej dramatycznych decyzji, jakimi są te, kiedy wyznaczamy miejsca covidowe w tych szpitalach, gdzie leczy się innych pacjentów
— podkreślił.
Jednocześnie wojewoda w ślad za ministrem zdrowia zaapelował o to, aby tam, gdzie to możliwe, odroczyć postępowanie planowe, przyjmowanie pacjentów na diagnostykę, a w szczególności przyjmowanie pacjentów na planowe zabiegi operacyjne. Jak wyjaśnił, część pacjentów po takich zabiegach musi być leczona w warunkach intensywnej terapii, a są to miejsca krytyczne z punktu widzenia opieki nad najbardziej chorymi z COVID-19.
Zdaję sobie sprawę z tego jako lekarz, co oznaczają moje decyzje, ale w warunkach tak krytycznej sytuacji pandemicznej trzeba po prostu szukać i wybierać priorytety
— oświadczył wojewoda.
Wskazał, że dziś ratunku wymagają rzesze pacjentów z ciężkimi objawami niewydolności oddechowej zakażeni koronawirusem.
Odroczenie ich leczenia w ogóle nie wchodzi w rachubę. Oni po prostu umrą, jeśli nie przyjmiemy ich teraz do szpitala
— powiedział Radziwiłł.
W trakcie konferencji przytoczył też dokładną liczbę miejsc dostępnych i zajętych w szpitalach tymczasowych.
W Szpitalu Narodowym to 330 miejsc, z których zajętych jest 291; w szpitalu w Siedlcach – na 100 miejsc jest 98 pacjentów; w szpitalu w Płocku – na 65 miejsc jest 55 pacjentów; w szpitalu w Ostrołęce – na 46 miejsc jest 30 pacjentów; w szpitalu w Radomiu – na 80 miejsc jest 71 pacjentów. Ponadto, jak mówił, w szpitalu modułowym na Szaserów organizowanym przez WIM – na 60 miejsc jest 62 pacjentów, a więc dostawiono dwa dodatkowe dwa łóżka. Szpital WIM na Okęciu, jak dodał, ma 56 miejsc, z czego 52 zajęte, ale w ciągu weekendu ma się poszerzyć o jeden lub dwa moduły po 28 łóżek.
Radziwiłł dane te odniósł do słów wiceprezydent Warszawy Renaty Kaznowskiej na temat Szpitala Południowego, gdzie na wniosek wojewody ustanowiono kuratora. Kaznowska, krytyczna wobec tej decyzji, podkreśliła, że w ciągu czterech tygodni szpital przygotował sto łóżek i w cztery tygodnie zapełniony został w 30 proc.
Można się cieszyć, że szpital funkcjonuje na poziomie 30 proc. – to nawet nie jest jeszcze całe 30 proc. – ale chciałem zwrócić uwagę na to, jak wygląda ta statystyka w innych szpitalach tymczasowych na Mazowszu, które czasem powstawały w ciągu kilkunastu dni
— wskazał wojewoda.
Część tych jednostek, o których mówię, to placówki, które funkcjonują w miastach z wielokrotnie mniejszym potencjałem, jeżeli chodzi o personel
— dodał.
Według piątkowych danych Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w regionie wolnych pozostaje 827 miejsc dla pacjentów zakażonych koronawirusem i 18 respiratorów. Na 5168 łóżek dla pacjentów z COVID-19 zajętych jest 4341. Z 496 respiratorów przeznaczonych dla pacjentów covidowych zajętych jest 478.
mly/kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544716-konsternacja-w-szpitalu-na-solcu-pojawil-sie-pelnomocnik