Maria Nurowska, Jacek Dehnel, Szczepan Twardoch, Jakub Żulczyk - popularni pisarze, a przy okazji autorzy rozmaitych wyzwisk, zwłaszcza wobec „PiSiorów”, konserwatywnych krytyków literackich, polityków. W sumie tak jak i Lech Wałęsa - w końcu też autor kilku książek i też lubi prymitywne określenia. „Durnia mamy za prezydenta” - mówił o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim, dołączając do przemysłu pogardy.
Żulczyk w mediach społecznościowych napisał imię i nazwisko obecnego prezydenta i dodał (och, literaturo, nie miałaś takich wzlotów): „jest debilem”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Pisarz znieważył prezydenta. Jest akt oskarżenia
Specjalnie nie cytuję w całości, bo przecież o to chodzi w przemyśle pogardy - jak będziemy się tą frazą oburzać i ją przywoływać, to wyzwisko będzie się lepiej rozpowszechniać.
Autor „Czarnego słońca” poinformował na Facebooku, że prokuratura zajęła się sprawą:
Dwie śmieszne sprawy. Pierwsza - powiedziałem się właśnie, że Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ skierowała do Sądu Okręgowego Warszawa akt oskarżenia przeciwko mnie z artykułu 135 kodeksu karnego, czyli znieważenia głowy Państwa.
Nie wiem czy to taka śmieszna sprawa, bo to Kodeks karny, a nie zachcianki wymiaru sprawiedliwości, przewiduje konsekwencję za takie wyzwiska:
Kodeks karny Art. 135. [Czynna napaść lub znieważenie prezydenta RP] (…) § 2. Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
-czytamy w KK.
Ale nowy, prawdopodobny wątek w tej sprawie odsłonił w telewizji wPolsce.pl, nasz redakcyjny kolega, Artur Ceyrowski:
[Mamy do czynienia z] oskarżeniem prywatnym i ktoś po prostu zgłosił się do prokuratury z podejrzeniem popełnienia przestępstwa i prokuratura, niestety nie ma innego wyjścia, która tego typu informacje musi zbadać. To jest jej zadanie i nie wykluczałbym, znając tamtą stronę sporu politycznego, że to te same środowiska, które teraz szydzą z tego doniesienia, zgłosiły to do prokuratury. Przypomnijmy wpis sprzed kilku tygodni pana Palikota na blogu, który sugerował tego typu walkę z Prawem i Sprawiedliwością, czyli „kłamcie o tym, że Kaczyński zaszczepił się jako pierwszy, kłamcie o tym, że Rydzyk ma dostać jakieś pieniądze, kłamcie o tym… (…) Nie mam żadnych złudzeń, że jest to narracja budowana często wokół tego typu PRowych zabiegów, wobec tego nie wykluczam, że ktoś z otoczenia pisarza […] czy ktoś, kto nie sprzyja tej władzy, tego typu doniesienie złożył.
Komentatorskie wzmożenie wokół aktu oskarżenia i cytowanie wyzwiska autorstwa Jakuba Żulczyka roznosi się więc ku satysfakcji antyPiSu. Niektórzy robią to cynicznie, inni nie wiedzą, że przecież po złożeniu doniesienia prokuratura musi kierować się prawem („pra-wo-rząd-ność”) i kontynuować sprawę - wystarczy tylko szyderstwo, zniewaga i rechot, a taka „ustawka” to banalny chwyt we wszystkich strategiach czarnej propagandy.
Nie wiem czy książki Żulczyka przetrwają próbę czasu, ale to jednozdaniowe określenie głowy państwa, ten krótki utwór autora „Ślepnąc od świateł”, ma popularność zagwarantowaną. Jest jeden plus tej sytuacji. Gdy współcześni pisarze zniżają się do poziomu rynsztoka, czytelnik ma większą motywację, by wrócić do starej, literackiej klasyki.
WIĘCEJ WĄTKÓW W SPRAWIE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544262-ustawka-zulczyk-zniewaza-prezydenta-a-ktos-donosi