Pogłębianie dna trwa w najlepsze. Serial pomówień wobec szefa PKN Orlen przybiera na sile i kolejne z totalnych mediów czują się w obowiązku dorzucić coś od siebie. Gonitwa jest tak zażarta, jakby ktoś na mecie obiecał cenną nagrodę. Dlatego walą na oślep, nie patrząc na to, że przy okazji dostaje się osobom postronnym jak Tymoteusz Szydło, którego jedyną winą jest to, że jego matka jest politykiem. To, co się w tej materii dzieje jest obrzydliwe.
Nie wiem, czy pamiętacie Państwo rok 2012, gdy rząd PO/PSL był w pełnym rozkwicie. Wtedy w Polsce było tak „znakomicie”, że nawet „parówki z Orlenu” jawiły się liberalnym mediom jako zjawisko niemal nadprzyrodzone.
Orlenowska cafe krzyczy do Polaków: „stop!”. A oni posłusznie się zatrzymują. I jak zaczarowani, na masową skalę kupują hot-dogi. 3 miliony hot-dogów miesięcznie
— czytaliśmy w legendarnym już tekście, który natemat.pl kierowane wówczas przez Tomasza Lisa przechrzcił na „portal parówkowy”. Zyski koncernu były jakie były, delikatnie mówiąc - niezbyt wysokie, szczególnie w porównaniu z czasem obecnym, gdy szefem jest Daniel Obajtek. Ale zasada Neumanna działała - „jesteś z nami, będziemy cię bronić jak niepodległości” działała. To był - przypomnę - rok 2012. Z byle czego robiło się perełkę.
Obajtek jest trudnym szefem, ale to nie jest konkurs na najprzyjemniejszego prezesa w galaktyce. Ma mieć wyniki i je ma. Poprzednicy nie mieli. A jednak to właśnie dzisiaj te orlenowski parówki nie są już smaczne.
CZYTAJ TAKŻE: Zysk Orlenu za 5 lat blisko 10-krotnie wyższy niż w okresie 8 lat rządów PO-PSL
Opozycja ma swoje wilcze prawo atakowania rządu. Rozumiem to i przyjmuję. Jednak nagonka na Daniela Obajtka przekracza granice bezpieczeństwa. Pomijam czas, w którym to się dzieje, gdy ma dojść do oczekiwanej fuzji Orlenu i Lotosu. Spójrzmy na szerokość tego ataku i rykoszety. Obrywa właśnie Tymoteusz Szydło, syn byłej premier Beaty Szydło. Funkcję jego matki podkreślam, bo nie widzę innego powodu, dla którego miałyby jego praca zajmować się media.
Odejście ze stanu duchownego jest porażką, bez dwóch zdań. Każdy jednak musi mieć szansę, by ułożyć sobie życie, zwłaszcza po niepowodzeniu. Nie kradnie, nie epatuje swoją osobą, więc w czym problem? Jest synem swojej matki. Czy to powód, by gotować panu Tymoteuszowi medialny lincz?
Wyjątkowe obrzydzenie wywołuje u mnie patrzenie na osoby, które drwią z nowej posady Tymoteusza Szydło. Wspomniany już Sławomir Neumann z właściwym sobie, wątpliwym poczuciem humoru zauważa, że słowo „foliarz” nabiera w Polsce nowego znaczenia. To jest ich mentalność, w głowie im się nie mieści, że można być synem premiera i iść do normalnej pracy. Bez żadnej protekcji.
A na marginesie, panie Sławomirze - pozwolę sobie zwrócić się do posła Neumanna - jak tam sprawa oświadczeń majątkowych? Jak się sprawuje „mazda 3” kupiona przez małżonkę 2 stycznia 2016 roku za 49 tys. zł.? Przypomniał pan sobie już skąd wzięliście gotówkę na tę transakcję?
Może i słowo „foliarz” nabrało nowego znaczenia, ale „oszust” wciąż jest tylko „oszustem”.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Lewa kasa przewodniczącego Neumanna. Jest doniesienie do prokuratury na szefa klubu PO-KO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/543582-parowki-z-orlenu-nie-zawsze-byly-niesmaczne