Nie milką echa wywiadu, udzielonego przez przewodniczącego PO Borysa Budkę „Gazecie Wyborczej”. Stwierdził w nim m.in., że zapowiedź powstania ruchu Rafała Trzaskowskiego była podjęta „pod wpływem emocji”, a odnosząc się do reakcji opozycji na działania PiS powiedział: „Ale co my możemy?”. „Szczerze powiem, że poczułem lekki niesmak. Jest sytuacja, jaka jest, i trzeba uważać na słowa” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Borowczak, poseł PO, zapytany, jak odebrał ten wywiad.
CZYTAJ TAKŻE:
„Nie możemy mówić, że się nie da”
Jestem rewolucjonistą. Nie znam sformułowania „nie mogę”, „nie dam rady”. W polityce trzeba ostro grać, a sformułowania „nie mogę”, „nie dam rady”, są złe. Ludzie rozliczają nas ze skuteczności, a nie z dobrego serca. Nie byłem zadowolony po lekturze tego wywiadu. Jeśli o coś walczymy, to nie możemy mówić, że się nie da. W polityce trzeba być zdecydowanym i skutecznym. Z tego nas rozliczają wyborcy. Było w tym wywiadzie parę słów, których ja bym nie powiedział
— podkreśla.
„Tutaj też nasz przewodniczący nie miał do końca racji”
Jerzy Borowczak nie zgodził się, że zapowiedź powstania ruchu Rafała Trzaskowskiego była powzięta po prostu pod wpływem emocji, a zatem de facto, że to fikcja.
Nie, myślę, że tutaj też nasz przewodniczący nie miał do końca racji. Byłem na kilku spotkaniach wtedy z Rafałem Trzaskowskim i widziałem, jaki był entuzjazm. To jest w końcu 10 milionów wyborców, tu nie ma żadnego picu. Gdyby nie pandemia, pewnie byśmy to zagospodarowali lepiej
— mówi.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544395-borowczak-po-lekturze-wywiadu-budki-poczulem-niesmak