Posłuchajmy najpierw opowieści, jaką snuje marszałek Senatu Tomasz Grodzki od pierwszych doniesień medialnych o jego słynnych już dziś kopertach, w których najczęściej zrozpaczeni ludzie wręczali panu doktorowi łapówki.
Polowanie na niewinną ofiarę
PiS urządził na mnie polowanie, bo nie może się pogodzić z tym, że stracił większość w Senacie. Pod moim kierownictwem Senat stał się ostatnią redutą broniąca w Polsce demokracji. Takiego zwrotu, jaki dokonał się w Senacie pod moim kierownictwem partia rządząca nie może przełknąć. Nie jest w stanie pogodzić się z tym, że w Senacie przeważa demokratyczna większość. Chcą szaniec prawdziwej wolności i demokracji zlikwidować. Drogą do zniszczenia Senatu jest pozbawienia mnie mojego stanowiska. Zamach na moją pozycję trzeciej osoby w państwie, w istocie jest zamachem na Senat. To działanie ściśle polityczne i z takich właśnie motywów finguje się przeciwko mnie zarzuty
—broni się marszałek Grodzki, ujawniając jednocześnie degenerację władzy.
Przyjmijmy przez chwilę, że Tomasz Grodzki przedstawia prawdziwe mechanizmy, pojawienia się takich oskarżeń. Idąc krok dalej, można w najgorszym dla funkcjonowania państwa scenariuszu, wyobrazić sobie zmowę prokuratorów szczecińskich z władzami partii rządzącej. Celem tej machinacji jest doprowadzenie za wszelką cenę do skompromitowania marszałka Tomasza Grodzkiego.
To by znaczyło, że prokuratorzy, którzy sformułowali wniosek o uchylenie immunitetu Tomaszowi Grodzkiemu, a w rzeczywistości przygotowali akt oskarżenia, założyli sobie stryczek na szyję. Wyprasowali więzienne drelichy i tylko w odrętwieniu czekają na zmianę ekipy, która przejmie władzę. Ich los jest bowiem przesądzony. To, o co właściwie chodzi? Czy to znaczy, że prokuratorzy mają taki kaprys, aby wchodzić w tajne układy z Jarosławem Kaczyńskim, Zbigniewem Ziobro? Posłuszni, lojalni wobec obecnej władzy prokuratorzy przyjmują zlecenie na spreparowanie fałszywych dowodów przeciwko panu Tomaszowi Grodzkiemu? Za obiecany awans służbowy? Premie? Nagrody?
Ci, którzy przeżyli…traumę
Załóżmy, że nadal ufamy każdemu słowu marszałka Tomasza Grodzkiego, bo przecież żyjemy w państwie niemal totalitarnym, rządzonym przez jedną diabelską postać z Nowogrodzkiej. W tak zdeprawowanym państwie najbardziej fantastyczne wersje, obnażające jego degrengoladę są możliwe. A więc myśliwymi, którzy ścigają Tomasza Grodzkiego, by postawić go przed sądem, są prokuratorzy.
Ale to nie oni będą świadczyć przed sądem. Nie oni są dowodami. Procesowymi dowodami są zeznania świadków. Ludzie, którzy swego czasu przeżywali tragedie. Skąd ich wzięła prokuratura? Czyżby to Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro, przekupując atrakcyjnymi obietnicami, namówili ich, żeby zgłosili się do prokuratury, a tam w przeżywali po raz kolejny traumę, której doznali przed laty. A może szefostwo PiS wysłało do Szczecina specjalnie przeszkolonych wysłanników, którzy mieli nakłaniać bezrobotnych, żeby wędrowali do redakcji miejscowych gazet i rozgłośni radiowych i opowiadali o tym, co mają zapisane na kartkach.
Może jednak prawda w każdym calu jest inna, niż opowiada Tomasz Grodzki? Może to on jest rzeczywistym sprawcą zawartych we wniosku o uchylenie immunitetu oskarżeń. Lekarzem, politykiem, ale przede wszystkim człowiekiem godnym najwyższego potępienia. Może jego namiętnym procederem było wymuszanie łapówek od ludzi, stojących na skraju tragedii, jaką zawsze jest zagrożenia zdrowia i życia. Od pacjentów lub ich bliskich, kiedy wiadomo, że każdy z nas gotowy jest zapłacić każde pieniądze, byle by uratować siebie lub osobę bliską, jeżeli tak możliwość się pojawi. Być może prawdę mówią ci, którzy dziś przypominają jedne z najgorszych momentów w swoim życiu. Pamiętają, że często taką jedyną perspektywą, dającą szansę na ratunek był w tamtych czasach ordynator Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej w szpitalu specjalistycznym w Szczecinie Tomasz Grodzki. I że on bezwzględnie to wykorzystywał.
Roznoszenie bagna
Smutne jest to, że tak zdemoralizowany człowiek stanął na czele tak ważnej instytucji w państwie. Jeszcze smutniejsze, że w sposób zakłamany w swojej obronie powołuje się na wartości, które w istocie deptał kiedyś i dziś robi to na powrót. W jeszcze gorszym wydaniu i z o wiele bardziej szkodliwymi konsekwencjami, niżeli kiedyś bo obecnie publiczne, nadając temu rozlegający się po kraju rozgłos, pełen fałszywych tonów.
Jeszcze smutniejsze jest to, że ten jakże przykry, zgrzytający w uszach i rozumie, zakłamany koncert znajduje tak wielu popleczników w Senacie. Jestem absolutnie przekonany, że większość sojuszników-obrońców Tomasza Grodzkiego doskonale zdaje sobie sprawę, że służą złej sprawie, że wygłaszają kłamstwa wyłącznie z pobudek politycznych. Wyłącznie dla interesu politycznego wchodzą za marszałkiem Grodzkim do stawu wypełnionego moralnym bagnem, będąc jakże niesłusznie przekonani, że ich to bagno nie oblepia. I że później tego bagna nie roznoszą po całej Polsce. Niestety, chlapią nim dookoła siebie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544284-ekspansja-bagna-moralnego-rozlewajacego-sie-z-senatu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.