Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy nie wykorzystali sytuacji, gdy rząd nie ma większości ws Funduszu Odbudowy i nie negocjowali dla dobra obywateli - mówił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że jest gotowy głosować przeciwko ratyfikacji decyzji dotyczącej Funduszu, jeśli warunki opozycji nie zostaną spełnione.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W czwartek w Sejmie trzy kluby opozycyjne - KO, Koalicja Polska-PSL oraz Lewica - organizują wysłuchanie publiczne dla samorządowców i ekspertów na temat Funduszu Odbudowy i Krajowego Planu Odbudowy. Celem spotkania jest dyskusja nad wypracowaniem podstaw do „skutecznego, racjonalnego i sprawiedliwego” wykorzystania unijnego instrumentu.
Szef PSL powiedział w czwartek rano w TVN24, że na spotkanie został zaproszony też premier Mateusz Morawiecki.
Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy nie wykorzystali sytuacji, w której rząd nie ma większości - a Solidarna Polska nie popiera tego pomysłu, nie popiera ratyfikacji - i nie wynegocjowali dla obywateli, wspólnot lokalnych, lepszych warunków. Po prostu bylibyśmy głupcami jako opozycja, nie wykorzystując sytuacji, w której mamy wpływ na rzeczywistość - my przeważnie, jako opozycja, nie mamy wpływu na to, jakie ustawy przechodzą
— mówił szef PSL.
„Mam odwagę zagłosować przeciw”
W rozmowie padło pytanie, co wtedy, gdy rząd nie będzie chciał negocjować z opozycją, a ta będzie musiała wybierać między poparciem Funduszu Odbudowy a „wysadzeniem całego planu unijnej pomocy postpandemicznej”.
Mam odwagę zagłosować przeciw, jeśli nie będą spełnione warunki rozmowy, współpracy z samorządem, 10-procentowej pomocy dla rolnictwa i kilku innych warunków, które stawiają inne kluby opozycyjne. Dlaczego? Bo można wrócić z ratyfikacją po dwóch-trzech dniach, jeśli te warunki zostaną spełnione
— tłumaczył Kosiniak-Kamysz.
My na pewno jesteśmy za Funduszem Odbudowy, ale na rzetelnych warunkach - to nie może być fundusz wyborczy PiS-u, to musi fundusz na rozwój kolejnych pokoleń
— zaznaczył szef PSL.
W ramach Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji niemal 60 mld euro
W grudniu ub.r. przywódcy państw UE porozumieli się ws. wieloletniego budżetu Unii na lata 2021-2027 oraz Funduszu Odbudowy gospodarek państw członkowskich po epidemii COVID-19. W ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji niemal 60 mld euro. Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy (KPO), który każde państwo członkowskie musi przygotować i przedstawić Komisji Europejskiej do końca kwietnia.
Projekt Krajowego Planu Odbudowy został opublikowany przez rząd w marcu, jednak do początku kwietnia będzie on konsultowany. Krajowy Plan Odbudowy to dokument będący podstawą do gospodarowania środkami z Funduszu Odbudowy, jednak nie będzie on procedowany jako projekt ustawy.
Jednak, aby Fundusz Odbudowy został uruchomiony, państwa członkowskie, w tym parlamenty narodowe muszą zatwierdzić decyzję unijnych liderów o zwiększeniu zasobów własnych UE. Rząd zajmował się już projektem ustawy dotyczącym ratyfikacji, jednak - jak informował premier Mateusz Morawiecki - w tej sprawie odbyła się jedynie dyskusja. Przedstawiciele rządu zapowiadają, że projekt zostanie przyjęty w ciągu kilku tygodni i trafi wówczas do Sejmu.
Politycy Solidarnej Polski, w tym minister sprawiedliwości i lider SP Zbigniew Ziobro, publicznie zgłaszali wątpliwości dotyczące ratyfikacji decyzji ws zwiększenia zasobów własnych UE. Według nich, ratyfikacja będzie oznaczać zgodę na zaciąganie przez Unię Europejską pożyczek, które Polska będzie musiała „żyrować na poczet innych państw” oraz spowoduje przesunięcie „gigantycznej części decyzyjności z Warszawy do Brukseli”.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544471-opozycja-gra-funduszem-odbudowy-rzad-nie-ma-wiekszosci