Rozwiązanie problemów jest proste. Zamiast się wkurzać na Borysa Budkę, Żakowski albo Michnik powinni wziąć Platformę Obywatelską.
Platformo Obywatelska - jesteś niemądra, tchórzliwa, leniwa i wyjałowiona. Właściwie to nie wiadomo, po co cię święta ziemia nosi. Nie, nie, to nie moje zdanie, lecz Jacka Żakowskiego (kiedyś „Gazeta Wyborcza”, obecnie „Polityka”, ale na łamach „GW”), Żakowskiemu (ale takich jak on jest wielu) marzy się zmuszenie Prawa i Sprawiedliwości do oddalenia się w siną dal, ale jak to zrobić z takim gigantem jak Borys Budka. Gorzkie żale wywołał właśnie BB (ale nie Brigitte Bardot) swoimi wynurzeniami w gazecie, która chciałaby mieć własną partię (w postaci PO), tak jak miała Unię Demokratyczną i Unię Wolności.
Żakowskiemu kiszki się skręcają (podobnie jak większości komsomolców z „GW”), że Budka pyta, „co można zrobić?”, zamiast to wiedzieć i działać. I ze złośliwą satysfakcją zauważa, że po przeczytaniu tego, co BB ma do powiedzenia, „centrowi czytelnicy rzucili się w pogoń za ankieterami, by przerzucić poparcie na Hołownię”. Ponoć on „nie sławi nicnierobienia”. Może i nie sławi, ale wątpliwe, czy coś robi poza opowiadaniem o sobie, swoich psach, samochodzie elektrycznym, lesie w pobliżu domu oraz poza nieustannym żebraniem o stałe wpłaty, żeby jeszcze więcej opowiadać o sobie itd.
Złośliwa jest konstatacja, że Borys Budka „jest przywódcą”, ale jeśli nie mówi ludziom, „co należy zrobić”, i nie umie do tego przekonać, to jest raczej „kelnerem, który słucha zamówień”. BB jako kelner? A kto by u niego coś zamówił? Na szczęście kelnerów jest więcej (no to chyba mamy nowe „Zaklęte rewiry”), gdyż „w opozycji niestety dominują kelnerzy. Poczciwi, ale nieco ślepi i przygłusi”. Że niby kto jest poczciwy? Tomczyk? Kierwiński? Nitras? Neumann? Szłapka? Grodzki? Poczciwy to był kelner z „Czterdziestolatka” (grany przez Wiesława Drzewicza), tylko tę poczciwość przypłacił zawałem. Gdyby BB i spółka nie byli kelnerami, „PO miałaby dziś 50 proc. w sondażach”, więc „jutro rząd PiS by upadł, bo posłowie prawicy uciekliby z tonącego okrętu”. Ale skoro są kelnerami, „to PO jest tonącym okrętem, na który nikt nie wsiada”.
Może ktoś by wsiadł na okręt PO, gdyby „wywalono” z partii Jarosława Szostakowskiego oraz zawieszono tych stołecznych radnych Platformy, którzy „za jego namową głosowali przeciw honorowemu obywatelstwu Warszawy dla Jolanty Brzeskiej”. W ten sposób można by się odciąć od „ponurego cienia warszawskiej reprywatyzacji”. To sobie Żakowski pożartował. Przecież nikt nie chce się odcinać, z Rafałem Trzaskowskim na czele. Wystarczy wspomnieć o zaskarżanych przez ratusz postanowieniach Komisji Weryfikacyjnej, korzystnych dla miasta, ale niekorzystnych dla reprywatyzacyjnej mafii. A to ona rządzi. Każde warszawskie dziecko to wie. Taki duży, a taki naiwny.
Następna dobra rada dla BB i PO to już namawianie do założenia przez nich stryczka. Poparcie „propozycji PiS, które są nowoczesne” to małe „piwko z korzeniami” (tekst Zdzisława Maklakiewicza). Chodzi o to, by „odciąć się od neoliberałów, którzy (…) znaleźli w polskiej polityce rezerwat”. Mówiąc wprost, trzeba pogonić Leszka Balcerowicza (jęczy z oddali) i Andrzeja Rzońcę (odpowiada w PO za ekonomię). Przy okazji powinien zostać pogoniony Witold Gadomski, który rezerwat znalazł w „Gazecie Wyborczej”. Ojcobójstwo to ma być dobra rada?
Teraz czas na element rozrywkowy. BB i PO może uratować Paweł Kasprzak z Obywateli RP. Po kilku latach zbijania rewolucyjnych bąków został on wezwany przez rodzinę do wzięcia się do jakiejś roboty. Bo same gołąbki nie wpadną do gąbki. Ale taki skarb, czyli zawodowy zadymiarz, nie może się wziąć do byle jakiej roboty, więc BB i PO powinni mu robotę dać u siebie (dobrze płatną). Żeby realizował „misję budowania mostu energetycznego między opozycją a nowymi ruchami”. Gdy chodzi o mosty, to Paweł Kasprzak raczej jest specjalistą od ich wysadzania. Ale może tego nie wysadzi i uda się uniknąć finału, jaki zgotował Adaś Miauczyński w filmie „Nic śmiesznego”.
Wujek Dobra Rada Jacek najgorsze zostawił na koniec. Mówi, co ma zrobić Borys Budka. I otóż „może wrócić do kancelarii radcowskiej”, „może rozwiązać PO i zrobić miejsce na scenie”, „może objąć przywództwo” lub „może dalej grać z wyborcami w kulki”. Tak ambitny gość jak BB w kancelarii? W życiu! A już propozycja oddania komuś innemu takiego skarbu jak P(ostęp) O(gólnoludzki), to czysta (albo brudna) prowokacja. Nie ma nikogo lepszego od BB (nawet na Marsie). Albo ta kpina, że niby BB nie jest przywódcą. On jest – przy wódce i bez wódki. A co do grania w kulki, to co to komu przeszkadza. Wszyscy w PO od jej zarania grali w kulki, szczególnie kulkomiot Donald Tusk. Kto by się więc ośmielił zniszczyć tak wspaniałą tradycję?
Rozwiązanie problemów jest proste. Zamiast się wkurzać na BB, Żakowski albo Michnik powinni wziąć Platformę Obywatelską. Droga ta inwestycja chyba by nie była. W ten sposób pokazaliby, że ich kompetencje nie kończą się na narzekaniu, ujadaniu i pouczaniu. Przecież są tacy mądrzy i roztropni, że pod ich przywództwem PO od razu miałaby w sondażach 89 proc. poparcia (a wersji Michnika nawet 99 proc.). Do roboty!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544511-koniec-swiata-chca-wyrzucac-z-po-borysa-budke