Nerwowa sytuacja w Senacie. Czy Libicki poprze Wróblewskiego? Senator decyzji jeszcze nie podjął, ale pierwsze groźby już otrzymał

„Bartłomiej Wróblewski jest czynnym politykiem PiS. To poważna kwestia, ale nie bardzo obciążająca. Taką jest za to fakt, że jako doktor prawa konstytucyjnego używał swojej wiedzy do uzasadniania ataku na Trybunał Konstytucyjny” - powiedział w programie „Gość Wydarzeń” w Polsat NEWS senator PSL Jan Filip Libicki, odnosząc się do kandydatury posła PiS na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich.

CZYTAJ TAKŻE:

- NASZ WYWIAD. Kto mógłby pogodzić Senat ws. RPO? Senator PO: Powinniśmy usiąść i porozmawiać. Wiem, że taki kandydat by się pojawił

- Większość senacka przeciwko kandydaturze Wróblewskiego. Senatorowie naciskają na Libickiego: Wyborcy nie zapominają takich rzeczy

„Uważaj na siebie”

Senator przyznał, że gdy poinformował, że „waha się” czy nie zagłosować za kandydatura Wróblewskiego, zaczęto nazywać go „Kałużą”. Dopytywany przez Bogdana Rymanowskiego czy koledzy z senackiej większości rozmawiali z nim i próbowali go odwieść od głosowania na kandydata PiS, odpowiedział:

Kiedy po raz pierwszy powiedziałem, że się waham, zaczęli niektórzy nazywać mnie „Kałużą”. (…) Na razie nie rozmawiałem z żadnym z senatorów. Pewnie jakieś rozmowy będą, odpowiedziałem na kilka SMS-ów, ale podejmę własną decyzję i będę się jej trzymał.

Jakie konkretnie wiadomości otrzymywał Libicki?

„Senatorze, Janku, przesadzasz”, „Uważaj na siebie”

—wymienił, dodając, że pisali do niego ludzie, którzy mu grozili.

Przy każdej sytuacji, gdy zachowuję samodzielność, to jedna czy druga strona mi czymś grozi. Jestem do tego przyzwyczajony

—powiedział.

„Gdybym chciał to zrobić…”

Senator podkreślił, że gdyby zdecydował się zagłosować za kandydaturą Wróblewskiego, to i tak „z rąk PiS-u nie przyjmie żadnego stanowiska”.

Gdybym chciał to zrobić, to dawno zostałbym marszałkiem Senatu, co proponował mi pan Terlecki oraz wysłannicy liderów koalicyjnych PiS

—powiedział, dodając że zastanawia się nad poparciem Wróblewskiego, ale nie dlatego, że jest z PiS-u.

Opuściłem PO ze względu na kwestię stosunku do aborcji eugenicznej. Ująłem się za kolegami, którzy chcieli usunąć tę przesłankę. Jestem do tej kwestii przywiązany i gdyby nie to, że pan Wróblewski pilotował tę sprawę, to już teraz mógłbym powiedzieć, że będę głosował przeciw. To powoduje moje wahanie

—wyjaśnił.

kk/Polsat NEWS