Działaczka Lewicy Justyna Klimasara, która kilka dni temu w rozmowie z białoruską telewizją reżimową mówiła o Romualdzie Rajsie „Burym”, nie zamierza przeprosić. Co więcej, wiceprzewodnicząca dolnośląskiego oddziału Federacji Młodych Socjaldemokratów, jest dumna ze swojej wypowiedzi i nie widzi w niej nic złego.
„Jestem dumna ze swojej wypowiedzi”
CZYTAJ WIĘCEJ: Działaczka Lewicy szokuje! Wypowiedziała się dla reżimowej białoruskiej telewizji i chwali się tym w sieci: „O zbrodniach Wyklętych”
Jeśli w Polsce mówię otwarcie o występkach wyklętych, to dlaczego pytana przez inne media mam mówić inaczej? Mam kłamać? Mam popierać gloryfikowanie ich? Nie!
—broniła swojej wypowiedzi Klimasara.
Jestem dumna ze swojej wypowiedzi. Polskie dzieci na Białorusi, jak i dzieci białoruskie mają prawo do prawdy historycznej. Proszę nie być ignorantem
—dodała w kolejnym wpisie.
Zapytana przez media białoruskie o Rajsa Burego powiedziałam to, co zawsze. Na celu miałam pokazanie urażonym mieszkańcom Białorusi, że nie każdy w Polsce czci wyklętych. Pytanie padło, bo dyplomata z nadania PiS hołdował im za wschodnią granicą. Wypowiedz trwała naście sekund
—napisała w innym wpisie.
Polityczne tło wypowiedzi Klimasary
Klimasara nie widzi a może po prostu nie chce widzieć do czego wykorzystana została jej wypowiedź. Polityczne tło programu państwowej TV ONT nakreślili dziennikarze Bielsatu.
W programie państwowej TV ONT pojawił się materiał poświęcony konfliktowi dyplomatycznemu na linii Polska-Białoruś. Twórcy programu „Kontury” utrzymują, że w polskiej szkole społecznej w Brześciu harcerze w obecności Konsula RP Jerzego Timofiejczuka czcili bohaterstwo Romulada Rajsa „Burego”, który w 1946 r. wydał rozkaz i uczestniczył w pacyfikacji wsi na Podlasiu. Zginęło wtedy 79 prawosławnych Białorusinów.
Programie zilustrowano kadrami nagrania z uroczystości z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych. Jednak na „ujawnionych” materiałach nie pojawiły się po stronie jego uczestników żadne odniesienia do „Burego”. Widać jedynie harcerzy śpiewających Rotę, co okraszono komentarzem, że polskie dzieci „ubrane przez obcych obywateli w jakieś dziwne mundury, czczą przestępcę”. Autor materiału Andrej Alaksandrau porównał to do sytuacji, w której dyplomaci czciliby bohaterstwo niemieckich żołnierzy przy pomniku we wsi Chatyń, spalonej wraz mieszkańcami przez nazistów.
—czytamy.
Kto obok Klimasary wystąpił w programie białoruskiej telewizji państwowej? M.in. Tomasz Jankowski - były rzecznik prasowy Partii Zmiana czy Janusz Niedźwiecki - były częsty komentator rosyjskiego portalu Sputnik. W reportażu pojawił się również ukraiński politolog Mychajło Pohrebinski, który jak informuje portal Bielsat, jest jednym z głównych ideologów Wiktora Janukowicza.
Autorzy programu zarzucili polskim władzom, że są przeciwko nadawaniu stadionowi na Ukrainie imienia Romana Szuchewycza, przywódcy ukraińskich nacjonalistów mordujących Polaków, „ale nie są przeciwne śpiewaniu piosenek na cześć polskich nacjonalistów, mordujących naszych ludzi”.
Konkluzją autora programu było, że stanowisko Białorusi jest jasne: dyplomaci uczestniczący w nielegalnych działaniach nie podlegają ochronie przez żadne konwencje.
W programie zasugerowano również, że polskie władze wciąż mają pretensje do „niesłusznie wytyczonych granic” po II wojnie światowej i, że sprzyja ono „rozbijaniu Białorusi”. Jak podkreślono w analizie materiału udostępnionej na stronie bielsat.eu, nie jest to pierwsza krytyka Polski w tym programie.
Czy Justyna Klimasara zrozumie, w czym tak naprawdę wzięła udział?
kk/Twitter/Bielsat.eu
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/543506-klimasara-broni-swojej-wypowiedzi-dla-bialoruskiej-telewizji