U marszałka Grodzkiego bez zmian. Nadal traktuje Senat jak własny folwark, siebie jak władcę kosmosu, a obywateli jak tępych poddanych cierpiących na postępującą amnezję. Bo choć frazesów o demokracji, praworządności i przyzwoitości w jego wystąpieniach bez liku, nie ma ani odrobiny odwagi, by za nimi pójść. Można było spodziewać się, że Tomasza Grodzkiego nie stać na męski akt zrzeczenia się immunitetu. Ale show, które dziś odegrał w Senacie jest już zjawiskiem głęboko odrzucającym.
Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała wczoraj do Senatu RP wniosek o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu. Zamierza przedstawić Tomaszowi Grodzkiemu cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich – w latach 2006, 2009 i 2012 roku, gdy Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej.
Marszałek Senatu wielokrotnie bagatelizował ujawniane przez media doniesienia. Szydził z nich, wyśmiewał i odcinał się. Skoro jest krystalicznie czysty, ma możliwość udowodnienia tego przed wymiarem sprawiedliwości i pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy rzucają na niego fałszywe oskarżenia. Jak dotąd o żadnym pozwie ze strony Grodzkiego nie słychać. Pojawia się za to kolejny spektakl o ostatnim bastionie praworządności, jakim jest Senat.
Senat jest redutą demokracji, ostoją wolnej myśli i nadzieją na powrót praworządności w Polsce
— stwierdził Tomasz Grodzki na konferencji prasowej, przekonując że partia rządząca „od półtora roku urządza na niego polowanie”, by uzyskać większość w Senacie. Dopytywany, czy nie byłoby honorowym wyjściem zrzeczenie się immunitetu i umożliwienie prokuratorskiego śledztwa, stwierdził:
Honor, przyzwoitość i reputacja, którą zbudowaliśmy wspólnie w Senacie Rzeczpospolitej, zobowiązuje mnie do tego, aby w Senacie pracować dla odniesienia ostatecznego zwycięstwa nad autorytarnymi rządami Prawa i Sprawiedliwości.
Można więc spodziewać się, że nie będzie zgody na pozbawienie pana marszałka immunitetu, bo przecież jego majestat nie może zostać splamiony jakimikolwiek wyjaśnieniami. Nadal będziemy karmieni banalnymi mowami o demokracji i praworządności, które nie wytrzymują najprostszego zderzenia z rzeczywistością. Pozostaje przypomnieć Tomaszowi Grodzkiemu jego własne orędzie wygłoszone w listopadzie, którym przekonywał, że „wszyscy mają równe prawa, ale i obowiązki wobec ojczyzny:
Uczynię wszystko co w mojej mocy, by uczynić z Senatu miejsce, które będzie kuźnią najlepszego prawa, w którym będą królowały szacunek, przyzwoitość, praworządność, honor, prawda i normalna praca merytoryczna, zaś nie będą miały wstępu obłuda, cynizm, oszustwo, kłamstwo**
CZYTAJ WIĘCEJ: Marszałek Grodzki porównuje PiS do choroby? „Każda, nawet najcięższa, zwłaszcza jeśli jest mądrze leczona, kiedyś się kończy”. ORĘDZIE
Jak widać moce Marszałka Senatu są dziś tak słabe, że nie potrafi nawet zapanować nad własną sprawą, rzutującą w zasadniczy sposób na powagę Senatu Rzeczypospolitej. I choć honorowym wyjściem, zarówno dla niego, jak i dla instytucji, byłoby zrzeczenie się immunitetu, myśl ta nawet nie jest przez Tomasza Grodzkiego rozważana. Strach czy egotyczne przekonanie o własnej bezkarności? Z promptera przeczytać można wszystko. Gorzej z dostosowaniem się do własnych deklaracji… Ale czy w Platformie kiedykolwiek te dwie sprawy szły w parze?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/544244-i-co-z-rownymi-obowiazkami-wobec-ojczyzny-p-marszalku