Cała reforma opiera się na tym, by pieniądze, które zostały w OFE, stały się prywatnymi środkami Polaków - podkreślił wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda. Dodał, że pieniądze na IKE po pobraniu opłaty nie będą później opodatkowane.
W środę w Sejmie rozpoczęło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy ws. przeniesienia środków z otwartych funduszy emerytalnych (OFE) na indywidualne konta (IKE). Zgodnie z projektem, każdy uczestnik OFE będzie miał do wyboru dwie możliwości: przeniesienie środków na indywidualne konto emerytalne (opcja domyślna) oraz złożenie deklaracji o przeniesieniu swoich środków w całości do ZUS. Od 1 czerwca do 2 sierpnia będzie czas na złożenie deklaracji o przeniesieniu środków z OFE do ZUS.
Cała ustawa opiera się i zmierza do jednego celu - to znaczy spowodowania, aby środki zgromadzone na otwartych funduszach emerytalnych (OFE) stały się środkami Polaków, środkami prywatnymi, i żeby nigdy nikt już w przyszłości nie doprowadził do sytuacji, jaka miała miejsce w 2013-14. To znaczy, bez zgody Polaków zabrał ponad 152 miliardy i przelał do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie zapytano o to Polaków, co więcej, było to wbrew uzgodnieniom, które legły u podstaw całej reformy emerytalnej
— mówił w Sejmie Buda.
Jak dodał, „my dzisiaj obawiamy się, że nasi następcy kiedyś, łatając dziurę budżetową, będą chcieli zrobić dokładnie to samo”.
Zostało ponad 148 miliardów złotych i obawiamy się, że rozdawnicza polityka naszych następców może doprowadzić do sytuacji takiego deficytu, że znów nie będzie wyjścia i znów trzeba będzie te środki po prostu zabrać
— tłumaczył wiceminister.
Buda w czasie swojego wystąpienia odtwarzał słowa b. premiera Donalda Tuska, który mówił, że „pieniądze, które są w OFE nie są własnością Polaków”.
Wiceminister podkreślił, że 28 stycznia 2022 r. te środki będą - zgodnie z wolą - albo w ZUS, albo w IKE.
My dzisiaj stawiamy jasny wybór: albo chcemy, żeby te środki były prywatne - i to jest domyślny wybór - i one przenoszone na IKE stają się 28 stycznia przyszłego roku środkami prywatnymi, albo wybieramy i podejmujemy decyzję, że chcemy je przekazać na konta w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Wtedy przelewane są do ZUS, a dokładnie do FRD (Funduszu Rezerwy Demograficznej), który będzie zarządzał tymi aktywami
— powiedział.
Zapewnił, że w projekcie zapisano, że wszelkie transfery z IKE do budżetu państwa nie będą możliwe. Jeżeli jednak zdecydujemy się na przekazanie środków na IKE, to pobrana zostanie jednorazowa opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc.
Czyli ci wszyscy, którzy zdecydują się na przekształcenie i przeniesienie środków na IKE, będą obciążeni 15-proc. opłatą, a dokładnie fundusz, który będzie tym zarządzał. I to jest mniej, niż dzisiaj te środki są opodatkowane. Gdybyśmy dzisiaj nie przeprowadzali żadnej reformy, to te środki byłyby opodatkowane podatkiem PIT przy wypłacie emerytury. Czyli albo 17 proc., albo 32 proc. My chcemy zaproponować dużo mniejszą opłatę, pobieraną z góry
— wyjaśnił.
Podkreślił jednocześnie, że w projekcie jest przepis mówiący o tym, że środki po wpłaceniu na IKE nie podlegają opodatkowaniu.
Między 2 czerwca a 1 sierpnia dokonamy wyboru. I to jest idea tej ustawy. Wybierzmy to, co w naszej ocenie jest najlepsze
— powiedział.
Jak dodał, rząd rekomenduje przekazanie środków na IKE.
Dlatego, że w perspektywie wielu lat, 20 lat, te środki będą lepiej pracowały, a przede wszystkim to są środki prywatne już z dniem 28 stycznia przyszłego roku. A po drugie, to są środki dziedziczne. W przypadku opcji ZUS-owskiej te środki nie podlegają dziedziczeniu, i co więcej, nie będzie można ich wypłacić w całości, po osiągnięciu wieku emerytalnego, tylko będą przypisane do emerytury. Natomiast w sytuacji przejścia na IKE, nawet w całości będzie można wypłacić dzień po osiągnięciu wieku emerytalnego, i to od nas będzie zależało, jaką decyzję podejmiemy
— wskazał Buda.
W uzasadnieniu do projektu napisano, że „proponuje się, aby ustawa – co do zasady – weszła w życie z dniem 1 czerwca 2021 r. W tym dniu wejdą w życie m.in. przepisy regulujące mechanizm przeniesienia środków z OFE na IKE”. Niektóre zapisy ustawy mają wejść w życie w innym terminie.
Efektywność energetyczna
Sejm przyjął w środę nowelizację ustawy o efektywności energetycznej. Zakłada m. in. obowiązek zamontowania do 2027 r. ciepłomierzy i wodomierzy zdalnego odczytu.
Za ustawą głosowało 428 posłów, przeciw było 4, wstrzymało się 13. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Ustawa przewiduje oszczędności energii finalnej na poziomie nie mniejszym niż 5,58 mln ton oleju ekwiwalentnego (toe) do 2030 r.
Nowela m.in. nakłada na właścicieli lub zarządców budynków wielolokalowych obowiązek zamontowania do 1 stycznia 2027 r. ciepłomierzy i wodomierzy zdalnego odczytu. Dostawcy ciepła i gazu mają też mieć obowiązek informowania odbiorcy o ilości gazu i ciepła zużytego w poprzednim roku, analogicznie do obowiązków dostawców energii elektrycznej.
Zmiany zakładają, że do realizacji celu dotyczącego efektywności energetycznej będą wliczane inwestycje finansowane m.in. z budżetu państwa, budżetu samorządów, budżetu UE, środków z pomocy udzielanej przez państwa Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu oraz środków pochodzących z NFOŚiGW, a także wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej.
Wprowadza się możliwość rozliczania zobowiązań dotyczących oszczędności energii poprzez realizację przedsięwzięć służących poprawie efektywności energetycznej u odbiorców końcowych w ramach programów bezzwrotnych dofinansowań.
Programy te będą mogły polegać np. na wymianie urządzeń lub instalacji służących do ogrzewania, czy przyłączaniu odbiorców do sieci ciepłowniczej.
System świadectw efektywności energetycznej obejmie przedsiębiorstwa paliwowe wprowadzające do obrotu paliwa ciekłe do celów transportowych.
Zgodnie z nowelą powstanie centralny rejestr oszczędności energii finalnej, który będzie prowadzić Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy. W rejestrze będą gromadzone dane dotyczące m.in. zrealizowanych projektów efektywności energetycznej. Rejestr ma uszczelnić system monitorowania i raportowania oszczędności energii powstałych z realizacji programów unijnych i krajowych.
Nowelizacja tzw. specustaw przesyłowych
Sejm uchwalił w środę nowelizację tzw. specustaw przesyłowych. Zakłada ona m. in. poszerzenie listy inwestycji, objętych specjalnymi przepisami. Nowelizacja ma skrócić do pół roku czas potrzebny do uzyskania wszystkich decyzji administracyjnych dla objętej przepisami infrastruktury.
Za nowelizacją głosowało 433 posłów, nikt nie był przeciw, wstrzymało się 12.
W nowelizacji znajduje się lista kolejnych inwestycji w systemie przesyłowym energii elektrycznej, które zostaną objęte przepisami specustawy. Są tam podmorski kabel na Litwę, 12 linii 400 kV, ośmiu - 220 kV, oraz przepis, że specustawą są objęte też modernizacje, przebudowy itp. linii o napięciu 220 kV lub wyższym.
W trakcie prac sejmowych powiększono listę inwestycji, objętych specustawą o gazociągach o 19 inwestycji w sieci dystrybucyjnej gazu. Chodzi o duże gazociągi dystrybucyjne. Doszedł też rurociąg do przesyłu LPG Port w Gdyni-Dębogórze-Kosakowo.
Cały rządowy projekt zmian w specustawach ma przyspieszyć procedury administracyjne. Jak wskazuje się w Ocenie Skutków Regulacji, na mocy obecnie obowiązujących przepisów „specustawy przesyłowej” z 2015 r. czas potrzebny do uzyskania wszystkich decyzji administracyjnych to średnio 19 miesięcy. Proponowane zmiany mają skrócić ten czas do sześciu miesięcy.
Jednym z celów modyfikacji specustawy jest przystosowanie sieci do przesyłania energii elektrycznej z farm wiatrowych na morzu.
Przepisy mają wyeliminować szereg wątpliwości interpretacyjnych, jakie się dotychczas pojawiły, m.in. w ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku.
Zmiana ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym ma z kolei zagwarantować udział operatorów systemów przesyłowych w procesie planistycznym. Ma to prowadzić to do wyeliminowania kolizji infrastruktury służącej do przesyłania energii elektrycznej oraz paliw gazowych z innymi obiektami budowlanymi.
Sejm za ochroną praw nabywcy lokalu
Większość klubów opowiedziała się w środę za projektem ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz o Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym. Kierunek wskazany w projekcie jest dobry; jesteśmy za - wskazywała m.in. KO i Lewica.
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny, odpowiadając w środę w Sejmie na pytania posłów dotyczące projektu ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz o Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, podkreślił, że „organy publiczne mają obowiązek dbać o słabsze strony umów publiczno-prywatnych, ale też kontraktów prywatnych”. Zaznaczył, że to deweloper jest zawsze silniejszą stroną kontaktu, zasobniejszą.
To nabywcę lokalu mieszkalnego i domu jednorodzinnego musimy wziąć w ochronę
— stwierdził.
Przytoczył dane resortu sprawiedliwości o upadłościach deweloperskich w latach 2012-2019, których było ok. 150.
To są ludzkie dramaty, bardzo często realizowane w ciszy, co nie zmienia faktu, że mówimy o środkach ludzi, które są gromadzone z ogromnym wysiłkiem, zaciąganiem kredytów hipotecznych na 20-30 lat
— podkreślił.
Zaznaczył, że procedowane przepisy odnoszą się nie tylko do upadłości deweloperów.
Mówimy również o ryzyku upadłości banku, o sytuacji, gdy występuje wada istotna, której deweloper nie chce i nie życzy sobie naprawić, mówimy o sytuacjach gdy place budowy stają i jest ryzyko tego, że konsument pomimo tego, że czeka nie otrzymuje lokalu, na który zaciągnął poważne zobowiązanie i który jest celem wieloletnich oszczędności
— mówił.
Zaprzeczył zarzutom opozycji, że przepisy są korzystne dla banków.
Wręcz przeciwnie, tutaj na banki są nałożone dodatkowe obowiązki po to, by zadbać, że deweloper wywiązuje się z kolejnych etapów zanim środki zostaną przelane z Otwartego Rachunku Mieszkalnego, że deweloper nie zalega z płatnościami na rzecz swoich dostawców, z podatkami - a zatem zachowuje się uczciwie względem swoich kontrahentów
— wskazał.
Wyjaśnił, że poza DFM przepisy mówią o „ograniczeniu maksymalnej opłaty z tytułu umowy rezerwacyjnej, o objęciu ochroną również garaży lokali mieszkalnych”.
Mówimy o procedurze, która jest określona, gdy jest wada istotna, czy inne wady, gdzie na chwilę obecną często trudno jest wyegzekwować od dewelopera naprawienie tych błędów, a tutaj rzeczywiście są do tego instrumenty
— zaznaczył.
Chróstny zwrócił się do posłów, by poparli procedowany projekt.
Przemawiająca w imieniu PiS Anna Paluch zadeklarowała, że Prawo i Sprawiedliwość jest za tym, by „niezwłocznie przystąpić do prac w komisji infrastruktury nad rządowym projektem, który ma chronić nabywców domów jednorodzinnych i lokali”.
Zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych to jest poważny społecznie problem, chociaż podaż mieszkań wzrasta, jak wynika to z danych statystycznych, powinniśmy - jako odpowiedzialna władza publiczna - zrobić wszystko, by były to mieszkania odpowiedniej jakości, by ich pozyskiwanie było obciążone jak najmniejszym ryzykiem ze strony wszystkich podmiotów uczestniczących w procesie budowy, finansowania, pozyskiwania nowych lokali
— wskazała Paluch.
(KO) podkreśliła, że kierunek wskazany w projekcie jest dobry, ale przepisy powinny być równoważne.
Kierunkowo popieramy te zmiany
— wskazała.
Generalnie każda inicjatywa, która ma na celu ochronę nabywców jest jak najbardziej pożądana
— dodała.
Przedstawiający stanowisko klubu Lewica Maciej Gdula zadeklarował: „jesteśmy za, będziemy głosować za skierowaniem ustawy do drugiego czytania”. Zaznaczył, że propozycje zawarte w przepisach wspierają zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych. Jednocześnie przestrzegł przed myśleniem o Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym jako „skarbonce, z której będzie można wyciągnąć pieniądze, bo to by było okradanie konsumentów z bezpieczeństwa”.
Jacek Tomczak z Koalicji Polskiej złożył w imieniu klubu wniosek o odrzucenie tego projektu ustawy w pierwszym czytaniu.
Proponowane rozwiązania uderzą w pierwszym rzędzie w konsumentów, bo doprowadzą do wzrostu cen mieszkań, które i tak już są drogie
— przekonywał.
Hanna Gill-Piątek z Polski 2050 powiedziała, że jej koło parlamentarne „popiera w całości rządowy projekt ustawy”. W ocenie Polski 2050 „utworzenie Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego oraz ścisłe doprecyzowanie praw nabywców mieszkań to istotna zmiana, która ochroni interesy najsłabszych uczestników rynku nieruchomości.
Zadziała to też na korzyść uczciwych deweloperów
— dodała.
Projekt przewiduje m.in utworzenie Deweloperskiego Fundusz Gwarancyjnego zasilanego składkami płaconymi przez deweloperów. Założono, że w przypadku otwartego rachunku powierniczego maksymalna składka wyniesie 2 proc., natomiast w przypadku zamkniętego rachunku powierniczego - 0,2 proc. Składka na Fundusz odprowadzana ma być przez dewelopera od wpłat dokonywanych przez nabywcę na Mieszkaniowy Rachunek Powierniczy (MRP).
Projekt przewiduje, że nabywca nowego mieszkalnia będzie mógł odmówić dokonania odbioru ze względu na istotne wady lokalu. Ponadto doprecyzowano w nim procedurę odbioru mieszkania wraz z określeniem konsekwencji nieusunięcia wady w wyznaczonym przez konsumenta terminie. Po wejściu w życie nowych przepisów deweloper będzie miał obowiązek przekazać prospekt informacyjny osobie kupującej mieszkanie. Dotychczas prospekt był wydawany na żądanie osoby zainteresowanej zawarciem umowy deweloperskiej.
W projekcie określono m.in. prawa i obowiązki stron umowy deweloperskiej w przypadku ogłoszenia upadłości banku prowadzącego MRP. Doprecyzowano zasady dokonywania przez nabywcę wpłat na MRP, przepisy dotyczące zasad uprawnień kontrolnych banku oraz zasad dokonywania wypłat z MRP na rzecz dewelopera.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/543498-buda-chcemy-by-srodki-z-ofe-staly-sie-wlasnoscia-polakow